Jako pierwszy ze swoim rywalem uporał się Ivan Ljubičić, który pewnie pokonał w 6:4, 6:3 Igora Sijslinga (ATP 148). W trwającym niespełna 75 minut spotkaniu, Chorwat zaserwował 13 asów i dwukrotnie przełamał Holenderskiego rywala, dzięki czemu awansował do pierwszego półfinału w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy. Sijsling miał w cały meczu tylko jedną szansę na przełamanie podania Ljubičicia, jednak nie wykorzystał jej.
Najbardziej zacięty ćwierćfinał rozegrali ze sobą Nicolas Mahut i były finalista Australian Open, Jo-Wilfried Tsonga. Po pierwszym secie pachniało sensacją, bowiem starszy z Francuzów wygrał pierwszą partię 6:4. Drugi set to znakomita ofensywa Tsongi, który wygrał 17 z 18 punktów po pierwszym podaniu, który zwyciężył 6:3. W decydującej partii Tsonga wykorzystał jedynego break pointa i zapisał ją na swoją korzyść, wygrywając ostatecznie 4:6, 6:3, 7:5, a w całym meczu serwując 20 asów. - Na początku gra mi się nie kleiła. Potem wszedłem w mecz i dobrze grałem w decydujących momentach, dzięki czemu ostatecznie wygrałem. Teraz muszę zrewanżować się Dołgopołowowi, który dwa razy mnie pokonał - powiedział po meczu Tsonga.
Niespodziankę sprawił Gilles Müller, który w dwóch setach odprawił rozstawionego z numerem drugim Richarda Gasqueta (ATP 15). Luksemburczyk ani razu nie przegrał swojego podania i wygrał 6:3, 6:4, osiągając drugi półfinał w sezonie. - W tym sezonie gram najregularniej w karierze, wreszcie znalazłem na to sposób. Zagrałem dziś najlepszy mecz w turnieju, w pierwszym secie grałem świetnie. Sprawy skomplikowały się w drugiej partii, bo zdekoncentrowałem się, jednak szczęśliwie udało się zamknąć spotkanie w dwóch setach – mówił Müller, który w meczu o finał zmierzy się z Ljubičiciem.
Ostatnim piątkowym meczem było spotkanie Aleksandra Dołgopołowa z Xavierem Malisse (ATP 47). Belg nie był dziś jednak w pełni dyspozycji i poddał spotkanie przy stanie 3:6, 0:1.
