Doświadczenie przemawiało zdecydowanie za 30-letnim Montañésem, dla którego był to 10. finał (bilans to teraz 5-5). Haase w swoim dorobku ma osiem wygranych Challengerów (nie przegrał żadnego finału), z czego pięć w ubiegłym sezonie, ale w cyklu ATP po raz pierwszy walczył o tytuł, a wcześniej w półfinale grał po raz ostatni w 2007 roku (Amersfoort).
Montañés, który pokonując w półfinale najwyżej rozstawionego Juana Ignacio Chelę wygrał 200. mecz w karierze, przegrał cztery pierwsze finały w latach 2001-2007. Kolejnych pięć finałów należało już do Hiszpana, z czego dwa w ubiegłym sezonie (wszystkie swoje finały zaliczył na kortach ziemnych). Przed przyjazdem do Kitzbühel 30-latek z Barcelony w trzech turniejach wygrał tylko jeden mecz, ale i Haase nie miał dobrej passy (w sześciu turniejach licząc od Roland Garros wygrał pięć meczów i do tego odniósł jeszcze jedno zwycięstwo w Pucharze Davisa).
W trwającym równo dwie godziny spotkaniu 24-letni Haase, który po drodze odprawił rozstawionych odpowiednio z numerem drugim i szóstym Feliciano Lópeza i Andreasa Seppiego, obronił siedem z 10 break pointów (wszystkie pięć w I secie), a sam przełamał rywala pięć razy. Tenisista z Hagi został pierwszym Holendrem, który wygrał turniej ATP od czasu Verkerka (Amersfoort 2004). Przed dwoma laty jako ostatni reprezentant Królestwa Niderlandów grał w finale Raemon Sluiter ('s-Hertogenbosch 2009, przegrał z Benjaminem Beckerem).