WTA Kanton: Gorący finał dla Hsieh, która zdobyła drugi tytuł w karierze

Su-Wei Hsieh wygrała turniej WTA w Kantonie (Chiny). Po niewykorzystaniu pięciu piłek mistrzowskich w II secie, w III Tajwanka wróciła z 0:3 i pokonała Laurę Robson 6:3, 5:7, 6:4.

Aż 22 lata Wielka Brytania musiała czekać, by zobaczyć swoją tenisistką w finale turnieju WTA (Jo Durie). Ostatnią Brytyjką, która wywalczyła tytuł w głównym cyklu pozostaje Sara Gomer (1988). Laura Robson (WTA 74), która w 2007 roku wygrała juniorski Wimbledon, rozgrywa fenomenalny sezon. Na igrzyskach olimpijskich w Londynie wywalczyła srebrny medal w grze mieszanej (wspólnie z Andy'm Murrayem), a jej singlowe dokonania to półfinał w Palermo i IV runda US Open, w drodze do której pokonała Kim Clijsters i Na Li. 18-latka z Londynu jest najmłodszą tenisistką w Top 100 rankingu (zadebiutowała w niej w czerwcu).

Również 26-letnia Su-Wei Hsieh (WTA 53) rozgrywa najlepszy sezon w karierze. Tenisistka z Tajwanu, która na początku roku znajdowała się na 172. miejscu w rankingu, w lutym w Kuala Lumpur zdobyła swój pierwszy tytuł. Inne godne odnotowania jej tegoroczne wyniki to półfinał w Pattai, ćwierćfinał w Birmingham i III runda w Birmingham. Urodzona w Kaohsiung tenisistka miała fenomenalne wejście do WTA Tour, gdy w 2001 roku jako 15-latka dotarła do półfinału na Bali (do sezonu 2012 był to jej życiowy wynik w głównym cyklu) i ćwierćfinału w Pattai. Najlepszy rezultat Tajwanki w Wielkim Szlemie to IV runda Australian Open 2008.

Robson w poprzednich rundach była postrachem Chinek - wyeliminowała Jie Zheng i Shuai Peng. Inne tenisistki, które nie sprostały Brytyjce to Maria-Teresa Torró (krecz Hiszpanki) oraz w półfinale Sorana Cîrstea. Hsieh w walce o finał odprawiła Urszulę Radwańską, a wcześniej o jej sile przekonały się Nina Bratczikowa, Kai-Chen Chang i Mathilde Johansson. Reprezentantka Tajwanu na korcie spędziła pięć godzin i 11 minut - najdłuższy półfinał z Radwańską, która jako jedyna urwała jej seta (jedna godzin i 37 minut). Robson na wygranie czterech meczów potrzebowała siedmiu godzin i dziewięciu minut - trzy godziny i trzy minut trwał maraton z Zheng. Było to drugie spotkanie obu tenisistek - w ubiegłym sezonie w kwalifikacjach w Osace lepsza była Hsieh.

W drugim gemie I seta Robson wróciła z 15-30 popisując się forhendem i kontrą bekhendową wymuszającą błąd. W trzecim gemie Hsieh miała 40-15, lecz Brytyjka serią kapitalnych returnów (dwa dające punkt bezpośrednio) uzyskała przełamanie. W czwartym gemie 18-latka z Londynu z 15-40 doprowadziła do równowagi (pierwszego break pointa odparła kombinacją krosa bekhendowego i forhendu), by następnie popełnić dwa proste błędy. Serwująca po raz trzeci Hsieh obroniła break pointa i asem z drugiego podania wyszła na 3:2. Wyrzucając prosty forhend Robson dała rywalce z Tajwanu drugiego przełamanie i jej animusz został ostudzony.

Brytyjka popełniała coraz więcej błędów, a urodzona w Kaohsiung jej 26-letnia rywalka czuła się na korcie coraz bardziej komfortowo, co pokazała zagrywając doskonale zamaskowanego drop-szota w siódmym gemie. W ósmym gemie Robson popełniła trzy podwójne błędy, ale też zaserwowała dwa asy i po obronie dwóch piłek setowych poprawiła wynik na 3:5. Hsieh I partię zakończyła łatwo utrzymując podanie - przy pierwszej z trzech kolejnych piłek setowych zrobiła podwójny błąd, ale następną wykorzystała zaskakując nastolatkę z Londynu kontrą forhendową.

W gemie otwarcia II seta Robson obroniła break pointa wygrywającym serwisem, lecz Hsieh powinna uzyskać drugiego. Kończący bekhend, ewidentnie styczny z linią, został jednak przez sędziów oceniony jako za długi, a Brytyjka gema zakończyła asem. W drugim gemie Tajwanka od 40-15 przegrała cztery piłki za sprawą trzech wspaniałych returnów (dwa kończące) i kontry forhendowej 18-latki z Londynu. Urodzona w Kaohsiung 26-latka natychmiast odrobiła stratę przełamując rywalkę na sucho (przy pierwszym z break pointów szczęśliwie wyszedł jej drop-szot z returnu). Robson wyrzucając bekhend w piątym gemie dała tenisistce z Tajwanu dwa break pointy i ta wykorzystała pierwszego wspaniałym returnem w sam narożnik kortu.

W dziewiątym gemie Brytyjka obroniła cztery piłki meczowe - pierwszą forhendem po linii, drugą akcją kros bekhendowy + forhend, trzecią asem, a czwartą zmarnowała Hsieh pakując return w siatkę. Gdy Robson wyszła na pierwszą przewagę wspaniałą defensywą błysnęła Tajwanka, by na koniec zagrać magicznego drop-szota. Tenisistka z Londynu odparła jeszcze piątego meczbola, by smeczem i forhendem po linii utrzymać podanie. Seria wspaniałych akcji (odwrotny kros forhendowy + drop-szot bekhendowy, bekhend + forhend, kończący return) pozwoliła Brytyjce odrobić stratę przełamania. W 11. gemie wróciła ona z 0-30 (stop-wolej forhendowy, dwa wygrywające serwisy) i z 3:5 wyszła na 6:5. Kończący return bekhendowy przyniósł Robson piłkę setową w 12. gemie i po błędzie forhendowym Hsieh II partia dobiegła końca.

W pierwszym gemie III seta Robson wróciła z 15-30, a w drugim przełamała Hsieh na sucho ostatni punkt zdobywając returnem bekhendowym wymuszającym błąd. W trzecim gemie Brytyjka zrobiła dwa podwójne błędy z rzędu, ale obroniła cztery break pointy i prowadziła 3:0. W piątym gemie Tajwanka odrobiła stratę bekhendem po linii, a w siódmym uzyskała break pointa minięciem forhendowym (wolej Robson wylądował poza kortem), ale zmarnowała go pakując return w siatkę. Popełniając fatalny błąd taktyczny (świetny serwis, ale odegranie piłki prosto na rakietę rywalki, która ją z łatwością minęła) Robson dała Hsieh kolejnego break pointa.

Rozstrzygając na swoją korzyść długą wymianę tenisistka z Tajwanu wygrała czwartego gema z rzędu, a następnie piątego, gdy utrzymała podanie na sucho. W 10. gemie lecący bardzo nisko nad siatką forhendowy slajs dał szóstą piłkę meczową Hsieh, która mogła cieszyć się z triumfu, gdy bekhend Robson wylądował daleko poza kortem. W trwającym dwie godziny i 48 minut, toczonym w upalnych warunkach, spotkaniu brytyjska nastolatka zaserwowała dziewięć asów, ale popełniła przy tym 11 podwójnych błędów. Hsieh stworzyła sobie aż 22 szanse na przełamanie Robson, z których wykorzystała sześć, a sama oddała podanie pięć razy. W meczu rozegrano w sumie 226 piłek, 120 padło łupem Tajwanki.

GRC Bank Guangzhou International Women's Open, Kanton (Chiny)
WTA International, kort twardy, pula nagród 220 tys. dol.
poniedziałek-sobota, 17-22 września

finał gry pojedynczej:

Su-Wei Hsieh (Tajwan) - Laura Robson (Wielka Brytania) 6:3, 5:7, 6:4

półfinał gry pojedynczej:

Laura Robson (Wielka Brytania) - Sorana Cîrstea (Rumunia, 3) 6:4, 6:2
Su-Wei Hsieh (Tajwan) - Urszula Radwańska (Polska, 4) 6:1, 3:6, 6:0

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Sorana Cîrstea (Rumunia, 3) - Alizé Cornet (Francja, 8) 6:4, 6:3
Urszula Radwańska (Polska, 4) - Chanelle Scheepers (RPA, 5) 6:1, 7:5
Su-Wei Hsieh (Tajwan) - Mathilde Johansson (Francja) 6:3, 6:0
Laura Robson (Wielka Brytania) - Shuai Peng (Chiny, 7) 7:5, 5:7, 6:2

II runda gry pojedynczej:

Laura Robson (Wielka Brytania) - Jie Zheng (Chiny, 2) 6:3, 6:3
Sorana Cîrstea (Rumunia, 3) - Ying-Ying Duan (Chiny, WC) 6:1, 7:6(0)
Urszula Radwańska (Polska, 4) - Mandy Minella (Luksemburg) 6:2, 6:3
Chanelle Scheepers (RPA, 5) - Bojana Jovanovski (Serbia) 6:4, 6:1
Shuai Peng (Chiny, 7) - Nudnida Luangnam (Tajlandia, Q) 6:2, 6:1
Alizé Cornet (Francja, 8) - Olga Goworcowa (Białoruś) 6:4 i krecz
Su-Wei Hsieh (Tajwan) - Kai-Chen Chang (Tajwan, LL) 6:0, 6:3
Mathilde Johansson (Francja) - Saisai Zheng (Chiny, WC) 6:2, 4:6, 7:5

I runda gry pojedynczej:

Kai-Chen Chang (Tajwan, LL) - Marion Bartoli (Francja, 1) 4:3 i krecz
Jie Zheng (Chiny, 2) - Yung-Jan Chan (Tajwan) 5:3 i krecz
Sorana Cîrstea (Rumunia, 3) - Yue-Yue Hu (Chiny, Q) 6:2, 7:5
Urszula Radwańska (Polska, 4) - Melinda Czink (Węgry) 7:6(1), 6:2
Chanelle Scheepers (RPA, 5) - Qiang Wang (Chiny, WC) 6:0, 6:3
Mathilde Johansson (Francja) - Monica Niculescu (Rumunia, 6) 7:5, 6:2
Shuai Peng (Chiny, 7) - Ayumi Morita (Japonia) 7:6(3), 6:0
Alizé Cornet (Francja, 8) - Aleksandra Panowa (Rosja) 6:3, 1:1 i krecz
Su-Wei Hsieh (Tajwan) - Nina Bratczikowa (Rosja) 7:5, 6:3
Saisai Zheng (Chiny, WC) - Julia Cohen (USA) 7:6(1), 7:5
Mandy Minella (Luksemburg) - Pauline Parmentier (Francja) 7:5, 3:6, 6:3
Bojana Jovanovski (Serbia) - Tímea Babos (Węgry) 6:1, 6:3
Olga Goworcowa (Białoruś) - Zarina Dijas (Kazachstan, Q) 7:5, 6:2
Ying-Ying Duan (Chiny, WC) - Luksika Kumkhum (Tajlandia, Q) 6:2, 6:1
Nudnida Luangnam (Tajlandia, Q) - Jarmila Gajdošová (Australia) 6:7(5), 6:4, 6:2
Laura Robson (Wielka Brytania) - María-Teresa Torró (Hiszpania) 6:2, 3:1 i krecz

Komentarze (36)
avatar
klossh92
22.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po przeczytaniu artykułu zaczynam żałować, że podarowałem sobie dzisiejszy finał. Zwycięstwo Tajwanki nie zaskakuje. To dobrze wyszkolona i sprytna tenisistka. Jest już tuż za Ulą (39WTA). Robs Czytaj całość
avatar
anka96-
22.09.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
WITAM WSZYSTKICH ;)
Piękny mecz, ogrom ciekawych wymian, nieoczekiwanych zwrotów akcji. Szkoda tylko, że Robson przegrała... ;( 
Armandoł
22.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Już wolałem Robinsonke z tytułem niż tę Azjatkę. 
avatar
RvR
22.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i nie udało się Laurze odczarować brytyjskiej klątwy kobiecego tenisa, ale co się odwlecze, to nie uciecze :) 
avatar
apollo11
22.09.2012
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
nie bojcie sie tak nikogo nie mam zamiaru banowac ,chyba ze powiecie cos na natalie siwiec