Azarenka już pierwszego dnia, choć nie gra, może stracić szansę na wyprzedzenie całej stawki na koniec sezonu. Stanie się tak jeśli tylko Woźniacka wyjdzie na kort w meczu z Agnieszką Radwańską (za każdy rozegrany mecz w Mistrzostwach WTA zawodniczka otrzymuje 70 punktów). Jeśli Dunka wystąpi w dwóch grupowych spotkaniach i wygra co najmniej jedno z nich (każde zwycięstwo premiowane jest 160 punktami) szansę na fotel liderki straci Kvitová.
Większe szanse na fotel liderki ma Szarapowa, ale jej forma po skręceniu kostki jest wielką niewiadomą. Woźniacka pozycję numer jeden na koniec sezonu zapewni sobie po fazie grupowej tylko wtedy, gdy zakończy ją bez porażki, a Rosjanka nie wygra trzech meczów.
Sama Szarapowa dosyć asekuracyjnie wypowiada się o swoich szansach na ponowne zostanie numerem jeden (ale po raz pierwszy na koniec sezonu). Rosjanka musi najpierw dojść do finału i prawdopodobnie go wygrać, by tego dokonać jednocześnie licząc na potknięcie aktualnej liderki. Jeśli w finale znajdą się Woźniacka i Szarapowa, Dunka spędzi przerwę międzysezonową na fotelu liderki bez względu na końcowy wynik. - Ciężko jest mówić o tym (nr 1) kiedy w Tokio zeszłam z kortu z powodu kontuzji (kostki) i nie mogłam rywalizować do końca roku - stwierdziła jedyna w gronie uczestniczek była triumfatorka Mistrzostw WTA (2004). - Myślę, że mam wystarczająco szczęścia, by powiedzieć, że jestem tutaj i mogę rywalizować. Samo to jest dla mnie dużym osiągnięciem. Przez ostatnie lata o tej porze sączyłam margaritę na plaży, a teraz mam kolejny turniej. Jestem więc z tego powodu podekscytowana.
Woźniacka stwierdziła, że nie chce się poddać w walce o najwyższe miejsce: - Oczywiście, kiedy jesteś numerem jeden przez cały rok (prawie, na początku roku na chwilę zluzowała ją Kim Clijsters - przyp. red.) chciałbyś zakończyć jako numer jeden także ostatni tydzień. To dużo by dla mnie znaczyło, ponieważ niewiele osób kończyło sezon jako numer jeden dwa razy z rzędu.