Del Potro jest o krok od powrotu do Top 100 światowego rankingu, co uda mu się osiągnąć w przypadku zwycięstwa w imprezie na słonecznej Florydzie. Triumf w Delray Beach da mu awans w okolice 90. pozycji na świecie. Argentyńczyk, triumfator US Open 2009, rewelacyjnie spisuje się na kortach twardych w USA, bowiem w trzech dotychczasowych turniejach za każdym razem osiągnął półfinał. 22-letni tenisista jeszcze przed zawodami w San José zajmował 484. lokatę w rankingu ATP i w ciągu dwóch tygodni awansował o ponad 300 pozycji na 166. miejsce.
Anderson, tegoroczny mistrz turnieju ATP World Tour w swoim rodzinnym Johannesburgu, po raz pierwszy w swojej karierze grał z del Potro. Reprezentant RPA (bilans sezonu: 10-5) nie był w stanie w piątek wypracować choćby jednego break pointa i w stosunku 4-6 przegrał pojedynek na asy serwisowe. Argentyńczyk serwował bardzo pewnie i stracił zaledwie 13 piłek przy swoim podaniu. Tenisista z Tandil ugrał co prawda zaledwie pięć piłek przy premierowym serwisie starszego o dwa lata Afrykanina, ale za to zgarnął 11 z 20 punktów przy jego drugim podaniu, notując po jednym przełamaniu w każdym secie.
Sobotnim rywalem del Potro będzie rozstawiony z numerem drugim Fish, jedyny Amerykanin w gronie półfinalistów, który pewnie ograł 6:1, 6:4 w piątek kwalifikanta Alejandro Fallę (ATP 119). 29-latek rezydujący w Tampie na Florydzie to triumfator turnieju z 2009 roku i dzięki zwycięstwu nad Kolumbijczykiem po raz drugi z rzędu awansował do półfinału w obecnym sezonie. Poprzednie ich spotkanie (bilans: 3-1 dla Amerykanina) miało miejsce podczas wrześniowego barażu o pozostanie w Grupie Światowej Pucharu Davisa i to Fish zapewnił reprezentacji USA końcowy triumf po pięciosetowym boju z Fallą.
Drugi obecnie na świecie Amerykanin posłał w piątek na drugą stronę kortu sześć asów serwisowych oraz obronił wszystkie trzy wypracowane przez Kolumbijczyka break pointy. Fish trzykrotnie przełamał serwis młodszego o dwa lata Falli i wygrał połowę punktów przy jego drugim podaniu. Tenisista z USA odniósł tym samym swoje ósme zwycięstwo w 2011 roku i zagra w sobotę o swój pierwszym finał w obecnym sezonie. Amerykanin w dotychczasowych pojedynkach z del Potro prowadzi w stosunku 2-1.
- Jestem bardzo szczęśliwy, że jestem w półfinale. To mój ulubiony turniej, więc mam nadzieję, że zajdę jeszcze dalej - powiedział Kei Nishikori (ATP 66) po swoim piątkowym zwycięstwie 6:7(5), 6:2, 6:4 nad Ryanem Sweetingiem (ATP 118). I nie trudno się z nim nie zgodzić, bowiem to właśnie w pamiętnym finale w Delray Beach z 2008 roku 21-letni obecnie Japończyk ograł Jamesa Blake’a i zdobył jedyny dotychczas w swojej karierze mistrzowski tytuł. Utalentowany tenisista z Azji obronił wszystkie trzy break pointy w piątkowym pojedynku z 23-letnim reprezentantem gospodarzy i sam wykorzystał trzy z siedmiu szans na przełamanie serwisu rywala.
Nishikori o finał turnieju zagra z rozstawionym z numerem szóstym Janko Tipsareviciem (ATP 52), który ograł 7:6(0), 6:1 swojego rówieśnika, Ivana Dodiga (ATP 60). O losach meczu zadecydował tie break pierwszej odsłony, w którym Chorwat nie zdobył ani jednego punktu. Triumfator tegorocznego turnieju z Zagrzebia nie był w stanie się podnieść w drugiej partii i dwukrotnie stracił swój serwis. Serb obronił wszystkie trzy uzyskane przez rywala break pointy i zgarnął 32 z 38 piłek przy swoim premierowy podaniu. Tipsarević zagra w sobotę w swoim drugim półfinale w bieżącym roku, a w tym pierwszym, w indyjskim Chennai, uległ Belgowi Xavierowi Malisse.