Udany debiut w tajlandzkiej imprezie zaliczył Robin Haase (ATP 42), który pokonał 6:3, 7:6(1) grającego z dziką kartą zawodnika gospodarzy, Kittiponga Wachiramanowonga (ATP 523) i zameldował się w drugiej rundzie. - Jestem zadowolony z mojego występu. W pierwszej fazie meczu dopadły mnie nerwy i miałem problemy z serwisem, potem jednak było już lepiej. Gram tu trzeci raz i niestety za każdym razem trafiam na zawodników rozstawionych. Przede mną jeszcze występ w grze podwójnej, jednak tu także szczęście się do mnie nie uśmiechnęło, bo zmierzymy się ze zwycięzcami turnieju w Metz - powiedział po meczu Wachiramanowong. W całym spotkaniu Haase wygrał 83 proc. piłek po trafionym pierwszym podaniu i zaserwował 9 asów.
Niespodziankę sprawił, Grigor Dimitrow, który wygrał w dwóch setach ze swoim partnerem deblowym, Ivanem Dodigiem. Młody Bułgar, porównywany ze względu na swój styl gry do Rogera Federera, w pierwszym secie był nie do zatrzymania: przegrał zaledwie trzy piłki przy własnym podaniu, przy okazji dwukrotnie przełamując serwis Chorwata i wygrywając 6:2. Druga partia była bardziej wyrównana i zakończyła się wynikiem 7:5 dla Dimitrowa, który w meczu o ćwierćfinał zagra z Ernestsem Gulbisem (ATP 47) lub kwalifikantem Simone Bolellim (ATP 138).
Bez historii było spotkanie Santiago Giraldo (ATP 57), który pokonał 6:2, 6:3 Dudiego Selę (ATP 95). Sensację dnia sprawił za to, występujący z dziką kartą, Danai Udomchoke, który pokonał 6:4, 3:6, 6:2 ćwierćfinalistę tegorocznego Rolanda Garrosa, rozstawionego z numerem szóstym Fabio Fogniniego. Dla 30-letniego Taja jest to pierwszy występ w głównej drabince turnieju rangi ATP Tour w tym sezonie.
