Polak nie zachwycił w Bośni i Hercegowinie, korty były tam wyjątkowo szybkie i samymi asami meczu nie dało się wygrać, często precyzyjny i dobry return decydował o wyniku spotkania.
Challenger w Bath jest rozgrywany po raz drugi. W poprzednim sezonie zwyciężył Dmitrij Tursunow, w finale pokonał Andreasa Becka, który w tym roku jest najwyżej rozstawionym zawodnikiem. Janowicz uległ już w I rundzie Dustinowi Brownowi 3:6, 3:6. Łodzianin miał szansę zagrać z Niemcem w Sarajewie, gdyby pokonał Hernycha. Ostatecznie Brown uległ Czechowi, ale zwyciężył w turnieju gry podwójnej. Teraz Janowicz na tenisistę, który w przeszłości reprezentował barwy Jamajki, może trafić już w II rundzie, jeśli pokona kwalifikanta. W tej samej ćwiartce jest także wspomniany Beck. Do faworytów turnieju zaliczyć można także: Michaela Berrera, Daniela Brandsa, Kenny De Scheppera i Uladzimira Ignatika. Warto wspomnieć, że w Sarajewie pierwsza trójka rozstawionych wyglądała tak samo (Beck, Berrer, Brands) i wszyscy przegrali już w I rundzie.
Za zwycięstwo tenisista otrzyma 80 punktów do rankingu i 6150 euro, finalista 48 punktów. Za sam awans do II rundy tenisista otrzyma 7 punktów i 730 euro.
Na liście startowej do challengera w Bath był Michał Przysiężny, byłby rozstawiony w eliminacjach, ale ostatecznie nie pojawił się na starcie.