WTA Stuttgart: Radwańska bez recepty na zwycięstwo z Azarenką

Wiktoria Azarenka pokonała Agnieszkę Radwańską (WTA 4) 6:1, 6:3 i awansowała do finału turnieju rozgrywanego na kortach ziemnych w Stuttgarcie. To piąta porażka Polki w tym sezonie z liderką światowego rankingu.

W półfinale zawodów w Stuttgarcie zameldowały się cztery najwyżej rozstawione zawodniczki. Dla Agnieszki Radwańskiej i Wiktorii Azarenki to piąta potyczka w bieżącym sezonie. Tenisistki grały w Sydney, Melbourne, Ad-Dausze oraz Indian Wells. Polka przegrała wszystkie te konfrontacje, a ogólny bilans to 10-3 dla Białorusinki. Największym sukcesem w zawodowej karierze Polki są wygrane turniejach Premier Mandatory w Miami i Pekinie, łącznie wygrała dziewięć turniejów. Azarenka jest mistrzynią wielkoszlemowego Australian Open, dwukrotnie wygrywała w Miami i raz w Indian Wells. Liderka rankingu ma na koncie 12 turniejowych zwycięstw.

Obie tenisistki w I rundzie miały wolny los. Azarenka w II rundzie grała z Andreą Petković, Niemka rozgrywała swój pierwszy mecz po przerwie spowodowanej kontuzją. Białorusinka prowadziła 6:2, 4:4 i rywalka była zmuszona poddać spotkanie z powodu urazu kostki. W ćwierćfinale Azarenka trafiła na kolejną reprezentantkę gospodarzy - Monę Barthel. Było to ich drugie tak wyrównane spotkanie w tym sezonie. Obie tenisistki popełniły łącznie 24 podwójne błędy serwisowe, a Białorusinka miała aż 22 szanse na przełamanie podania rywalki (wykorzystała siedem). Mecz trwał blisko trzy godziny. Więcej szczęścia w losowaniu miała Agnieszka Radwańska, bo w II rundzie jej rywalką miała być jedna z kwalifikantek. Polka zmierzyła się z Gretą Arn i zwyciężyła 6:3, 6:4. W tym meczu dobrze funkcjonował serwis polskiej tenisistce, zaserwowała pięć asów. W ćwierćfinale Isię czekała trudniejsza przeprawa, jej rywalką była mistrzyni Roland Garros, Na Li. Chinka po znakomitej grze wygrała pierwszą partię, ale w dwóch kolejnych masowo popełniane błędy, nie pozwoliły na nawiązanie walki z cierpliwą Radwańską. W tym meczu Polka serwowała już słabiej, po drugim podaniu wygrała tylko 13 z 31 punktów.

- Świetnie się czuję i jestem gotowa na dobry mecz - powiedziała Azarenka tuż przed wyjściem na kort. Radwańska wyglądała na spokojną i skoncentrowaną, na pewno nie chciała powtórki z Miami, gdzie ugrała zaledwie dwa gemy.

Polka rozpoczęła mecz od swojego podania i od razu musiała bronić break pointa, pomogła Białorusinka pakując return w siatkę. Isia wygrała dwa punkty po długich wymianach i zapisała na swoje konto premierowego (i jak się później okazało ostatniego) gema w pierwszej partii. Azarenka szybko wyrównała stan seta na 1:1 i w trzecim gemie wykorzystała pierwszą szansę i przełamała podanie polskiej tenisistki. Białorusinka wygrała sześć kolejnych gemów, Radwańska była zupełnie bezradna przy jej podaniu, zdobyła zaledwie dwa punkty w gemach serwisowych rywalki. Pierwszy set dla liderki rankingu 6:1.

- Wiesz, że ona gra dobrze. Musisz wejść głębiej w kort, wtedy nie będziesz musiała uderzać mocno. Biegasz teraz dwa metry za linią końcową i ona ma kupę czasu. Pamiętaj, gramy, żeby nie zrobić sobie kontuzji. Wiem, że boli, ale musisz walczyć, zaserwuj na ciało, bo wszystko, co leci do boku wraca - mówił w przerwie między setami Tomasz Wiktorowski, trener polskiej zawodniczki.

Radwańska po krótkiej pauzie wyszła na kort nieco odmieniona. Już w pierwszym gemie Isia zaatakowała serwis Białorusinki, doprowadziła do równowagi i pojawił się break point. Niestety Azarenka zaserwowała asa z drugiego podania, dołożyła dwa wygrywające serwisy i szanse na przełamanie w tym gemie się oddaliły. Isia się nie poddała, dwie agresywne akcje wymusiły błędy Białorusinki w trzecim gemie. Kolejne break pointy dla Radwańskiej, Polka wykorzystała już pierwszego, efektownie mijając rywalkę przy siatce. Azarenka jednak błyskawicznie odrobiła straty. W przerwie między gemami Isia skorzystała z pomocy fizjoterapeutki, zeszła do szatni. Po powrocie na kort liderka rankingu wygrała kolejne trzy gemy, Radwańska sprawiała wrażenie zmęczonej. Przy stanie 6:1, 5:2 pojawił się pierwszy meczbol dla Białorusinki, Polka obroniła go w kapitalnym stylu i wygrała jeszcze tego gema. W kolejnym Wika nie dała już sobie wydrzeć zwycięstwa.

Polka zanotowała 69 procent skuteczności pierwszego podania, ale bolączką był drugi serwis, po którym zdobyła zaledwie 2 z 17 punktów. Azarenka wykorzystała pięć z siedmiu break pointów i wygrała aż 30 piłek przy podaniu rywalki.

Azarenka w finale zmierzy się z Marią Szarapową lub Petrą Kvitovą.

Porsche Open, Stuttgart (Niemcy)
WTA Tour Premier, kort ziemny w hali, pula nagród 740 tys. dol.
sobota, 28 kwietnia

półfinał gry pojedynczej:

Wiktoria Azarenka (Białoruś, 1) - Agnieszka Radwańska (Polska, 4) 6:1, 6:3

Źródło artykułu: