Jeszcze przed rozpoczęciem zawodów w słonecznej Kalifornii zwracano uwagę na możliwość zmiany wicelidera światowego rankingu. Sprawa ta stała się jasna w piątek, kiedy obaj zainteresowani gracze znaleźli się w gronie półfinalistów. Jeżeli niepokonany w obecnym sezonie Đoković, triumfator wielkoszlemowego Australian Open, ogra w sobotnim pojedynku Federera, to wyprzedzi utytułowanego Szwajcara w klasyfikacji. Magik z Bazylei legitymuje się co prawda bilansem gier 13-8 z trzecim obecnie na świecie Serbem, ale to 23-letni zawodnik z Belgradu wygrał oba tegorocznego spotkania.
Federer awansował do półfinału, pokonując w piątek po raz ósmym w karierze Wawrinkę. Niżej notowany w rankingu ATP tenisista z Lozanny ograł swojego bardziej utytułowanego rodaka zaledwie raz, podczas turnieju w Monte Carlo przed dwoma laty. Magik z Bazylei, który triumfował w kalifornijskiej imprezie w latach 2004-2006, wygrał swoje 33. spotkanie w Indian Wells. To także 761. zwycięstwo w jego zawodowej karierze w głównym cyklu ATP, o jedno więcej ma na swoim koncie Amerykanin Pete Sampras.
Federer w pełni kontrolował przebieg piątkowego ćwierćfinału, w którym obaj zawodnicy zanotowali po 14 kończących uderzeń. 25-letni Wawrinka popełnił za to aż 28 błędów niewymuszonych, o 16 więcej niż jego starszy o cztery lata rodak. Wicelider światowego rankingu ani razu nie pozwolił swojemu przyjacielowi na przełamanie, tracąc zaledwie trzy punkty przy swoim premierowym serwisie.
I SET Federer rozpoczął niezbyt pewnie, ale obronił oba, jak się później okazało jedyne, wypracowane przez kolegę z reprezentacji break pointy. Utytułowany Szwajcar odpowiedział błyskawicznie w drugim gemie, a nieco zdenerwowany Wawrinka popełnił kluczowy dla losów premierowej odsłony podwójny błąd serwisowy. Uzyskane przełamanie uskrzydliło Federera, który serwował bardzo pewnie, a nawet pokusił się o kolejnego breaka w ósmym gemie. Jego rodak obronił wówczas swoje podanie na 4:5, ale w kolejnym gemie skapitulował przy pierwszym setbolu.
II SET Tenisista z Lozanny lepiej rozpoczął drugą odsłonę i do stanu 2:2 prezentował naprawdę przyjemny dla oka tenis. Wszystko jednak zawaliło się w piątym gemie, kiedy to w zupełnie niegroźnej sytuacji popełnił dwa niewymuszone błędy własne. Federer wygrał dłuższą wymianę przy siatce i uzyskał cennego breaka. Wawrinka starał się odrobić stratę, miał nawet równowagę przy podaniu swojego rodaka, ale nie wypracował już żadnego break pointa. Utytułowany Szwajcar pewnie wygrał do zera ostatniego gema meczu.