Dlaczego Woźniacka może wygrać turniej Wielkiego Szlema?

W reakcji na opublikowany w portalu SportoweFakty.pl tekst Dlaczego Woźniacka nigdy nie wygra Wielkiego Szlema? swoje kontrargumenty przedstawia Anna Niemiec, warszawska tenisistka, była młodzieżowa wicemistrzyni Polski i mistrzyni Polski w grze podwójnej.

W tym artykule dowiesz się o:


Karolina Woźniacka, 21 lat, potrafi przyciągnąć uwagę mediów (foto EPA)

Zainteresował mnie już sam tytuł artykułu Łukasza Iwanka, ponieważ zawiera w sobie dosyć śmiałą tezę. Postanowiłam przeczytać i sprawdzić jakimi argumentami została ona poparta. Niestety, raczej żaden z nich mnie nie przekonał. Nadal uważam, że Karolina Woźniacka ma potencjał na to, żeby - może jeszcze nie zaraz, ale wygrać turniej Wielkiego Szlema. I to nie jeden.

Zacznijmy od tego, że defensywa nie jest zła. Grając dobrze w obronie i kontrataku również można wygrywać mecze i turnieje. Wystarczy spojrzeć na Đokovicia, którego wszyscy podziwiają za to, jak poprawił swoją sprawność, grę w obronie i kontrze. Atak nie w każdej sytuacji jest słuszną taktyką: czasem trzeba po prostu przetrzymać przeciwnika. Oczywiście nie zawsze, z niektórymi rywalami samemu trzeba zagrać agresywnie. Karolina również, gdy trzeba, potrafi skończyć piłkę. Zgadzam się z tym, że Dunka mogłaby trochę poprawić forhend. Przydałoby się, żeby czasem uderzyła go szybciej, bardziej płasko. Jednak jej dwuręczny backhand jest bez zarzutu. Jest to jedno z najlepszych uderzeń w Tourze. Po prostu klasa. Z tej strony Karolina potrafi skończyć piłkę z praktycznie każdego miejsca na korcie.

To prawda, że Woźniackiej nie szło ostatnio w turniejach Wielkiego Szlema. Jednak wydaje mi się, że jest to kwestia ogólnie słabszej formy. To również prawda, że Karolina grała ostatnio i za często, i za dużo. Wyglądała na zmęczoną, przetrenowaną i znużoną tenisem. Stąd według mnie słabsze wyniki w Roland Garros i Wimbledonie. Karolina przecież już pokazała, że potrafi dojść do półfinału czy nawet finału zawodów tej rangi. Zarówno sama tenisistka, jak i jej sztab uczą się na błędach. Zapowiedzieli zmiany w planach startowych: Woźniacka będzie grała rzadziej i skupi się na największych turniejach, w szczególności na czterech lewach Wielkiego Szlema.

Dunka spełniła już jedno ze swoich największych marzeń, została rankingowym numerem jeden. Teraz spokojnie może skupić się na realizacji kolejnego celu, czyli sięgnięciu po jedno z czterech najważniejszych tenisowych trofeów. Jestem ciekawa, jak Karolina wypadnie na amerykańskich kortach twardych. Wydaje mi się, że ta nawierzchnia bardziej jej odpowiada niż ziemia czy trawa.

Styl Karoliny nie wszystkim musi się podobać: ma swoich zagorzałych przeciwników, jak i oddanych fanów. Jak wszystko, jest to kwestia gustu. Nudno, gdyby wszystkie tenisistki reprezentowały ten sam styl łubu-dubu. Najciekawsze mecze są wtedy, gdy naprzeciwko siebie stają mistrzynie dwóch odmiennych stylów. Dajmy na to Karolina z najgorętszym ostatnio nazwiskiem w kobiecym tourze, Petrą Kvitovą. Dunka to mistrzyni obrony i kontrataku, Czeszka uznaje tylko bezkompromisowy atak. Zderzenie tak skrajnie odmiennych stylów może zagwarantować naprawdę ciekawe widowisko. Wydaje się, że mecze Rogera Federera i Rafaela Nadala elektryzują kibiców na całym na świecie właśnie dlatego, że są to pojedynki pomiędzy przedstawicielami, najlepszymi z możliwych, skrajnie różnych stylów gry.

Łukasz Iwanek zarzuca Karolinie, że jako jedyna z czołówki nie ma kończącego uderzenia. To jak to się dzieje, że Dunka z większością nich regularnie wygrywa? Żeby była jasność: Woźniacka nie jest moją ulubioną tenisistką. Jednak jeśli mam do wyboru szereg młodych zawodniczek, które nie widzą gdzie grają, ale uderzają z całej siły trafiając jedną piłkę na dziesięć, to wybieram styl Karoliny. Wolę obserwować jej starannie konstruowane akcje, to jak planuje rozegranie każdego punktu. Widać tu jakiś pomysł, nie tylko ślepą siłę.

Jednak tym, co najbardziej przemawia na korzyść Karoliny jest jej wiek. Ona wciąż jest młoda, ma dopiero 21 lat. Ma jeszcze mnóstwo czasu, żeby się poprawiać i rozwijać. Woźniacka jest zawodniczką niezwykle ambitną i pracowitą. Jestem przekonana, że będzie systematycznie doskonalić i urozmaicać swoją grę, żeby w ważnych momentach do swojej solidności mogła dorzucić coś ekstra. Sam Łukasz Iwanek zauważył, że Karolina w mniejszych turniejach próbuje grać agresywniej, kończyć akcje przy siatce. A że nie wychodzi jej to jeszcze w najważniejszych turniejach? No cóż, nie od razu Rzym zbudowano. Chwała jej za to, że próbuje.

Rafaelowi Nadalowi również zarzucano, że gra zbyt defensywnie i przez to nie odniesie sukcesów na innej nawierzchni niż mączka. Rafa ciężko pracował nad poprawą gry w ataku, co przyniosło oczekiwane rezultaty. Hiszpan nadal opiera grę na niesamowitej regularności i doskonałym przygotowaniu fizycznym, jednak gdy trzeba potrafi przejść do ofensywy i skrócić wymianę. Nie widzę powodu dlaczego Karolina nie miałaby pójść w jego ślady. W końcu w US Open 2009 była już tylko jeden mecz od zwycięstwa w całym turnieju. A finałowa przegrana z Kim Clijsters ujmą nie jest.

Zgadzam się z Łukaszem Iwankiem w kwestii tego, że przed Karoliną jeszcze długa droga do tego, żeby zostać taką mistrzynią jak wymienione przez niego Clijsters, siostry Williams czy Mauresmo. Ta ostatnia również była krytykowana za zbyt słabą psychikę i w pewnym momencie nawet najwierniejsi fani przestali wierzyć w to, że może wygrać imprezę najwyższej rangi. Wygrała dwie.

Łukasz Iwanek zarzuca jeszcze Dunce brak wyrazistego stylu i charyzmy. Można Karolinę lubić jako tenisistkę lub nie, kwestia gustu, ale jeśli chodzi o styl gry to jest ona chyba najbardziej wyróżniającą się (obok Agnieszki Radwańskiej) zawodniczką z czołówki na tle mocno uderzającego Touru. Dodajmy do tego długie blond włosy, szeroki uśmiech, którym kibiców na całym świecie obdarza chętnie i często, niesamowitą waleczność i mamy jedną z najbardziej charyzmatycznych z grających obecnie tenisistek. Ja bym się tak nie spieszyła ze skreślaniem panny Woźniackiej.

Źródło artykułu: