ATP Indian Wells: Nadal po elektryzującym boju ograł Gulbisa, Djoković gra dalej
Nadal w IV rundzie turnieju ATP w Indian Wells potrzebował trzech setów, by pokonać Gulbisa i jego kolejnym rywalem będzie Federer. Djoković w meczu zakończonym tuż przed drugą w nocy ograł Querreya.
Niesamowicie emocjonujący, ponad dwu i półgodzinny spektakl stworzyli Rafael Nadal i Ernests Gulbis. Ostatecznie górą okazał się Hiszpan, który wygrał 4:6, 6:4, 7:5, przerywając wspaniałą serię 13 meczów bez porażki Łotysza. W ćwierćfinale dojdzie do bitwy na którą czeka cały tenisowy świat, pierwszej od niemal roku konfrontacji Rafy z Rogerem Federerem.
Mecz Hiszpana z łotewskim kwalifikantem w początkowym okresie przypominał starcie dwóch bokserów, którzy premierowej fazie walki badają się nawzajem. Pierwsze dziewięć gemów zostało bezproblemowo wygranych przez serwujących. Do przełamania doszło w gemie numer dziesięć, w którym przy stanie 30-30 Nadal uderzył w siatkę, co dało Gulbisowi setbola, przy którym gracz z Majorki wyrzucił piłkę w aut.Trzeci set był prawdziwą ucztą dla fanów tenisa. Gulbis wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i zachwycał agresywną grą, zaś Nadal udowadniał, że nie przez przypadek od wielu lat jest nazywany mistrzem defensywy.
W czwartym gemie decydującej partii 11-krotny triumfator turniejów wielkoszlemowych musiał bronić break pointa, a kilka chwil wcześniej wdał się w kłótnie z arbitrem stołkowym, nie zgadzając się ze słusznie otrzymanym ostrzeżeniem za niezgodne z regulaminem konsultacje ze swoim sztabem w trakcie gry.
W gemie dziesiątym piąty obecnie tenisista świata znalazł się o krok od porażki przegrywając przy swoim podaniu 15-30, ale ostatecznie, z dużą dozą szczęścia, udało mu się utrzymać serwis i wyrównać na 5:5. W kolejnym gemie zmęczony przebiegiem spotkania zawodnik z Rygi pozwolił przejąć inicjatywę Nadalowi, który bezlitośnie z tego skorzystał przełamując rywala i wychodząc na prowadzenie 6:5. Serwując na mecz 26-latek z Manacor łatwo wywalczył sobie trzy piłki meczowe. Jednak przy pierwszej uderzył piłkę nieczysto z forhendu, a przy drugiej popełnił podwójny błąd serwisowy. Pojedynek udało mu się zakończyć dopiero za trzecią szansą, pokazując w długiej wymianie swój niesamowity kunszt w defensywie i wielką wolę walki.
Gulbis mimo wspaniałej postawy schodził z kortu jako przegrany. W całym meczu zanotował aż 40 winnerów i tyle samo niewymuszonych błędów, Nadal zanotował 22 uderzenia kończące i 28 błędów własnych, Hiszpan trzykrotnie pokusił się o breka, a także został dwa razy przełamany. Łącznie obaj tenisiści rozegrali 196 punktów, z czego 99 padło łupem podopiecznego Toniego Nadala.
- Aby wygrać takie mecze jak ten trzeba dać z siebie wszystko. Ja to zrobiłem i jestem bardzo zadowolony ze swojej postawy, cieszę się, że mimo problemów jakie miałem, udało mi się utrzymać do końca koncentrację i wygrać - stwierdził dwukrotny zwycięzca zawodów w Indian Wells.
Na zegarze w Kalifornii było już piętnaście minut po północy, gdy na korcie pojawili się Novak Djoković i Sam Querrey, aby rozegrać ostatnie z zaplanowanych na środę spotkań. Serb od samego początku sprawiał wrażenie niezwykle zmotywowanego. Robił wszystko, by wygrać i spędzić na korcie jak najmniej czasu. Lider rankingu ATP nakreślony przez siebie plan zrealizował znakomicie, wygrywając 6:0, 7:6(6), rewanżując się tym samym za poniesioną przed czterema miesiącami porażkę w paryskiej hali Bercy, jak do tej pory ostatnią przegraną belgradczyka w cyklu ATP World Tour.
Premierowy set został całkowicie zdominowany przez serbskiego tenisistę. Querrey wygrał zaledwie 13 z 41 punktów, trzy razy stracił podanie, a cała partia trwała 25 minut. Druga odsłona była już o wiele bardziej wyrównana. Amerykaninowi udało się doprowadzić do tie breaka, w którym po zaciętej walce okazał się jednak słabszy. Gdy tenisiści zeszli do szatni zegar wskazywał 1:55 w nocy czasu lokalnego. W walce o półfinał sześciokrotny mistrz wielkoszlemowy zmierzy się z Jo-Wilfriedem Tsongą.
Juan Martín del Potro nadspodziewanie łatwo uporał się z Tommym Haasem, zwyciężając 6:1, 6:2. W trwającym tylko 66 minut pojedynku Argentyńczyk wykorzystał pięć z 11 szans na breaka, sam ani razu nie został przełamany, a po trafionym pierwszym podaniu wygrał 21 z 26 punktów.
- Myślę, że to był mój najlepszy mecz w tym turnieju. Grałem bardzo solidnie z linii końcowej, starałem się uderzać mocno z forhendu oraz dobrze serwowałem. Tak muszę również zagrać w kolejnej rundzie przeciw Andy'emu Murrayowi - powiedział mistrz US Open 2009, który stoi przed okazją na drugi w karierze półfinał imprezy BNP Paribas Open.
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!