WTA Brisbane: Demonstracja siły Sereny Williams, 47. triumf Amerykanki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Serena Williams wygrała turniej WTA w Brisbane. W finale Amerykanka pokonała Anastazję Pawluczenkową 6:2, 6:1 i zdobyła 47. tytuł w karierze.

Serena Williams zdobyła 47. tytuł w karierze - ma ich najwięcej spośród aktywnych tenisistek. Amerykanka przedłużyła zwycięską serię do 16 meczów. Wygrała ona 52 z ostatnich 54 spotkań - od kwietnia 2012 roku uległa jedynie Virginie Razzano (I runda Rolanda Garrosa) i Andżelice Kerber (ćwierćfinał Cincinnati). Kolejnym jej turniejem będzie już Australian Open.

- Dzisiaj było naprawdę dobrze - powiedziała Amerykanka. - Wyznaczałam strefy, w których czułam się naprawdę spokojna i nie panikowałam, nie myślę o tym bardziej i nie uderzam każdej piłki z pełną mocą. Jestem naprawdę spokojna i całkiem wolna od trosk. Patrzyłam na wiele starych spotkań na YouTube i czuję, że w tej chwili gram trochę ze swojego najlepszego tenisa. Mam ochotę wciąż się poprawiać i czuję, że mogę grać lepiej. To był naprawdę dobry tydzień w Brisbane. Mocno pracowałam w tym tygodniu i zamierzam wykonać więcej pracy, aby być gotowa za osiem dni.

Obie tenisistki wygrały gładko po dwa gemy serwisowe na otwarcie meczu, ale później siedem gemów z rzędu zdobyła Williams obejmując prowadzenie 6:2, 3:0. Amerykanka dominowała na korcie, a tytuł zapewniła sobie po 51 minutach krosem bekhendowym. Było to czwarte spotkanie obu tenisistek - Anastazja Pawluczenkowa pozostaje z jednym wygranym setem (Roland Garros 2010).

Amerykanka i Rosjanka do sezonu przygotowywały się na Mauritiusie podczas pozasezonowego obozu treningowego Tenisowej Akademii Mouratoglu.

- Obie byłyśmy na Mauritiusie i ostro pracowałyśmy i myślę, że obie będziemy sobie dobrze radziły za kilka tygodni - powiedziała Williams, a następnie odwróciła się w stronę Pawluczenkowej i stwierdziła: - Na mogłam zagrać z lepszą osobą na korcie czy poza nim - to był dla mnie zaszczyt zagrać dzisiaj z tobą Anastazja.

- Gratulacje Serena - niesamowity mecz - przyznała Pawluczenkowa, dla której był to piąty finał w WTA Tour (bilans 3-2) i pierwszy w imprezie rangi Premier. - Zawsze, gdy gram z tobą czuję, że nie potrafię grać w tenisa! Ale myślę, że to coś fajnego, że zagrałyśmy ze sobą w finale w pierwszym tygodniu roku, po naszym okresie przygotowań poza sezonem.

Brisbane International, Brisbane (Australia) WTA Premier, kort twardy, pula nagród 1 mln dolarów sobota, 5 stycznia

finał gry pojedynczej:

Serena Williams (USA, 3) - Anastazja Pawluczenkowa (Rosja) 6:2, 6:1

Źródło artykułu:
Komentarze (11)
avatar
RvR
5.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wkrótce numer 50 dla Sereny, ale wcześniej powrót na tron! :)  
Agnes
5.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Refleksje po tym meczu: Pavluchenkova zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, zwłaszcza w I secie. Mecz zaczęła spokojnie, co grając przeciwko Serenie nie jest łatwe i wiele zawodniczek zanim oc Czytaj całość
avatar
salvo
5.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Aha, jeszcze jedno. Była taka sytuacja że Nastka zaserwowała i sędzia wywołał out. Serena podeszła do tego miejsca i sprawdziła ślad. Hm... Ciekawe, czy gdyby jej zdaniem było "in" a nie "out", Czytaj całość
avatar
salvo
5.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oglądałem i powiem tak: Anastazja dotrzymywała kroku Serenie tylko do stanu 2:2 w I secie. Potem dominowała Serena, jak zwykle notując wiele winnerów. Nie wiem ile asów zaserwowała, ale nie był Czytaj całość
gregu
5.01.2013
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
czarny jak Serena :)