Donald Young nie dał większych szans Gō Soedzie (ATP 126), w spotkaniu wygranym 6:1, 6:2. W całym meczu Amerykanin trafił 88 proc. pierwszych serwisów, po których wygrał 80 proc. piłek i awansował do drugiego w karierze półfinału (pierwszy osiągnął w tym roku w Waszyngtonie). Dzięki temu zwycięstwu, w poniedziałkowym zestawieniu rankingu ATP Young po raz pierwszy awansuje do czołowej 50. - Nie było tak łatwo, jak wskazuje na to wynik. Musiałem zagrać solidnie i rozgryźć jego styl. Cieszę się z awansu do półfinału i liczę na więcej. Dobrze mi się tu gra i dzięki ostatnim występom zyskałem dużo pewności siebie - powiedział po meczu Young.
Z drobnymi problemami w półfinale zameldował się Andy Murray, który wygrał 6:4, 6:4 z Grigorem Dimitrowem (ATP 76). Decydującym czynnikiem było doświadczenie, dzięki któremu w obu setach Murray wygrał kluczowe piłki. W I secie to Szkot jako pierwszy miał problemy z utrzymaniem własnego podania. Przy stanie 2:1 znakomite returny Bułgara dały mu dwie szanse na przełamanie, jednak w obu punktach górą był Murray. W dziewiątym gemie, przy stanie 4:4, to Dimitrow musiał bronić się przed stratą podania. Szkot wykorzystał drugą szansę i po ładnym dropszocie wyszedł na prowadzenie 5:4, po czym bez problemów wygrał własnego gema serwisowego.
II partia miała podobny przebieg jak pierwsza. Do stanu 4:4 zawodnicy grali gem za gem, nie mając nawet szans na przełamanie, a w decydującym momencie Dimitrow stracił podanie, dzięki czemu Murray ponownie wygrał 6:4. - Dziś znów nieźle serwowałem. Dimitrow dobrze zaczął spotkanie, przez co musiałem bronić w czwartym gemie break-pointów. Przez większość czasu kontrolowałem mecz i nie dawałem mu szans w moich gemach serwisowych. Return to moja najsilniejsza broń, więc wywierałem na nim presję. Przestrzelił kilka uderzeń w końcówkach setów i dlatego przegrał - komentował szkocki tenisista.
Murray wypowiedział się także o celach na resztę sezonu. - Grając w Azji we wszystkich turniejach pojawia się okazja na poprawienie miejsca w rankingu. Do końca sezonu chciałbym awansować o jedno miejsce i mam na to szanse - analizował.
Gilles Simon jako jedyny wśród półfinalistów stracił w meczu ćwierćfinałowym seta. 12. zawodnik światowego rankingu zaczął mecz z Matthiasem Bachingerem (ATP 98) ospale i przegrał I partię 3:6. Kolejne odsłony miał już jednak pod kontrolą i wygrał je, odpowiednio, 6:3, 6:2. Stawkę półfinalistów uzupełnił Gaël Monfils, który uporał się 7:5, 7:6(4) z Jarkko Nieminenem (ATP 50). - Dziś grałem lepiej. Jestem trochę obolały po wszystkich meczach, ale dobrze wrócić do gry - powiedział Monfils, który okres po US Open spędził na leczeniu kontuzji kolana.