Czy tenis Federera się kończy?

Ma wciąż jeden z najlepszych bekhendów na świecie, ale w wielu aspektach jego gry widać tendencje spadkowe - to opinia Patricka Mouratoglou, założyciela słynnej paryskiej akademii tenisowej, mimo młodego wieku uznanego już w środowisku trenera.

Krzysztof Straszak
Krzysztof Straszak

Dziś Mouratoglou prowadzi Jérémy'ego Chardy i dogląda treningów Laury Robson, a wcześniej do największych sukcesów prowadził Marcosa Baghdatisa, Anastazję Pawljuczenkową i Aravane Rezaï. Jego głos jest słuchany już nie tylko w ojczyźnie.

Gdy mówi, że tenis Federera się kończy, używa na potwierdzenie konkretnych argumentów. - Jego serwis nie jest już taką bronią jak kiedyś - mówi. - Już nie serwuje 15 asów w meczu, nie ma mnóstwa wygrywających podań, więc musi grać więcej wymian z głębi kortu. Nie może poddawać rywali takiej presji jak kiedyś, bo sam jest pod presją w swoich gemach serwisowych.

Według Mouratoglou największym problemem Federera jest koncentracja. Poza tym, jego słynny bekhend ma być coraz bardziej defensywny. - Popełnia z niego za dużo niewymuszonych błędów - tłumaczy francuski nauczyciel tenisa i dodaje: - Roger był zawsze jednym z najszybszych zawodników. Jego praca nóg jest niesamowita, ale wygląda na to, że wiek robi swoje. To wyjaśniałoby dlaczego ma tak dużo wzlotów i upadków w dłuższych potyczkach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×