Mistrzostwa WTA: Wojowniczka Azarenka nie dała rady Kvitovej, triumf Czeszki w debiucie

Petra Kvitová (WTA 3) triumfatorką Mistrzostw WTA. W finale mistrzyni Wimbledonu pokonała Wiktorię Azarenkę (WTA 4) 7:5, 4:6, 6:3. 21-latka z Fulnek została pierwszą od 14 lat czeską triumfatorką imprezy kończącej sezon (Jana Novotná - 1997).


Petra Kvitová, 20 lat, mistrzyni Wimbledonu (foto EPA)

Stawką niedzielnego finału obok zwycięstwa w Mistrzostwach WTA była pozycja wiceliderki. Zostanie nią Kvitová, Azarenka awansuje na trzecie miejsce, a na czwartą pozycję z drugiej zepchnięta zostanie Maria Szarapowa. Właśnie Rosjanka była ostatnią debiutantką, która wygrała imprezę wieńczącą sezon, a dokonała tego w 2004 roku wracając z 0:4 w III secie finałowego meczu z Sereną Williams. Czeszka powtórzyła jej osiągnięcie i została jedną z czterech zawodniczek, które w XXI wieku w jednym sezonie wygrały Wimbledon i Mistrzostwa WTA (Szarapowa 2004, Venus Williams 2008, Serena 2009).

Kvitová tak jak liderka na koniec sezonu Karolina Woźniacka sezon kończy z sześcioma tytułami na koncie (Brisbane, Paryż - hala, Madryt, Wimbledon, Linz). Czeszka przyszłą liderką rankingu? Jeśli ustabilizuje formę i tak długie przestoje jak w meczach z Agnieszką Radwańską i Azarenką nie będą się jej zdarzać już wkrótce możemy mieć zmianę na fotelu liderki. Dominacja Dunki, która była numerem jeden prawie przez cały sezon, może być zagrożona. 21-latka z Fulnek, która sezon zaczynała będąc poza Top 30, legitymuje się teraz bilansem finałów 7-2. Mistrzyni Wimbledonu została triumfatorką Mistrzostw WTA. Przed Czeszką w jednym sezonie te dwie imprezy wygrały jedynie Martina Navrátilová, Steffi Graf, Szarapowa oraz siostry Williams.

Kvitová po fenomenalnym otwarciu, gdy w I secie prowadziła 5:0 wpadła w dołek i przestała trafiać w kort. Przez pierwszych pięć gemów była jak Usain Bolt (zabijając piłki z forhendu i bekhendu jest niedościgła dla wszystkich rywalek), by następnie popełnić falstart i zostać wykluczona z rywalizacji. W przeciwieństwie jednak do lekkoatletycznego sprintu w tenisie falstart nie oznacza dyskwalifikacji i wykluczenie może okazać się tylko czasowe. Rozregulowana Czeszka wystrzeliwała kolejne piłki jak z katapulty daleko poza kort, by w końcówce nic sobie z tego nie robiąc ponownie wejść na najwyższe obroty. Zażarta walka trwała do końca meczu i mecz stał na bardzo wysokim poziomie. Statystyki czasami kłamią, ale nie w tym przypadku. Rozrzut między kończącymi uderzeniami a niewymuszonymi błędami u obu zawodniczek był minimalny (Kvitová 42/43, Azarenka 23/27). Aktywniejsza przy siatce była Czeszka, choć nie zaimponowała skutecznością (15 z 31 piłek). Białorusinka do przodu ruszała 19 razy i zdobyła 10 punktów.

Kvitová i Azarenka spotkały się ze sobą po raz szósty, bilans to teraz 4-2 dla Czeszki, która odniosła nad Białorusinką trzecie zwycięstwo w sezonie (Madryt - finał, Wimbledon - półfinał). Urodzona w Mińsku Azarenka, która w Wimbledonie osiągnęła swój pierwszy wielkoszlemowy półfinał, sezon kończy z trzema tytułami na koncie (Miami, Marbella, Luksemburg), a łączny bilans jej finałów to teraz 8-8. Kvitová wieńczy sezon serią 10 kolejno wygranych spotkań, po triumfie w Linzu w Stambule wygrała wszystkie pięć spotkań (w fazie grupowej bez straty seta pokonała Wierę Zwonariową, Woźniacką i Radwańską, w półfinale w trzech setach Samanthę Stosur. Tenisistka z Fulnek w tym sezonie nie przegrała żadnego meczu w hali (bilans 19-0).

W gemie otwarcia I seta Kvitová wybrnęła ze stanu 15-30 imponując serwisem i na koniec posyłając znakomitego krosa bekhendowego. W drugim gemie po błędzie forhendowym Azarenki, która roztrwoniła prowadzenie 40-15, Czeszka uzyskała break pointa i wykorzystała go za pomocą miażdżącego returnu forhendowego. Łatwy gem serwisowy zwieńczony forhendem wzdłuż linii dał mistrzyni Wimbledonu prowadzenie 3:0. Czwarty gem to ciąg dalszy serwisowej niemocy urodzonej w Mińsku Białorusinki, która tym razem oddała trzy punkty od 30-15. Gemem serwisowym na sucho zwieńczonym dwoma asami (w całym meczu miała ich trzy) Kvitová podwyższyła prowadzenie na 5:0. W szóstym gemie Azarenka od 15-30 zdobyła trzy punkty dając koncert gry. Lepiej późno niż wcale chciało by się powiedzieć... Bekhend wzdłuż linii, kros bekhendowy i na koniec świetna wymiana zwieńczona minięciem forhendowym po krosie. Trybuny eksplodowały, a w dalszej fazie seta działy się niewiarygodne rzeczy.

W siódmym gemie Azarenka zaliczyła przełamanie na sucho ostatni punkt zdobywając fenomenalnym returnem forhendowym. W ósmym gemie Białorusinka odparła dwa setbole przy 15-40, a w dziewiątym zaliczyła drugie z rzędu przełamanie na sucho popisując się znakomitym minięciem bekhendowym po krosie i otrzymując dwa prezenty od Czeszki (dwa przestrzelone forhendy). Szybki gem serwisowy pozwolił Wiktorii z 0:5 wyrównać na 5:5. Kvitová, która już nie po raz pierwszy w Stambule pokazała dwa oblicza (I seta meczu z Radwańską wygrała wracając z 1:5), przerwała serię rywalki w 11. gemie. Czeszka pewnie utrzymała podanie, w ostatnim punkcie Azarenka nie potrafiła spożytkować kiepskiego drop-szota rywalki i zagrywając woleja na rakietę mistrzyni Wimbledonu nadziała się na kontrę forhendową. 21-latka z Fulnek bardzo szybko wymazała z głowy serię fatalnych gemów i jak gdyby nigdy nic miażdżącym bekhendem wzdłuż linii uzyskała kolejne dwie piłki setowe (już trzecią i czwartą). Urodzona w Mińsku rywalka tak jak w ósmym gemie z 15-40 doprowadziła do równowagi, ale dwa kolejne punkty należały do znów grającej jak natchniona Petry. Kombinacja potężnego krosa forhendowego i drajw-woleja dała Czeszce piątego setbola i tym razem z pomocą przyszła rywalka, której forhend wyfrunął poza kort.

Huśtawka nastrojów trwała na początku II seta w najlepsze. Korzystając z serii błędów rywalki Azarenka zaliczyła przełamanie w trzecim gemie, ale w czwartym sama oddała podanie (return forhendowy i piękny wolej Kvitovej). Coraz bardziej zdenerwowana Czeszka (w trzecim gemie uderzyła rakietą w kort) w piątym gemie strzeliła sobie rakietą w stopę, ale nerwy w jej przypadku nie są dobrym doradcą, a przynajmniej nie były w tym momencie. Przy 15-40 mistrzyni Wimbledonu odparła pierwszego break pointa piorunującym bekhendem wymuszającym błąd, ale przy drugim po świetnym wyrzucającym serwisie zawiódł ją wolej i Azarenka mogła spokojnie skończyć gema bekhendem. W szóstym gemie Białorusinka odparła break pointa akcją forhend + smecz i prowadziła 4:2. W siódmym gemie będąca pod presją Kvitová wybrnęła z 15-30 popisując się po drodze kombinacją drop-szota i loba. Wiktoria do końca seta nie wypuściła z rąk uzyskanej przewagi i zakończyła go w 10. gemie. Białorusinka wykorzystała już pierwszego setbola jedną z najlepszych swoich akcji dotychczas w całym meczu kończąc forhendem trafionym w linię.

W gemie otwarcia III partii Kvitová odparła cztery break pointy (przegrywała 0-40) popisując się dwoma miażdżącymi forhendami i pięknym stop-wolejem. W drugim gemie Azarenka od 30-0 oddała cztery punkty: zaskakujący drop-szot po ciasnym krosie z połowy kortu i potężny forhend wymuszający błąd Czeszki oraz dwa błędy forhendowe Białorusinki. Odrodzona mistrzyni Wimbledonu rażąc rywalkę świetnym serwisem, fantastyczną kontrą forhendową oraz krosem bekhendowym w trzecim gemie utrzymała podanie na sucho i prowadziła 3:0. 21-latka z Fulnek do końca seta nie oddała wypracowanej przewagi i mogła przypieczętować mistrzostwo już w ósmym gemie. Ambitnie walcząca do końca Azarenka obroniła piłkę meczową, ale Kvitová nie dała jej żadnych szans w dziewiątym gemie. Forhend wzdłuż linii oraz wygrywający serwis dały tenisistce z Fulnek dwie piłki mistrzowskie i wykorzystała już pierwszą z nich. Wolej bekhendowy Białorusinki wylądował w siatce i Czeszka padła na kort nie posiadając się z radości.

Tabele, wyniki i program Mistrzostw WTA

Turniej Masters do obejrzenia tylko w Eurosport ->

Komentarze (0)