Scheepers w drodze do finału rozegrała trzysetowe mecze z Anastasiją Sevastovą, Su-Wei Hsieh, Urszulą Radwańską i rozstawioną z numerem pierwszym Marią Kirilenko. W starciu z Hsieh obroniła piłkę meczową, z Radwańską przegrywała 4:6, 3:5, a z Kirilenko wyszła ze stanu 1:4 w III secie. Reprezentantka RPA w meczach z Polką i Rosjanką popełniła w sumie 26 podwójnych błędów, ale niesamowita determinacja pozwoliła jej wyjść obronną ręką z obu ponad trzygodzinnych maratonów.
27-letnia Scheepers grającą w pierwszym w karierze finale została pierwszą reprezentantką RPA, która wygrała turniej WTA od czasu Amandy Coetzer (Acapulco 2003). Podczas gdy tenisistka z Harrismith wcześniej nigdy nie przeszła fazy ćwierćfinału dla Rybárikovej był to trzeci finał i pierwszy przegrany. Słowaczka, która po drodze wyeliminowała rozstawioną z numerem drugim obrończynię tytułu Jarmilę Gajdošovą, wygrała turnieje w Birmingham (2009), gdzie po drodze pokonała Scheepers i w Memphis w lutym tego roku.
W trwającym 89 minut spotkaniu Scheepers obroniła dwa break pointy (oba w II secie), a sama wykorzystała cztery z pięciu szans na przełamanie podania Rybárikovej. - Nie potrafię sobie przypomnieć za wiele o meczbolu. To był taki moment. Wiem, że to była długa wymiana, ale wydaje się jakby to było tak dawno temu - powiedziała 27-letnia reprezentantka RPA odnośnie meczu z Hsieh. - Walczyłam w każdym meczu - wszystkie z nich były trudne na swój sposób.
- Wszystkie moje pozostałe mecze były ciężkie, ale dzisiaj był dzień, gdy wszystko grało. Myślę, że dobrze rozgrywałam wymiany z głębi kortu. Byłam naprawdę konsekwentna i starałam się ruszać ją po korcie. Nie dałam jej zbyt wielu błędów - stwierdziła Scheepers, która w ubiegłym sezonie doszła do 1/8 finału Rolanda Garrosa. - Tytuł znaczy dla mnie bardzo wiele, ponieważ pracowałam na to mocno, by w końcu wygrać coś naprawdę cennego. Bycie pierwszą triumfatorką od czasu Amandy to jak wisienka na torcie.