Wimbledon: Federer rozpoczyna tanecznym krokiem próbę rekonkwisty

Nie ukrywając swoich celów - trofeum i powrotu na pozycję lidera rankingu, Roger Federer rozpoczął Wimbledon od pogromu Alberta Ramosa (6:1, 6:1, 6:1). W II rundzie Szwajcar zagra z Fabiem Fogninim.

Krzysztof Straszak
Krzysztof Straszak

Ramos wprawdzie jest Hiszpanem i też gra lewą ręką, ale na tym jego podobieństwa z Rafą Nadalem się kończą. Federer zmierzył się z tym rywalem po raz pierwszy i lekcji udzielił srogiej, zdobywając niemal dwukrotnie więcej od niego punktów, notując trzykrotnie więcej (33) winnerów i popełniając dwukrotnie mniej niewymuszonych błędów (10).

CZYTAJ: Mistrzowski start Djokovicia

W wywiadzie pomeczowym na korcie Federer cieszył się ze swojej formy i z tego, że przebrnął przez pierwszy szczebel drabinki niewielkim nakładem sił. Przeciw Ramosowi szybko wyszedł na 4:0, potem... został przełamany, ale do końca meczu wimbledoński debiutant ugrał już tylko dwa gemy.

Powinno być ciekawiej w II rundzie: Fognini, nr 68 rankingu, w jedynym poprzednim pojedynku ze Szwajcarem dostał wprawdzie baty (1:6, 1:6 w Montrealu, w 2007 roku), ale ten poliglota z Ligurii jest ostatnio podbudowany: po pierwsze zaciętymi i wygranymi pojedynkami, w Paryżu (odprawił w piątym secie Troickiego) oraz na trawie w Eastbourne (pokonał Tomicia, ugrał seta z Roddickiem), a po drugie sukcesami rodaka Seppiego, na którego zwrócone są przy okazji Wimbledonu oczy tenisowej Italii.

Fogna pierwszego dnia turnieju zatrzymał (3:6, 6:3, 6:4, 7:5) grającego serwis&wolej Michaëla Llodrę, autora 16 asów i 69 "wycieczek" pod siatkę (Fognini był na necie skuteczniejszy: 35/54 udanych akcji).

Jeśli mówimy o stylu serwis&wolej, czekając na Łukasza Kubota (zaczyna we wtorek), jego fani mogli przez kilka chwil pooglądać pierwszego dnia turnieju Radka Stěpánka. Przez kilka chwil, bo Serhij Stachowski po ośmiu gemach zszedł z kortu. Czech, ćwierćfinalista sprzed sześciu lat, zmierzy się teraz z Benem Beckerem, pogromcą innego weterana Jamesa Blake'a (6:7[4], 7:5, 6:0, 6:4).

Antybohater afery w Queen's Clubie, David Nalbandian na londyńskiej trawie zagra teraz najwcześniej przy okazji igrzysk olimpijskich: Argentyńczyk, finalista z 2002 roku, został wyeliminowany (4:6, 6:7[4], 2:6) przez Janka Tipsarevicia, którego rywalem w II rundzie będzie Ryan Sweeting.

Kolejnym Francuzem w 1/32 finału został Gilles Simon, ale gdyby nie on, do kolejnej fazy przeszedłby Paul-Henri Mathieu (z powodu kontuzji biodra skreczował przy 4:6, 4:5). Trójkolorowi zobaczą w następnej rundzie także Jérémy'ego Chardy'ego (krecz Volandriego, który oddał 12/13 gemów). Ten ostatni zagra teraz z Juanem Mónaco, w argentyńskim pojedynku lepszym od Leo Mayera (6:4, 7:6, 7:6).

Dużo tenisa mają w nogach Viktor Troicki i Martin Kližan, rywale o III rundę. Obaj w przedłużonych piątych setach przebrnęli przez pierwszą przeszkodę. Troicki po 8:6 odprawił rozstawionego Marcela Granollersa, natomiast Słowak do 11:9 walczył (maltretując dropszotami) Juana Ignacio Chelę.

W 1/32 finału będzie niemiecki pojedynek między Philippem Petzschnerem a Florianem Mayerem - żaden z nich nie stracił w I rundzie seta.

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×