ATP Ad-Dauha: Natchniony Dawidienko ograł Ferrera, w finale zagra z Gasquetem

Fantastycznie grający Nikołaj Dawidienko niespodziewanie pokonał w półfinale turnieju ATP w Ad-Dausze Davida Ferrera. W meczu o tytuł Rosjanin stanie naprzeciw Richarda Gasqueta.

David Ferrer był zdecydowanym faworytem spotkania z Nikołajem Dawidienką, lecz rzeczywistość okazała się całkiem inna. Zmagający się od kilkunastu miesięcy z drastyczną obniżką formy Rosjanin, pokonał będącego w życiowej dyspozycji Ferrera w sposób absolutnie nie pozostawiający dyskusji, kto był lepszy na korcie. Mecz zakończył się po zaledwie 65 minutach zwycięstwem Dawidienki 6:2, 6:3.

Już początkowe gemy tego pojedynku pokazały, że nie będzie to łatwa przeprawa dla gracza rozstawionego z numerem pierwszym. Hiszpan już w trzecim gemie stracił własne podanie, psując przy break poincie łatwego woleja. Następny gem serwisowy tenisisty z Walencji przyniósł kolejne problemy, jednakże tym razem Ferrer obronił trzy piłki na przełamanie. Ta sztuka nie powiodła mu się w gemie numer siedem, w którym Rosjanin po raz drugi przełamał przeciwnika dzięki czemu wyszedł na prowadzenie 5:2, by po chwili wygrać własne podanie i zakończyć pierwszą partię.

Druga odsłona niezbyt korzystnie zaczęła dla turniejowej jedynki i już w otwierającym gemie Ferrer był zmuszony bronić trzech break pointów. Pierwsze przełamanie w drugim secie miało miejsce w gemie siódmym. Tenisista z Moskwy odskoczył na 15-40, a przy piłce dającej breaka popisał kończącym uderzeniem forhendowym. Przy wyniku 30-30 w dziewiątym gemie mistrz imprezy sprzed dwóch lat wywalczył meczbola, którego wykorzystał pięknym kończącym forhendem.

W pomeczowym wywiadzie triumfator tryskał dobrym humorem. - Od dawna nie było mnie w finale jakiegoś turnieju, w ubiegłym sezonie zaliczyłem tylko trzy półfinały. W każdym meczu staram się walczyć, daję z siebie wszystko usiłując znaleźć swą optymalną grę, na szczęście w Dausze udaje mi się to doskonale, gram tu swój najlepszy tenis - powiedział tenisista, który w tegorocznej edycji imprezy w stolicy Kataru nie stracił jeszcze ani razu własnego serwisu.

Finałowym przeciwnikiem Dawidienki będzie Richard Gasquet, który pokonał 7:5, 7:5 Daniela Brandsa. Już przed rozpoczęciem tego meczu wiadomo było, iż będzie to nietypowy pojedynek, bowiem w  obecnym tenisie bardzo rzadko zdarza się, aby w jednym wystąpili dwaj gracze operujący jednoręcznym bekhendem.

Niemiecki kwalifikant od początku starał narzucić rywalowi swoje warunki gry. Gasquet już w pierwszym gemie musiał bronić piłki na breaka, a w piątym nawet dwóch. Pierwszy sprawdzian dla Brandsa miał miejsce w gemie numer sześć, w którym Niemiec w świetnym stylu obronił dwa break pointy. W dziesiątym gemie Francuz otrzymał od arbitra stołkowego ostrzeżenie za przekraczanie czasu między punktami. Decyzja sędziego wpłynęła na Gasqueta bardzo pozytywnie, bowiem w kolejnym gemie przełamał przeciwnika i wygrał pierwszą partię.

W drugim secie obaj gracze bardzo pewnie wygrywali własne gemy serwisowe. Jednak wraz z trwaniem tego starcia można było dostrzec spadek sił u niemieckiego gracza, dla którego był to już siódmy mecz w tym turnieju. Brands walczył dzielnie, lecz nie wytrzymał napięcia i tak jak w pierwszej odsłonie został przełamany w 12. gemie.

- Świetnie funkcjonował mój bekhend, który uważam za swoje najlepsze uderzenie - komentował francuski tenisista. - Finał tu to dla mnie świetnie otwarcie sezonu. Przez cały grudzień bardzo ciężko pracowałem, aby poprawić swoją grę. Przed rozpoczęciem tego roku powiedziałem sobie, że w każdym meczu będę walczył z całych sił, a także postaram się lepiej grać w turniejach wielkoszlemowych, zobaczymy co z tego wyjdzie - dodał Gasquet, który nie omieszkał się podziękować za doping niewielkiej francuskiej kolonii, która dzielnie mu kibicowała na trybunach kortu centralnego: - Cieszę się, że mam tylu kibiców, mam nadzieję, że nie zawiodę ich w sobotnim finale - powiedział na zakończenie.

Qatar ExxonMobil Open, Ad-Dauha (Katar)
ATP World Tour 250, kort twardy (Plexicushion), pula nagród 1 mln dolarów
piątek, 4 stycznia

półfinał gry pojedynczej:

Richard Gasquet (Francja, 2) - Daniel Brands (Niemcy, Q) 7:5, 7:5
Nikołaj Dawidienko (Rosja) - David Ferrer (Hiszpania, 1) 6:2, 6:3

Komentarze (9)
quai
5.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fenomenalnie dysponowany był dziś Dawidienko. Na taką grę Rosjanina patrzy się z niebywałą przyjemnością. Przypomniał mi się jego występ w tym turnieju 2 lata temu, kiedy to ograł Federera i Na Czytaj całość
avatar
kyasix
5.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ho hoo bravo Davidienko! 
sniQ
4.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na takiego Dawidienkę można patrzeć godzinami. Genialny występ Rosjanina, ale w finale i tak będę za Gasquetem. 
avatar
nika9
4.01.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Coś w wątrobie podpowiada mi,że w finale wygra Rysiek ;) 
avatar
Anah
4.01.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Davy od poczatku grał bardzo dobrze w tym turnieju, ale aż takiego pogromu chyba mało kto się spodziewał. Świetny mecz, oby Rosjanin odbudował swoją formę w tym sezonie.