ATP Atlanta: Trzecia szansa Isnera, Amerykanin pokonał w półfinale Hewitta

John Isner pokonał w trzech setach Lleytona Hewitta i zagra w finale turnieju ATP rozgrywanego w Atlancie. Niedzielnym rywalem Amerykana będzie Kevin Anderson.

Najwyżej rozstawiony w międzynarodowych mistrzostwach Atlanty John Isner jako pierwszy wywalczył awans do niedzielnego finału. 28-letni Amerykanin pokonał 6:4, 4:6, 7:6(5) Lleytona Hewitta, poprawiając na 2-4 niekorzystny bilans gier z byłym liderem światowego rankingu. Pochodzący z Greensboro tenisista osiągnął 14. finał w karierze i powalczy o siódmy tytuł w głównym cyklu.

- Uważam, że zagrałem bardzo dobrze. To mój trzeci mecz tutaj i czuję się coraz bardziej komfortowo. Byłem w stanie jeszcze lepiej uderzać piłkę niż w moich poprzednich spotkaniach - stwierdził po sobotnim półfinale Isner, który w Atlancie dwukrotnie bił się już wcześniej o mistrzowskie trofea. W latach 2010-2011 jego pogromcą w decydującym meczu za każdym razem okazywał się Mardy Fish. W ubiegłym sezonie 22. aktualnie na świecie Amerykanin osiągnął tutaj półfinał, w którym ograł go późniejszy zwycięzca całych zawodów, Andy Roddick.

W starciu z oznaczonym numerem siódmym Hewittem Isner potrzebował dwóch godzin i 23 minut, aby odnieść końcowe zwycięstwo. Potężnie serwujący Amerykanin w swoim stylu posłał 21 asów oraz dwukrotnie przełamał podanie utytułowanego Australijczyka. 32-latek z antypodów miał więcej okazji, ale także postarał się tylko o dwa breaki. W całym spotkaniu Isner okazał się lepszy od Hewitta o zaledwie jeden punkt (102-101).

Niespodzianki nie było w drugim półfinale, w którym Kevin Anderson zwyciężył 6:3, 7:6(3) Ryana Harrisona. Tenisista z RPA potrzebował nieco ponad godziny i 30 minut, aby wyeliminować młodszego od siebie o sześć lat zawodnika gospodarzy. Afrykanin zanotował 14 asów oraz obronił wszystkie pięć wypracowane przez rywala break pointy. O jedyne przełamanie w meczu postarał się w ósmym gemie premierowej odsłony.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Pojedynek Isnera (208 cm) z Andersonem (203 cm) ze względu na wzrost obu tenisistów będzie "najwyższym" finałem w historii ATP World Tour. Obaj panowie mierzyli się jak dotychczas ośmiokrotnie, a pięć razy zwyciężał Amerykanin. - Graliśmy ze sobą wiele razy w ciągu ostatnich lat i zawsze były to wyrównane spotkania. Przede wszystkim zamierzam skupić się na własnym serwisie oraz postarać się wykreować jakieś okazje na przełamanie. Będę musiał być cierpliwy i być przygotowany na tie breaki - powiedział reprezentant RPA, dla którego będzie to trzeci finał w sezonie i zarazem szósty w karierze (bilans finałów 2-3). W styczniu mistrzowskiego tytułu pozbawił go Bernard Tomic (Sydney), a w kwietniu Tommy Robredo (Casablanca).

BB&T Atlanta Open, Atlanta (USA)
ATP World Tour 250, kort twardy, pula nagród 546,90 tys. dolarów
sobota, 27 lipca

półfinał gry pojedynczej:

John Isner (USA, 1) - Lleyton Hewitt (Australia, 7) 6:4, 4:6, 7:6(5)
Kevin Anderson (RPA, 2) - Ryan Harrison (USA) 6:3, 7:6(3)

Komentarze (5)
Paper Monster
28.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kurcze, a miał być mój wymarzony finał Ryan i Lleyton. o ile z Hewittem jest różnie, to już nie jest młodzieniaszek i ma prawo przegrać, o tyle porażka Ryana boli, bo jednak jako "nadzieja amer Czytaj całość
Armandoł
28.07.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Lleyton i Ryan za burtą... oba mecze nie skończyły się po mojej myśli. 
avatar
iva
28.07.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ech szkoda Lleytona, szykuje się nudny finał dwóch serwismenów. 
avatar
lange
28.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE.....NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE...NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE 
avatar
RF
28.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
411 cm w finale :)