Po trwającym nieco ponad pół godziny secie otwarcia, wygranym przez Dominikę Cibulkovą 6:1, publiczność zgromadzona na Grandstandzie (drugiej co do wielkości arenie kompleksu Crandon Park, gdzie rozgrywany jest turniej) była w ciężkim szoku. Słowaczka grała jak natchniona, kończąc piłkę za piłką i bezwzględnie karcąc Azarenkę za każde choć krótsze zagranie. Sama Białorusinka była wyraźnie zdezorientowana, gdy odprowadzała wzrokiem kolejne piłki posyłane w okolice linii przez Słowaczkę. Sama skończyła zaledwie dwa punkty w partii i popełniła aż 11 błędów własnych.
II partia nie zapowiadała zmian. Cibulková, ku irytacji Azarenki, która zdenerwowana rzucała rakietą, wciąż wszystko trafiała i prowadziła już 4:0, a przy stanie 5:2 po raz pierwszy podawała na mecz. W tym momencie jednak nerwy wzięły górę. Słowaczka nie udźwignęła wielkiej presji (podobnie jak Mona Barthel, która w Indian Wells także podawała na mecz z Białorusinką) i przegrała cztery kolejne gemy, nie wytrzymując długich wymian, w których Azarenka zdecydowanie poprawiła jakość swojej gry. Słowaczka jednak utrzymała serwis przy 5:6 i o losach partii decydował tie break. W nim Azarenka prowadziła już 6-3, ale Cibulková obroniła pierwsze dwie piłki setowe dobrymi akcjami serwisowymi, a przy trzeciej popisała się kapitalnym forhendem po linii. Przy 7-7 Słowaczka jednak minimalnie przestrzeliła minięcie w pełnym biegu i chwilę później to liderka rankingu głęboko odetchnęła, zapisawszy partię na swoje konto.
Set III to festiwal przełamań. Azarenka prowadziła 4:3 z przewagą breaka, by dwa gemy później podawać by zostać w meczu. Białorusinka zdołała przełamać przeciwniczkę na 6:5 i po raz pierwszy serwowała na mecz. Słowaczka jeszcze miała szansę na przełamanie, ale mistrzyni Australian Open obroniła się znakomitym serwisem. Kolejny punkt także wygrała dzięki doskonałemu podaniu, a przy piłce meczowej Cibulková wyrzuciła prosty forhend w aut.
W całym spotkaniu Azarenka popełniła 38 niewymuszonych błędów przy zaledwie 15 uderzeniach kończących. Słowaczka za to zanotowała 53 błędy własne i 46 piłek skończonych. Białorusinka wygrała spotkanie mimo mniejszej liczby wygranych punktów (100 do 110 po stronie Cibulkovej), a w ćwierćfinale zmierzy się z Marion Bartoli.
Do najlepszej ósemki turnieju awansowała także Karolina Woźniacka (WTA 6), która wyeliminowała 7:6(6), 6:0 Yaninę Wickmayer (WTA 33) i o półfinał zagra z Sereną Williams. Po bardzo słabym meczu zwycięstwo odniosła Na Li (WTA 8), pokonując 3:6, 6:4, 6:2 Sabinę Lisicką (WTA 13). Tenisistki popełniły łącznie ponad 100 niewymuszonych błędów przy 31 piłkach skończonych.