Tipsarević odniósł pierwsze zwycięstwo nad urzędującym numerem jeden w czwartym meczu i sezon kończy z najlepszym bilansem spotkań w karierze (54-26). 27-latek z Belgradu został pierwszym rezerwowym zawodnikiem, który wygrał mecz w Masters od czasu Fernando Gonzáleza, który w 2005 roku pokonał Mariano Puerta. Serb, który zastąpił Andy'ego Murraya, w środę przegrał z Berdychem nie wykorzystując piłki meczowej w tie breaku III seta. - Czułem, że fale zmieniają się na początku II seta, kiedy udało mi się uratować moje pierwsze dwa czy trzy gemy serwisowe. To się zawsze powtarzało równowaga, przewaga, równowaga, przewaga... Kiedy udało mi się przetrwać tych kilka gemów nieustannie wywierałem presję przy serwisie Nole już do końca meczu - stwierdził mający za sobą znakomite miesiące Tipsarević: pierwszy w karierze półfinał Masters 1000 (Montreal), pierwszy ćwierćfinał Wielkiego Szlema (US Open) i pierwsze tytuły (Kuala Lumpur, Moskwa), awans w rankingu z 29. na dziewiąte miejsce. - Jestem naprawdę szczęśliwy, że udało mi się w końcu wygrać z Đokoviciem - kontynuował Janko. - Zawsze kiedy ze sobą graliśmy dałem radę wygrać seta, by ostatecznie przegrać. Dlatego cieszę się, że w końcu udało mi się wygrać i ten zadziwiający sezon zakończyć zwycięstwem. Czuję, że następny rok będzie jeszcze cięższy od tego. Czuję, że zawodnicy będą do mnie podchodzić poważnej po tym roku i ja nie będę miał ich czym zaskoczyć.
Đoković, który w środę został rozbity przez Ferrera, ten fenomenalny sezon kończy rozczarowaniem. - On zasłużył na zwycięstwo - przyznał lider rankingu. - On był ode mnie lepszym zawodnikiem w drugiej części meczu. Oczywiste jest, że nie jest łatwo grać z kimś, kogo znasz bardzo dobrze. Jednak bez względu na to kto jest po drugiej stronie siatki oczywiście chcesz wygrać. Dzisiaj był taki przypadek. Ale to nie tak miało wyglądać. Cieszę się, że on otrzymał szansę gry i tak dobrze wykorzystał szansę na zwycięstwo. To może dodać mu pewności siebie na przyszły rok.
Triumfator Masters z 2008 roku Đoković sezon kończy z bilansem spotkań 70-6, z 10 tytułami na koncie (w tym Australian Open, Wimbledon, US Open) oraz z bilansem 21-4 przeciwko zawodnikom z Top 10. - Miałem niewiarygodny rok - powiedział lider rankingu, który teraz będzie miał kilka tygodni odpoczynku. - Nic tego nie może zrujnować. Zawsze będę pamiętał ten rok jako najlepszy w moim życiu. Chcę się dobrze przygotować do sezonu 2012. Tipsarević, który od poniedziałku będzie wypoczywał na Malediwach, dodał jeszcze.: - Ten turniej jest czymś niesamowitym. Mam nadzieję, że będę tutaj w przyszłym sezonie i w kolejnych latach.
Berdych odniósł nad Ferrerem pierwsze zwycięstwo od ponad sześciu lat i poprawił łączny bilans ich spotkań na 3-5. - Myślę, że decydujący punkt to było to, co zrobiłem przy piłce setowej w II secie, ponieważ wcześniej przegrywałem - powiedział Czech. - Gdy wygrałem II seta to mi dodało pewności siebie i energii. Zacząłem się czuć na korcie naprawdę dobrze. W sobotę wieczorem o finał zagra z Jo-Wilfriedem Tsongą. - To będzie zupełnie inny mecz od trzech poprzednich - stwierdził Berdych. - Myślę, że Jo jest innym tenisistą. On lubi grać agresywnie, lubi urozmaicać grę. Będę musiał wypocząć i przygotować się do tego. Obaj w tym tygodniu gramy dobrze. Czech osiągnął siódmy półfinał w sezonie i czwarty na korcie twardym.
Ferrer, który bez straty seta pokonał Murraya i Dokovicia, osiągnął 10. półfinał w sezonie i powalczy o siódmy finał. - Myślę, że grałem dobrze w I secie, a potem w środku II seta chyba przy 4:3 i 40-15 (przegrał cztery piłki z rzędu - przyp. red.) nie serwowałem dobrze - stwierdził Hiszpan. - Serwowałem bardzo źle i grałem bardzo krótkie piłki. W III secie on zagrał z większym zaufaniem do swoich możliwości. Kiedy nie pracuje mój serwis ciężko jest pokonać czołowego zawodnika. W sobotę po południu Ferrer zagra o swój drugi finał Masters, jego rywalem będzie Federer, z którym przegrał w decydującym meczu w 2007 roku, gdy turniej rozgrywany był w Szanghaju.
DEBEL
Mistrzowie US Open Jürgen Melzer i Philipp Petzschner drugi z rzędu występ w Masters zakończyli na fazie grupowej. Po dwóch porażkach Austriak i Niemiec pokonali Roberta Lindstedta i Horię Tecău 6:3, 6:4, ale wobec porażki Boba i Mike'a Bryanów z Bhupathim i Paesem (4:6, 2:6) pożegnali się z turniejem. - Miło było przegrać dwa mecze i wiedzieć przed ostatnim meczem, że jeśli go wygramy to możemy uzyskać kwalifikację do półfinału - powiedział Melzer. - Potraktowaliśmy to jako pozytywny znak i wyszliśmy na kort, aby wygrać. Petzschner dodał: - Rozmawiałem wczoraj z Bobem Bryanem i powiedział mi, że jeśli sami sobie pomożemy to oni wyświadczą nam przysługę. - Nie będę oglądał wieczornego meczu - powiedział Melzer. - Włączę wynik o godzinie 20 i zobaczę czy muszę rezerwować lot na jutro czy też gram jutro. Amerykanie jednak nie pomogli, byli wyraźnie słabsi od "Indyjskiego Ekspresu".
Dla Melzera i Petzschnera to pierwszy wygrany mecz od września, gdy sięgnęli po tytuł na Flushing Meadows w finale pokonując Fyrstenberga i Matkowskiego. - Myślę, że graliśmy dobrze - powiedział Austriak. - Grałem solidny mecz, a Philipp był błyskotliwy. To czyniło nas niebezpiecznymi. Oni dobrze serwowali, więc musieliśmy więcej returnów umieszczać w korcie, co też Philipp dzisiaj wykonał. Wygraliśmy dzisiaj wszystkie decydujące punkty, więc to jest świetne uczucie.
Melzer i Petzschner sezon kończą z bilansem spotkań 27-13, poza US Open wygrali jeszcze turnieje w Rotterdamie i Stuttgarcie. Debiutujący w Masters Lindstedt i Tecău, którzy po raz drugi z rzędu zagrali w finale Wimbledonu, sezon zamykają bilansem spotkań 39-23.
Finaliści Masters z 1997, 1999 i 2000 roku Bhupathi i Paes, którzy turniej rozpoczęli od porażki z Lindstedtem i Tecău, w 58 minut rozprawili się z trzykrotnymi triumfatorami (2003, 2004, 2009) i wygrali grupę A. W sobotę w półfinale Hindusi zmierzą się z Fyrstenbergiem i Matkowskim (nie przed godz. 19:15 polskiego czasu). O godz. 13:15 Bryanowie, którzy po raz siódmy w dziewięciu ostatnich latach sezon ukończą jako liderzy rankingu, zagrają z Maksem Mirnym i Danielem Nestorem.