WTA Paryż: Sensacyjna klęska Kvitovej w ćwierćfinale, Errani obroniła meczbola

Sensacyjnej porażki z 19-letnią Kristiną Mladenović doznała Petra Kvitova w ćwierćfinale turnieju WTA w Paryżu. Sara Errani obroniła meczbola, z turniejem pożegnała się Marion Bartoli.

Sensację turnieju sprawiła w ostatnim piątkowym pojedynku Kristina Mladenović. Utalentowana Francuzka już w pierwszych dwóch rundach odprawiła dwie klasowe przeciwniczki (Julię Görges oraz Yaninę Wickmayer), pokonała 6:3, 6:4 Petrę Kvitovą.

Czeszka, delikatnie mówiąc, nie zachwyciła. Przez całe spotkanie męczyła się z własną grą, źle ustawiała się do zagrań i miała problemy z prowadzeniem swojej ulubionej, agresywnej gry i szybkim kończeniem wymian. Liczne błędy były jednak tylko składnikiem życiowego sukcesu Mladenović. Francuzce nie zadrżała ręka, gdy w pierwszym secie przyszło jej podawać na seta i bez cienia lęku utrzymała podanie, a w drugiej odsłonie odrobiła stratę serwisu i w ostatnim gemie przełamała mistrzynię Wimbledonu z roku 2011.

Po zaledwie 26 minutach w pojedynku II rundy, Sarę Errani czekał znacznie poważniejszy sprawdzam w ćwierćfinałowej konfrontacji z Carlą Suarez. Hiszpanka, która przed dwoma tygodniami pokonała Włoszkę podczas wielkoszlemowego Australian Open, była o krok od powtórzenia tego wyczynu w paryskiej hali Pierre'a de Coubertina.

Włoska tenisistka, pierwsza rakieta kraju, już w pierwszej partii balansowała nad przepaścią, bowiem przy stanie 5:3 Suárez podawała na seta. Finalistka Rolanda Garrosa w ostatniej chwili zdołała odeprzeć napór rywalki i wywalczyć breaka powrotnego, a potem wygrać całego seta.

Trwający ponad trzy godziny pojedynek upłynął pod znakiem ciągnących się, długich wymian. Agresywniejsza Hiszpanka wygrała drugą odsłonę 6:4, w trzecim secie, przy stanie 5:4 i podaniu rywalki dysponowała piłką meczową, jednak zepsuła bekhend. Errani utrzymała podanie po maratońskim gemie, by następnie przełamać słabnącą przeciwniczkę i wyserwować mecz.

Przeciwniczką Errani w półfinale będzie Kiki Bertens. Występująca jako "szczęśliwa przegrana" z eliminacji Holenderka kontynuuje swój znakomity występ, a w piątek pokonała 6:1, 7:5 zmęczoną i kontuzjowaną Lucie Safarovą (Czeszka wycofała się z półfinału debla).

Niespodziankę sprawiła także Mona Barthel, która w dwóch setach wyeliminowała rozstawioną z numerem trzecim ubiegłoroczną finalistkę, Marion Bartoli. Ofensywnie usposobiona Niemka cały czas starała się wywierać presję na przeciwniczce, a wrażenie mogła robić niezwykła lekkość, z jaką zapisywała na swoim koncie kolejne uderzenia kończące.

Na osobną wzmiankę zasługuje kuriozalny tie break pierwszej partii pojedynku. Po wyjściu na prowadzenie 2-0 Barthel przegrała sześć kolejnych punktów i przegrywała 2-6 (wcześniej w dziesiątym gemie zmarnowała trzy setbole, przy jednym psując łatwy forhend). Po chwili zrobiło się... 7-6 dla Niemki! Bartoli przy obu piłkach setowych przy własnym podaniu popełniła podwójne błędy serwisowe. Francuzka była w stanie odeprzeć jeszcze czwartego setbola, ale przy piątym była już bezradna.

W drugiej odsłonie niemiecka tenisistka przełamała przeciwniczkę już w gemie otwarcia i sumiennie zrealizowała wypracowaną przewagę, nie oddając podania już do końca meczu.

- To był trudny pojedynek, sprawy mogły potoczyć się różnie - mówiła po pojedynku Barthel. - Jestem szczególnie zadowolona, że przez cały mecz pomagał mi serwis, a w drugim secie miałam trochę szczęścia - przyznała Niemka, która w Paryżu awansowała już do trzeciego półfinału w sezonie. Barthel zakończyła spotkanie ze znakomitym bilansem 43 piłek wygrywających przy 23 błędach własnych.

Open GDF Suez, Paryż (Francja)
WTA Tour Premier, kort twardy w hali, pula nagród 690 tysięcy dolarów
piątek, 1 lutego
ćwierćfinał:

Sara Errani (Włochy, 1) - Carla Suárez (Hiszpania) 7:5, 4:6, 7:5
Kristina Mladenović (Francja, WC) - Petra Kvitová (Czechy, 2/WC) 6:3, 6:4
Mona Barthel (Niemcy) - Marion Bartoli (Francja, 3) 7:6(7), 6:4
Kiki Bertens (Holandia, LL) - Lucie Šafářová (Czechy, 6/WC) 6:1, 7:5

Robert Pałuba
z Paryża
robert.paluba@sportowefakty.pl


Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Źródło artykułu: