Urszula Radwańska (WTA 64) od początku sezonu na trawie gra wyśmienicie. Najpierw zwyciężyła w turnieju rangi ITF w Nottingham, gdzie sięgnęła po swoje najcenniejsze trofeum w karierze. Tydzień później, już w ramach zawodów głównego cyklu w Birmingham, dotarła do III rundy, bijąc po drodze Niemkę Sabinę Lisicką.
W holenderskim Den Bosch Polka udanie przeszła przez eliminacje, a w drabince singla pokonała kolejno: reprezentującą Kazachstan Ksenię Pierwak, Włoszkę Flavię Pennettę (to jej trzecie w sezonie zwycięstwo nad tenisistką z Top 20) oraz Szwedkę Sofię Arvidsson, której wcześniej w tym sezonie uległa dwa razy. Awans do swojego premierowego finału zawodów rangi WTA, 21-letnia krakowianka zawdzięcza również Belgijce Kim Clijsters, która przed piątkowym spotkaniem z Polką podjęła decyzję o wycofaniu się z turnieju z powodu kontuzji mięśni brzucha.
Finałowa rywalka młodszej z sióstr Radwańskich Nadia Pietrowa (WTA 22) to była trzecia rakieta świata, m.in. dwukrotna ćwierćfinalistka Wimbledonu. 30-letnia Rosjanka zdobyła swój 11. tytuł i pierwszy na trawie. Na tej nawierzchni po raz drugi dotarła do finału, w 2008 roku w Eastbourne przegrała w trzech setach z Agnieszką Radwańską. W całym turnieju urodzona w Moskwie 30-latka nie straciła seta. Pietrowa w drodze do finału pokonała kolejno: Holenderkę Kiki Bertens, Hiszpankę Anabel Medinę, Słowaczkę Dominkę Cibulkovą oraz Belgijkę Kirsten Flipkens. Radwańska do meczu z Rosjanką przystępowała legitymując się bilansem tegorocznych spotkań na trawie 12-1.
Było to pierwsze spotkanie obu tenisistek. Z Pietrową trzy razy rywalizowała starsza siostra Uli Agnieszka, która w 2008 roku wygrała z Rosjanką trzy z czterech meczów. W trwającym 83 minuty spotkaniu trzecia w historii polska tenisistka, która zagrała w finale cyklu WTA (po Agnieszce i Marcie Domachowskiej) była bezbłędna w wykorzystaniu break pointów (dwa z dwóch). Bardzo dobrze returnująca Pietrowa cztery razy przełamała Ulę i do tego świetnie też serwowała (osiem asów, 29 z 35 punktów przy pierwszym podaniu).
Początek w wykonaniu Urszuli był wymarzony. W gemie otwarcia Pietrowa miała 40-0, ale pięć kolejnych piłek padło łupem krakowianki, która przełamanie zaliczyła pewnym wolejem. Po utrzymaniu podania Polka prowadziła 2:0, ale później zaczęły się schody. W czwartym gemie Radwańska popełniła kilka prostych błędów, w tym podwójny i stan seta został wyrównany. Młodsza siostra Agnieszki w szóstym gemie wróciła z 15-30, ale od 4:4 dwa gemy padły łupem Pietrowej, której dwa świetne returny (od początku ten element funkcjonował u niej znakomicie) dały zwycięstwo w I secie.
Otwarcie II seta ponownie było znakomite w wykonaniu Radwańskiej, która zaliczyła przełamanie na sucho, ale bardzo dobrze trzymająca piłkę w korcie, nie robiąca prostych błędów Pietrowa natychmiast odrobiła stratę. W czwartym gemie Urszula podwójnym błędem dała Rosjance dwa break pointy i przy pierwszym wyrzuciła piłkę poza kort. Po utrzymaniu podania bez straty punktu była trzecia rakieta świata odskoczyła na 4:1. W długim szóstym gemie Radwańska obroniła trzy break pointy, a w siódmym była blisko szans na odrobienie straty, ale pewna swojego tenisa Pietrowa wróciła z 0-30. Rosjanka tytuł przypieczętowała w dziewiątym gemie, w którym nie straciła punktu.
UNICEF Open, 's-Hertogenbosch (Holandia)
WTA International, kort trawiasty, pula nagród 220 tys. dol.
sobota, 23 czerwca
finał gry pojedynczej:
Nadia Pietrowa (Rosja, 8) - Urszula Radwańska (Polska, Q) 6:4, 6:3