Agnieszka Radwańska nie wystąpi w rozpoczynającym się 20 maja turnieju rangi WTA Premier w Brukseli. - Mam problem z ramieniem, który szczególnie doskwiera mi podczas gry na kortach ziemnych - argumentowała swoją decyzję najlepsza polska tenisistka.
Tegoroczne występy krakowianki na kortach ziemnych nie napawają optymizmem przed startującym za 11 dni wielkoszlemowym Roland Garros. Polka wygrała tylko jeden mecz na ceglanej mączce, z Cwetaną Pironkową, a w imprezach w Madrycie i Rzymie odnotowała niespodziewane wpadki z Laurą Robson i Simoną Halep.
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!
Agnieszka Radwańska: W Rzymie jakoś nigdy mi nie szło. Nie broniłam tu punktów, bo nie miałam czego. Nie ukrywam, że korty ziemne są nawierzchnią, na której idzie mi naCo poszło nie tak w meczu z Simoną Halep:
- Zagrała solidnie, co wystarczyło na mnie. Ja na pewno nie zaprezentowałam stu procent umiejętności. Dalej mam problem z poruszaniem się na kortach ziemnych. Plączą mi się nogi. O kontuzji barku:
- To stary uraz, który co jakiś czas daje znać o sobie. Na kortach ziemnych zawsze boli najbardziej. Czy są powody do niepokoju przed French Open w związku z kontuzją barku:
- Nie, raczej nie... Problemy nie pojawiły się przecież wczoraj. Nie da się jednak ukryć, że stały się nieco większe. Czy przegrane oznaczają wyraźny spadek formy:
- Moje wpadki na cegle wcale nie są niespodzianką. Przecież w Rzymie trzeci raz z rzędu nie przeszłam pierwszej rundy. Poprzedni sezon na ziemi wyglądał nawet nieźle, ten jest słabiutki. Już nie mogę się doczekać, aż zagram na trawie. Cele przed turniejem Rolanda Garrosa:
- Przede wszystkim chcę poprawić wynik sprzed roku. Nigdy nie byłam w ćwierćfinale, i to mój cel minimum. Oczywiście, przy mojej pozycji w rankingu należy jechać na turniej z zamiarem wygrania go. Fajnie, jeśli przetrwam pierwszy tydzień imprezy, a potem już wszystko się może zdarzyć. O wygranej Uli za Aną Ivanović:
- Superwynik, szczególnie, że rywalka była na fali. Bardzo się cieszę. Szkoda, że nie mogłam obejrzeć meczu, bo czekałam w szatni na swój. Podglądałam tylko w telewizji."
Cały wywiad dostępny na stronie Przeglądu Sportowego, rozmawiał Piotr Kaszubski. Czytaj całość