O takich kłopotach w czwartym pojedynku z Włoszką z pewnością Wiktoria Azarenka nie śniła nawet w największych koszmarach. Białorusinka przegrywała 6:7 i 0:4 i musiała się ratować przed potrójnym przełamaniem w II secie. Urodzona w Mińsku 22-latka pokazała ogromną siłę mentalną i wygrywając 12 z 14 kolejnych gemów, z czego trzy ostatnie bez straty punktu, zameldowała się w II rundzie.
W całym meczu liderka rankingu, którą fatalna praca nóg omal nie doprowadziła do katastrofy, popełniła 60 niewymuszonych błędów przy 32 kończących uderzeniach. Nie pierwszy raz w sezonie Azarenka uniknęła topora, w Miami z Dominiką Cibulkovą przegrywała 1:6, 0:4 (Słowaczka w Paryżu jest w II rundzie po zwycięstwie nad reprezentantką gospodarzy Kristiną Mladenović 6:2, 6:1). Białorusinka rozegrała również dwa dramatyczne trzysetowe mecze z Moną Barthel, której nie ma już w turnieju (Niemka przegrała z Amerykanką Lauren Davis 1:6, 1:6).
Było to czwarte spotkanie obu tenisistek, w trzech poprzednich Azarenka oddała Brianti 13 gemów, z czego sześć w ich pierwszym starciu w 2006 roku w kwalifikacjach w Estoril. 22-letnia Białorusinka, która w styczniu w Australian Open zdobyła swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł, w Rolandzie Garrosie gra po raz siódmy. Trzy razy odpadła ona w I rundzie, a jej najlepszy wynik to ćwierćfinał z 2009 i 2011 roku.
Już w gemie otwarcia dwa forhendy oraz kros bekhendowy przyniosły Azarence łatwe przełamanie i po utrzymaniu podania na sucho prowadziła 2:0. Później przez długi czas Białorusinka wyglądała, jakby ktoś odebrał jej moc. Serią zadziwiająco prostych błędów liderka rankingu dała Brianti trzy szanse na odrobienie straty w czwartym gemie i ta wykorzystała już pierwszą popisując się lobem bekhendowym, który wylądował na linii. W piątym gemie Włoszka obroniła break pointa i wyszła na 3:2. Doprowadzająca Azarenkę do wściekłości łamaniem tempa gry 32-latka z Fontanellato (dużo slajsa, topspin, drop-szoty) w ósmym gemie zaliczyła drugie przełamanie, po tym jak liderka rankingu popełniła błąd (chwilę wcześniej mistrzyni Australian Open nie wytrzymała i cisnęła rakietę o kort).
Po odrobieniu straty wydawało się, że Białorusinka wraca do równowagi, tymczasem w ósmym gemie ponownie oddała podanie. Serwująca po seta Brianti nie wytrzymała ciśnienia i popełniając trzy banalne błędy (fatalny skrót, podwójny i forhend w siatce). Znakomity drop-szot przyniósł tenisistce z Półwyspu Apenińskiego piłkę setową w 10. gemie, ale wówczas Azarenka pokazała wielką klasę bekhendem i forhendem wzdłuż linii oraz drop-szotem z forhendu wyrównując na 5:5. W 11. gemie Włoszka za sprawą kapitalnej kontry i bekhendowego drop-szota wróciła z 15-40, a kilka minut później wygrała I partię w nerwowym tie breaku. Azarenka zaczęła odrabiać straty od 1-5 i gdy wyrównała na 6-6 po odparciu kolejnych dwóch setboli wszystko wskazywało na to, że po mękach wygra tego seta. Tymczasem wyrzucony return i zepsuty bekhend (czwarty w secie) sprawiły, że jej sytuacja stała się bardzo nieciekawa.
W II secie Brianti odjechała na 4:0 i miała nawet dwa break pointy na potrójne przełamanie, ale Azarenka oba obroniła (pierwszego desperackim asem z drugiego podania, drugiego bekhendowym drop-szotem) i forhendem otworzyła swoje konto. Urodzona w Mińsku 22-latka nagle jak gdyby nigdy nic zaczęła razić rywalkę wspaniałymi piłkami (podczas gdy od początku seta nie była w stanie czysto trafić najprostszej nawet piłki i po kolejnym błędzie kucnęła sobie na korcie, co miało być obrazem jej nadchodzącej katastrofy) i zbliżyła się na 3:4. Pięknym odegraniem drop-szota Białorusinka odrobiła całość strat, a następnie zdobyła również dwa kolejne gemy seta pieczętując forhendowym ostrzałem.
Po obustronnych przełamaniach na otwarcie III seta Azarenka w trzecim gemie wróciła z 15-30, a w piątym utrzymała podanie na przewagi (miała już 40-15). W szóstym gemie Białorusinka lobem forhendowym uzyskała trzy break pointy i returnem bekhendowym, którym po raz ostatni trafiła w I secie uzyskała przełamanie. Wzmocniona takim obrotem sprawy i dodatkowo mająca po drugiej stronie siatki biegającą na ostatnich nogach rywalkę liderka rankingu w siódmym i ósmym gemie również nie straciła punktu i po ogromnych mękach znalazła się w II rundzie.