Puchar Davisa: Argentyński debel przedłużył nadzieję gości na tytuł

W niedzielę rozstrzygnie się, kto wygra 99. edycję Pucharu Davisa. Po dwóch dniach finału w Sewilli Hiszpanie prowadzą 2-1 z Argentyńczykami, którzy przedłużyli swoje szanse dzięki grze podwójnej: Eduardo Schwank i David Nalbandian wygrali z Fernando Verdasco i Feliciano Lópezem (6:4, 6:2, 6:3 w 1h59').

Zdobycie punktu przez debel było dla Argentyńczyków sprawą być albo nie być. Dzień wcześniej i Mónaco, i Del Potro - mimo wielkich wysiłków - zeszli z kortu na Stadionie Olimpijskim pokonani. Hiszpanie wciąż potrzebują jednego punktu do piątego triumfu w rozgrywkach. Druga tura gier singlowych w niedzielę od godz. 13: Nadal spotka się z Del Potro, potem Ferrer z Mónaco.

Argentyna, przede wszystkich trzy tysiące głośnych fanów na stadionie (w sobotę frekwencja osiągnęła 23 264), wierzy w tytuł mimo piątkowego stanu 0-2, co w finale Pucharu Davisa udało się ostatnio w... 1939 roku.

Dla Lópeza i Verdasco to druga z rzędu porażka w Pucharze Davisa, po tym jak ugrali ledwie trzy gemy w półfinałowym starciu z Francją w Kordobie. W Sewilli zawiódł López, którego na konferencji prasowej w przyjacielskim geście, zachęcając do aplauzu za włożony wysiłek, bronił Verdasco.

Verdasco: Oni grali regularniej, byli solidniejsi. Mieliśmy mało break pointów [2], oni ciągle celowali w linię, nie mieliśmy nawet okazji, by rozegrać punkt. Próbowaliśmy do końca, walczyliśmy, że to było coś niemożliwego. W czasie naszego pojedynku zabrali Rafę i Davida na kontrolę antydopingową? Sport musi być czysty, ale są formy i formy: przekraczamy pewną granicę. Feli powiedział, że nie był to jego najlepszy dzień... Wiadomo, że jest dla mnie jak brat i dobrze wiem, jak źle się teraz czuje. Proszę dla niego o brawa, bo walczył. Proszę o niego dla aplauz, bo mimo, że mu się nie udało, próbował wszystkiego.
López: Czy mam jeden z najlepszych serwisów na świecie? Chyba miałem, na pewno nie dzisiaj. Moje podanie nie działało, a na dodatek na korcie ziemnym nie jest tak łatwo o punkty bezpośrednio z tego uderzenia, a poza tym w deblu trzeba szukać innych kątów niż w singlu. Nie można generalizować, ale ogólnie nie grałem dobrze. Zrobiliśmy wszystko, bo jak najlepiej się do tego meczu przygotować, ale sprawy nie potoczyły się najlepiej. By występować wspólnie z Fernando, musimy godzić się na wiele kompromisów, co w sezonie 2012 będzie szczególnie uciążliwe. Publiczność była ciągle z nami i jeśli ma ona zaważyć na meczu, to tylko na naszą korzyść. Ciągle chciałem się podnosić na duchu, ale tak naprawdę to najchętniej zapadłbym się teraz pod ziemię: nie wszedłem dobrze w ten mecz, byłem wolny, to nie był mój dzień. Wiem, że gramy w finale dzięki mojemu punktowi w Austin, ale po tej porażce deblowej obejdzie się bez martyrologii: wierzymy w Rafę i Davida.

Nalbandian: Mam teraz w kadrze tyle zwycięstw co Vilas? Mnie nie obchodzą statystyki: od nich są dziennikarze, a moim zadaniem jest zdobywanie punktów dla kadry. Gdyby regulamin to dopuszczał, grałbym sam o wszystkie pięć. Dawno nie występowałem na korcie ziemnym, ale Puchar Davisa zawsze wyzwala we mnie coś, że mogę dać z siebie więcej niż zwykle. To był nasz wielki mecz: byliśmy bardzo solidni, skoncentrowani, wykorzystywaliśmy ich słabsze serwisy. Nie pękliśmy w żadnym momencie. Tenisista zawsze spodziewa się ciężkiego meczu, ale żeby wygrać w trzech setach trzeba od początku mieć inicjatywę. Popełniliśmy bardzo mało błędów.
Schwank: Dzięki temu zwycięstwu jesteśmy dalej w grze. Zrobiliśmy to w niezłym stylu, zbytnio się w trakcie gry nie denerwowaliśmy. Ja czułem się na korcie bardzo komfortowo, serwis był mi posłuszny, obaj z Davidem wywieraliśmy na rywalach sporo presji. Czy ten triumf jest w jakimś sensie rewanżem za dwie tegoroczne porażki w wielkoszlemowych finałach? Może trochę, ale tamtych meczów już się nie zwróci, a bolały mnie bardzo. Wiadomo jednak, że każdy chłopak marzy o wielkich sukcesach i mając teraz szansę na Puchar Davisa, koncentrujemy się właśnie na nim. Argentyna ma wielkich tenisistów i któregoś dnia zdobędziemy to trofeum.

Puchar Davisa, finał

kort ziemny pod dachem, Stadion Olimpijski, Sewilla (Hiszpania)

piątek-niedziela, 2-4 grudnia

(gra 1.): Nadal - Mónaco 6:1, 6:1, 6:2 więcej

(gra 2.): Ferrer - Del Potro 6:2, 6:7, 3:6, 6:4, 6:3 więcej

(gra 3.): Verdasco / López - Schwank / Nalbandian 4:6, 2:6, 3:6

(gra 4.): Nadal - Del Potro, niedziela o godz. 13

(gra 5.): Ferrer - Mónaco, niedziela

wynik meczu: Hiszpania prowadzi z Argentyną 2-1

Komentarze (0)