Ana Ivanović i Sloane Stephens po raz drugi z rzędu spotkały się w III rundzie US Open - rok temu Serbka wygrała 6:3, 6:4, ale wtedy Amerykanka była 106. rakietą świata. W tym sezonie 19-latka z Coral Springs osiągnęła 1/8 finału Rolanda Garrosa oraz III rundę Wimbledonu, a także dwa półfinały (Strasburg, Waszyngton) i zadebiutowała w Top 50 rankingu). Serbka miała tym razem bardzo ciężką przeprawę, ale to wynik tego, że głównie walczyła sama ze sobą. Wygrała jednak tę mentalną bitwę z własną niemocą i wyrównała swój najlepszy wynik w Nowym Jorku z 2007, 2010 i 2011 roku. Od czasu triumfu w Paryżu w 2008 roku Ivanović nie wystąpiła w żadnym wielkoszlemowym ćwierćfinale, podczas gdy w latach 2007-2008 zagrała w trzech finałach Wielkiego Szlema.
W porównaniu z meczem z Sofią Arvidsson (39 kończących uderzeń w ciągu 64 minut), Ivanović (WTA 13) jakby przemieniła się z pięknego łabędzia w brzydkie kaczątko. W trwającym dwie godziny i 21 minut spotkaniu ze Stephens (WTA 44) Serbka wprawdzie miała 37 piłek wygranych bezpośrednio, ale też zrobiła aż 56 niewymuszonych błędów. Mistrzyni Rolanda Garrosa 2008 obroniła dziewięć z 13 break pointów, a sama siedem razy przełamała podanie amerykańskiej nastolatki, która popełniła 10 podwójnych błędów (sześć w III secie). Kolejną rywalką byłej liderki rankingu będzie półfinalistka Wimbledonu 2010 Cwetana Pironkowa (WTA 55), która musiała rozegrać trzy sety z Hiszpanką Soler, mimo że prowadziła 6:1, 4:1.
W trzecim gemie I seta Stephens przełamała podanie Ivanović, a w czwartym obroniła dwa break pointy i objęła prowadzenie 3:1. Serbka odrobiła stratę w ósmym gemie, a w 11. ponownie okazała się mocniejsza przy returnie, by następnie nie wykorzystać serwisu na seta. Seria fatalnych błędów byłej liderki rankingu w tie breaku dała seta Stephens. W drugim gemie II seta Ivanović wróciła z 15-40 i po obustronnych przełamaniach w piątym i szóstym gemie od 3:4 wywalczyła trzy decydujące gemy. W pierwszym serwisowym gemie III partii Serbka ponownie wybrnęła ze stanu 15-40, a od 2:2 zdobyła cztery ostatnie gemy. Ostatecznie Stephens skrzydła podciął maratoński szósty gem (16 piłek), w którym nie wykorzystała dwóch okazji na odrobienie straty przełamania.
Do IV rundy łatwo awansowała półfinalistka imprezy sprzed roku Andżelika Kerber (WTA 6), która w ciągu 56 minut rozbiła Olgę Goworcową (WTA 67) 6:1, 6:2 wykorzystując sześć z siedmiu break pointów i posyłając 20 kończących uderzeń przy pięciu niewymuszonych błędach. Niemka podwyższyła bilans spotkań z Białorusinką na 6-1 i wygrała 56. mecz w sezonie (bilans 56-16). Goworcowa awansując do III rundy wyrównała swój najlepszy wynik w Wielkim Szlemie z Rolanda Garrosa z 2008 i 2009 roku. O ćwierćfinał Kerber spotka się z finalistką tegorocznego Rolanda Garrosa Sarą Errani (WTA 10), która w 59. minut odprawiła Olgę Puczkową (WTA 143) zwyciężając 6:1, 6:1. Dla 24-letniej Rosjanki, która zrobiła 37 niewymuszonych błędów, był to najlepszy występ w Wielkim Szlemie.