Wimbledon: Federer na oczach Lavera zniszczył marzenia Jużnego

Bijąc w Wimbledonie rekord wielkoszlemowych półfinałów, Roger Federer pokonał gładko Michaiła Jużnego (6:1, 6:2, 6:2). O szansę walki o tytuł zmierzy się z Novakiem Djokoviciem lub Florianem Mayerem.

Z walki o siódmy tytuł w Wimbledonie Federer uczynił przyjemność - sobie i koneserom tenisa. Niebo nad Londynem rozjaśniło się (spotkanie przerwano na 20 minut pod koniec pierwszego seta), by Szwajcar na oczach księcia Williama i jego uroczej małżonki, Roda Lavera, Andre Agassiego i Steffi Graf, Petera Fleminga, Marka Philippoussisa i Richarda Krajicka zameldował się w wielkoszlemowym półfinale po raz 32. - to wynik lepszy od tego ustanowionego przez Jimmy'ego Connorsa, który w swoim 31. półfinale wystąpił w wieku 39 lat.

Federer w sierpniu skończy 31 lat. Jeśli wygra Wimbledon, wyrówna jeden z ostatnich niepobitych przez siebie rekordów - będzie liderem rankingu przez 286 tygodni, tyle samo, ile wytrwał na szczycie Pete Sampras. W tym Wimbledonie tworzy się historia nie tylko polskiego tenisa.

Zmuszony w III rundzie przez Benneteau do walki w piątym secie, Federer (25 winnerów przy 13 niewymuszonych błędach) zagrał w środę być może swój najłatwiejszy mecz w tej edycji Wimbledonu. Jużnego pokonał po raz czternasty w tyluż meczach (Rosjanin ugrał w nich ledwie trzy sety). Przed rokiem Jużny - mimo, że nie miał jeszcze doktoratu z filozofii, w IV rundzie wygrał z Rogerem tie breaka. Teraz, przed stratą podania na otwarcie trzeciej partii, mógł zapytać Agassiego, co ma robić przeciw swojemu katowi.

Szybko kort centralny pozbył się złudzeń. Gdy Jużny bronił się przed stratą pierwszego seta przy własnym podaniu, pochwalił się wygraniem punktu po dobiegnięciu do dropszota: dostał owację. Nie musiał pisać na korcie pokutnego "SORRY", jak w Paryżu, i to nie tylko dlatego, że na trawie przyszłoby mu to trudniej niż na ceglanej mączce: "wina" jego katastrofalnego wyniku leżała w niezakłócenie znakomicie serwującym Federerze (88% punktów zebranych po pierwszym podaniu), który na dodatek bezlitośnie wykorzystywał zawahania Rosjanina.

Niewykorzystanie break pointa przy 1:2 w trzeciej partii wyzwoliło w Jużnym (20 zepsutych piłek, 14 skończonych bezpośrednio) ryk rozpaczy. Chwilę potem Federer, poprawiając kołnierzyk i grzywę, zobaczył, jak jego rywal daje mu podwójne przełamanie, popełniając podwójny błąd serwisowy.

Federer, co z tym siódmym tytułem? Najlepszy tenis zostawiony na mecz z Djokoviciem?

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Komentarze (3)
avatar
maaagik
4.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak mógł. 
avatar
vamos
4.07.2012
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Od kiedy wycieranie kortu rywalem to przyjemność dla fanów tenisa?