Na Li w Rogers Cup gra po raz piąty i do tej pory nigdy nie udało się jej tutaj awansować do ćwierćfinału. Bouchard w ubiegłym tygodniu wygrała dwa mecze w Waszyngtonie, by w pierwszym w karierze ćwierćfinale przegrać ze Sloane Stephens.
Na pokonanie grającej z dziką kartą 18-letniej Bouchard, która w poprzedniej rundzie wyeliminowała Shahar Pe'er, mistrzyni Rolanda Garrosa 2011 Na Li potrzebowała 91 minut. - Muszę powiedzieć, że ona dzisiaj zagrała niesamowicie - powiedziała Chinka. - Jest młoda i wygrała Wimbledon juniorek. Wygrałam dzisiaj mecz, ponieważ jestem w Tourze od długiego czasu i mam więcej doświadczenia na korcie.
Awans Radwańskiej po tie breaku III seta
Z turniejem pożegnały się dwie serbskie byłe liderki rankingu. Roberta Vinci (WTA 28) w 44 minuty rozbiła 6:0, 6:0 Anę Ivanović (WTA 12), która w całym meczu miała zaledwie trzy piłki na wygranie gema (jedną przy 0:4 w I secie) i dwie przy 0:2 w II secie). Mistrzyni Rolanda Garrosa 2008 po raz pierwszy w karierze przegrała mecz bez zdobycia gema. Vinci w poprzedniej rundzie wróciła z 1:5 w III secie i obroniła piłkę meczową w meczu z Yaniną Wickmayer. Włoszka odniosła drugie w karierze zwycięstwo w stosunku 6:0, 6:0 - w 2007 roku również w Rogers Cup, tyle że w Toronto, rozbiła Hiszpankę Nurię Llagosterę. - Byłam bardzo zaskoczona - powiedziała Vinci, która poprawiła bilans spotkań z Ivanović na 3-5. - Nie jest łatwo wygrać 6:0, 6:0 grając z tak wielką tenisistką, jak Ana. Grałam naprawdę konsekwentnie używając dużo slajsa - a ona nie lubi mojego slajsa. Myślę, że to był klucz. Grałam z nią wiele razy i to było dziwne uczucie walczyć z nią, gdy grała w taki sposób.
Ivanović, która w Montrealu triumfowała w 2006 roku, powiedziała: - Walczyłam by odnaleźć mój rytm. Przyszła niespodzianka, bo trenowałam naprawdę dobrze. Walczyłam o to, aby przebić dwie piłki z rzędu. Grając w taki sposób przeciwko takiej zawodniczce, jak Roberta, która popełnia niewiele błędów, zawsze ciężko będzie wygrać.
Z kolei finalistka imprezy z 2007 roku Jelena Janković (WTA 18) uległa grającej z dziką kartą reprezentantce gospodarzy Aleksandrze Woźniak (WTA 55) 2:6, 3:6. Serbka zmarnowała cztery z pięciu break pointów, a sama dała się przełamać cztery razy. Kanadyjka oddała tylko dziewięć piłek przy swoim pierwszym podaniu, a przy drugim serwisie rywalki zdobyła 19 z 30 punktów i odniosła nad Janković pierwsze zwycięstwo w piątym meczu.
Marion Bartoli (WTA 10) pokonała Shuai Peng (WTA 32) 6:1, 6:3 i w kolejnej rundzie spotka się z Petrą Kvitovą (WTA 6), z którą wygrała oba dotychczasowe mecze po trzysetowych bataliach. Z turniejem pożegnała się Sabina Lisicka (WTA 19), która nie wykorzystała prowadzenia 3:0 oraz 4:2 w III secie i przegrała z Carlą Suárez (WTA 44) 6:3, 3:6, 4:6.
W kolejnej rundzie są dwie Amerykanki. Varvara Lepchenko (WTA 39) posłała sześć asów i pokonała Dominikę Cibulkovą (WTA 13) 6:4, 6:4. Christina McHale (WTA 26) po deszczowej przerwie wygrała cztery gemy z rzędu i zwyciężyła szczęśliwą przegraną z kwalifikacji Galinę Woskobojewą (WTA 57) 7:5, 3:6, 6:2.
Z powodu deszczu niedokończone zostały mecze Wiktorii Azarenki (3:3 w I secie z Tamirą Paszek), Andżeliki Kerber (6:1, 1:3 z Jekateriną Makarową) i Karoliny Woźniackiej (7:5, 4:0 z Kiki Bertens).
W piątek na kort ponownie wyjdą też Klaudia Jans-Ignacik i jej francuska partnerka Kristina Mladenović, których mecz z Anastazją Pawluczenkową i Lucie Šafářovą przerwany został przy stanie 7:5, 6:7(8).