Jako pierwszy do finału awansował Francuz Devilder. Swój półfinał z Alberto Martinem rozpoczął dobrze, ale chwila nieuwagi sprawiła, że Hiszpan zdobył przełamanie i pierwszego seta. Devilder w drugiej odsłonie zaczął świetnie odrabiać stratę i miał już 5:1. Jednak trochę nerwów i świetnych zagrań Martina sprawiło, że wygrał partię dopiero wynikiem 7:5. W decydującej fazie pojedynku nie dał sobie już odebrać kontroli nad spotkaniem.
Obaj zawodnicy świetnie wytrzymywali wymiany i raczej nie liczyli na błędy przeciwnika, tylko szukali uderzeń kończących lub grali świetne skróty. Porwali publiczność - zgromadzeni kibice byli zachwyceni.
Drugi pojedynek półfinałowy nie był aż tak emocjonujący. Bjorn Phau wykorzystał minimalną przewagę nad Borisem Pashanskim i ustalił wynik meczu w dwóch setach. Pashanski w ćwierćfinale wygrał z Grzegorzem Panfilem - ostatnim Polakiem w turnieju singla.
Niedzielny finał, biorąc pod uwagę obecny ranking zawodników, powienien być jednostronny: Devilder zajmuje najwyższe miejsce w karierze - jest w rankingu 71, podczas gdy Phau sklasyfikowany jest daleko w drugiej setce. Jednak tenisiści w Poznaniu pokazali, że pozycja na liście nie musi o niczym świadczyć - wszysycy rozstawieni zawodnicy odpadli przed ćwierćfinałami.
Wyniki meczów półfinałowych:
Nicolas Devilder (Francja) - Alberto Martin (Hiszpania) 4:6, 7:5, 6:2
Bjorn Phau (Niemcy) - Boris Pashanski (Serbia) 6:4, 7:6