Siedem przeciwniczek Agnieszki Radwańskiej

Z kim Agnieszka Radwańska będzie rywalizowała w Mistrzostwach WTA (Stambuł, 25-30 października)? Jaki sezon mają za sobą najlepsze tenisistki i jakie szanse na wygraną w Masters?


Karolina Woźniacka, 21 lat, w poniedziałek rozpocznie 54. tydzień na prowadzeniu rankingu (foto EPA)

1. Karolina Woźniacka (Dania), po raz trzeci w Masters

Finalistka Masters 2010 nie pozostawiła w tym sezonie żadnych wątpliwości co do tego, że należy jej się kolejna szansa w turnieju kończącym sezon. - To był dla mnie zdecydowanie rok pełen sukcesów. Zdobyłam sześć tytułów, byłam w dwóch wielkoszlemowych półfinałach. Jestem jedynką na świecie, jedynką w wyścigu do Masters. A przede wszystkim jestem zdrowa! - podsumowała. Rok temu w finale mistrzostw uległa Kim Clijsters, jednak w tym roku Belgijki w Stambule nie będzie. Będzie za to Stosur - Australijka w grupie była od Woźniackiej lepsza.

Karolina czeka na tytuł wielkoszlemowy. Rok rozpoczęła od półfinału Australian Open, w którym lepsza okazała się Li Na. Nie udało jej się także w Wimbledonie: - Potrzebuję nie oglądać się za siebie i wrócić do treningów. Deklaracje nie pokryły się do końca z rzeczywistością: Dunka nie wygrała ani jednego meczu w Toronto i Cincinnati. Szczęśliwie pierwszej rakiecie świata udało się wygrać w swoim ulubionym turnieju bezpośrednio przed US Open - w New Haven. Na fali sukcesu popłynęła do półfinału ostatniego Szlema w sezonie. Ale tutaj Serena Williams po raz kolejny okazała się zupełnie poza zasięgiem Woźniackiej.

2. Maria Szarapowa (Rosja), po raz piąty w Masters

W Masters grała ostatnio w 2007 roku, w finale przegrywając z Justine Henin. Teraz zupełnie inna bajka: zagra z nowym pokoleniem. Sezon rozpoczęła nie najlepiej: w ćwierćfinale w Auckland uległa Węgierce Arn, z końca pierwszej setki rankingu, a w Australian Open zakończyła występ w IV rundzie. Infekcja wirusowa wykluczyła Szarapową z gry na ponad miesiąc. W marcu zaliczyła półfinał w Indian Wells i finał w Miami. Niespodziewanie zdobyła swój 23. tytuł w karierze na niezbyt lubianej, ceglanej nawierzchni w Rzymie, a niedługo potem dotarła do półfinału Roland Garros.

Osiągnięcie nr 1: po raz drugi w karierze (jak w 2004) stanęła do walki o wygraną w finale Wimbledonu. - Na pewno wrócę i mam nadzieję jeszcze wywalczyć to mistrzostwo - mówiła po porażce z Kvitovą. Po przegranej w Stanford z Sereną Williams, w Toronto odpadła już w III rundzie. Zaraz potem wygrała imprezę w Cincinnati, by w US Open odpaść już w trzecim meczu, z Flavią Pennettą. Z gry na koniec sezonu wykluczyła Marię kontuzja lewej kostki (krecz w ćwierćfinale w Tokio). W tej sytuacji jej występ w Masters stoi pod znakiem zapytania: może nie zagrać na najlepszym poziomie. Z drugiej strony doświadczenie i osiągnięcia Maszy są o niebo większe od jej rywalek.

3. Petra Kvitová (Czechy), po raz pierwszy w Masters

Ma za sobą sezon otwierający jej karierę w ścisłej czołówce. Na początku roku w Brisbane sięgnęła po swój raptem drugi tytuł w karierze, dotarła do ćwierćfinału w Australian Open i zadebiutowała w pierwszej dwudziestce rankingu. Niedługo potem przyszło zwycięstwo w hali w Paryżu (zaskoczyła tam Clijsters). Potem Czeszka zmagała się z kontuzjami. Wróciła na korty po tytuł w Madrycie i debiut w Top 10. W Roland Garros dotarła do IV rundy i miała pecha trafić na najlepszą wówczas Li Na.

Jednak nie trzeba było długo czekać, żeby zaprezentowała swoją życiową formę. W spektakularny sposób została nową mistrzynią Wimbledonu, finale bez kompleksów walcząc z Szarapową. - Trudno znaleźć słowa na opisanie tego, co czuję, stojąc tu i wiedząc, jacy wspaniali tenisiści sięgali przede mną po to trofeum - powiedziała na korcie centralnym. Londyński sukces przypłaciła kolejną kontuzją. W US Open odpadła już w pierwszym meczu. Zakończyła sezon, zdobywając mistrzostwo w Linzu, co czyni ja potencjalną faworytką w Stambule.

4. Wiktoria Azarenka (Białoruś), po raz trzeci w Masters

Trzeci z kolei rok melduje się w gronie ośmiu najlepszych zawodniczek. Sezon rozpoczęła od ćwierćfinału w Sydney, w Melbourne dotarła do IV rundy. W następnym ćwierćfinale, który osiągnęła, w Indian Wells kreczowała w meczu z Woźniacką. Jednak szybko wyleczyła kontuzję lewego biodra i została mistrzynią dwóch kolejnych turniejów - w Miami (po drodze rewanżując się Clijsters) i w Marbelli. Po tych sukcesach po raz pierwszy znalazła się w pierwszej piątce rankingu, gdzie dziś jest już na podium.

Na kortach ziemnych zaliczyła ćwierćfinał w Rzymie (krecz), a w Roland Garros przegrała dopiero w walce o półfinał, pokonana przez późniejszą mistrzynię. W Wimbledonie udało jej się osiągnąć pierwszy w karierze wielkoszlemowy półfinał. Po US Open (III runda przegrana z Sereną) pojawiła się w Tokio, gdzie w półfinale odprawiła ją Agnieszka Radwańska. Zagrała jeszcze w Pekinie, gdzie wycofała się po III rundzie. Zaliczyła jeszcze udany występ w Luksemburgu, chociaż sama przyznała: - Nie czuję, żebym grała swój najlepszy tenis, ale posuwam się do przodu.. Czy to wystarczy, żeby wygrać w Stambule? W poprzednich latach Wiktoria nie wyszła z grupy.

5. Li Na (Chiny), po raz pierwszy w Masters

Chinka to, obok Petry Kvitovej i Agnieszki Radwańskiej, trzecia debiutantka mistrzowskich rozgrywek. Ma za sobą zdecydowanie najlepszy sezon w karierze: w Melbourne jako pierwsza Azjatka osiągnęła finał turnieju wielkoszlemowego, a jej wielkie marzenie o Wielkim Szlemie urzeczywistniło się ostatecznie w Paryżu. Tam pokonała między innymi Kvitovą, Azarenkę, Szarapową (z każdą z nich może się spotkać w Stambule), a w finale była lepsza od mistrzyni, Schiavone.

Wydaje się, że wysiłek poniesiony przez Chinkę w pierwszej połowie sezonu odbił się na jej późniejszych występach. Na trawie zaprezentowała się bardzo słabo, na twardych kortach w Ameryce jedynie w New Haven dotarła do półfinału - w pozostałych imprezach odpadała na początku, łącznie US Open. Kontuzja prawego kolana wykluczyła ją z Tokio, w Pekinie pożegnała się z turniejem w I rundzie. Li Na, mimo świetnych wyników, które zaliczyła na swoje konto w tym roku, absolutnie nie jest faworytką tegorocznego Masters. Na kwalifikację do tego elitarnego wydarzenia zapracowała właściwie w Paryżu, później jej forma tylko słabła.

6. Wiera Zwonariowa (Rosja), po raz trzeci w Masters

Druga, po Szarapowej, Rosjanka w stawce sezon rozpoczęła z sukcesami w Australian Open: osiągnęła półfinał, w którym przegrała z późniejszą mistrzynią, Clijsters. Potem przyszedł czas na dobre występy w Pattai (półfinał) i Dausze (11. tytuł w karierze). W Indian Wells uległa w III rundzie Dominice Cibulkowej, w Miami w półfinale Azarence. Spośród zawodniczek, które Wiera może spotkać w Stambule oprócz Azarenki, nie znalazła w tym roku sposobu na Stosur (przegrane w Stuttgarcie, Eastbourne i Nowym Jorku), Kvitovą (Madryt), Szarapową (Cincinnati) i Radwańską (Carlsbad, Toronto i Tokio). Z tej perspektywy występ w Masters to dla Wiery spotkanie ze wszystkim swoimi koszmarami tego roku.

Rosjanka zaliczyła IV rundę Roland Garros i zaledwie III Wimbledonu. Swój kolejny dobry występ miała w Baku, gdzie gładko wygrała cały turniej. Sezon na kortach twardych w Ameryce minął pod znakiem porażek z Radwańską, Szarapową i Stosur. Sezon kończyła między innymi turniejem w Pekinie, gdzie uległa w III rundzie Anie Ivanović. Zwonariowa właściwie wystąpiła w Masters już cztery razy, ale dwukrotnie tylko jako rezerwowa. - Kobiecy tenis jest ekstremalną rywalizacją i ta kwalifikacja oznacza, że miałam świetny sezon. To zaszczyt występować w Stambule. Najlepszy wynik w Masters osiągnęła rok temu: półfinał, który przegrała z Woźniacką. Na ogół dobrze radzi sobie z niżej notowanymi zawodniczkami oraz większością z górnej półki, jednak te ze Stambułu są wyjątkami.

7. Samantha Stosur (Australia), po raz drugi w Masters

Rozpoczęła rok na kortach w ojczyźnie bardzo kiepsko, kończąc kampanię już w III rundzie Australian Open (przegrana z Kvitovą). Poprawiła się w Dubaju, gdzie zaliczyła ćwierćfinał i zaraz potem awansowała na czwarte miejsce w rankingu. W Stuttgarcie półfinał, w Rzymie była w finale (przegranym z Szarapową), jednak na Roland Garros i Wimbledon formy już zabrakło.

Wróciła w Toronto: przegrała z Sereną Williams, ale ten mecz był dla niej genialną lekcją gry z Amerykanką. Zaliczyła jeszcze ćwierćfinał w Cincinnati (znów przegrana z Szarapową), żeby w Nowym Jorku pokazać, na co naprawdę ją stać. Dotarła do finału, w którym w niesamowity sposób wygrała właśnie z Sereną i zdobyła swój pierwszy tytuł wielkoszlemowy. Zeszłoroczna półfinalistka Masters, Stosur gra teraz o coś więcej: - To idealny sposób na zakończenie najlepszego sezonu w karierze.

Komentarze (0)