Rok temu Wiktoria Azarenka w wielkim finale imprezy pokonała Marię Szarapową. Teraz Białorusinka odpadła już w I rundzie, a Rosjanki w ogóle w Pekinie nie ma, bo wciąż pauzuje z powodu kontuzji barku. Andrea Petković (WTA 43) odniosła pierwsze zwycięstwo w trzecim spotkaniu z byłą liderką rankingu. Niemka to finalistka China Open sprzed dwóch lat - przegrała wówczas tylko z Agnieszką Radwańską.
Azarenka (nr 2) zaprezentowała się z fatalnej strony, przede wszystkim jeśli chodzi o dyspozycję serwisową. Białorusinka popełniła aż 15 podwójnych błędów i pożegnała się z turniejem po dwóch godzinach i 22 minutach gry. Na niewiele się byłej liderce rankingu zdała dosyć wysoka skuteczność przy pierwszym podaniu (33 z 47 punktów), bo przy drugim jej serwisie Petković zgarnęła 23 z 36 punktów. Niemka odniosła drugie w karierze zwycięstwo nad zawodniczką z Top 2 - dwa lata temu w Miami pokonała ówczesną liderkę rankingu Karolinę Woźniacką.
W drugim gemie I seta Petković obroniła break pointa, a w siódmym Azarenka oddała podanie, robiąc trzy podwójne błędy z rzędu. Serwując przy 5:4 Niemka od 0-30 zdobyła cztery punkty, popisując się po drodze ładnym krosem forhendowym. Seta zakończył błąd z returnu wiceliderki rankingu.
W trzecim gemie II seta Azarenka ponownie podarowała rywalce przełamanie trzema podwójnymi błędami. Białorusinka jednak natychmiast odrobiła stratę, do tego na sucho, ostatni punkt zdobywając efektownym returnem bekhendowym po krosie. Wiceliderka rankingu poszła za ciosem i w szóstym gemie dorzuciła kolejne przełamanie, popisując się wspaniałą kombinacją krosa bekhendowego i forhendowego drajw woleja. W siódmym gemie, w jego trakcie Petković poprosiła o przerwę medyczną (miała mierzone ciśnienie), Azarenka obroniła break pointa efektownym smeczem. Serwując przy 2:5 Niemka odparła dwie piłki setowe, ale przy trzeciej wpakowała bekhend w siatkę.
W drugim gemie III seta Petković odparła dwa break pointy (drugiego efektownym bekhendem po linii), ale przy trzecim wpakowała prostą piłkę w siatkę i została przełamana po długiej grze na przewagi (14 rozegranych piłek). W trzecim gemie Azarenka z 15-40 doprowadziła do równowagi (as, akcja serwis-wolej), ale dwa kolejne punkty padły łupem Niemki, która zaliczyła przełamanie powrotne pięknym lobem. W czwartym gemie Petković obroniła break pointa kombinacją dwóch potężnych forhendów, a w siódmym przełamała Białorusinkę. Wiceliderka rankingu natychmiast odrobiła stratę, by przy 4:4 podwójnym błędem oddać podanie na sucho. W 10. gemie Azarenka w fatalny sposób zepsuła kilka returnów. Niemka utrzymała podanie bez straty punktu i awansowała do II rundy.
- Jestem bardzo zadowolona z mojego występu - powiedziała Petković. - Cieszyło mnie moje poruszanie się po korcie oraz serwis przez większość meczu. Poza tym udawało mi się przebijać na drugą stronę bardzo głębokie i mocne piłki. Część meczu stała na naprawdę dobrym poziomie - w niektórych momentach straciłam dużo energii, ale ogólnie jestem bardzo zadowolona.
- To był okropny mecz, bardzo zły mój występ, więc nie mam zbyt wiele do powiedzenia na ten temat - skomentowała Azarenka. To zdarza się raz, dwa razy w roku każdej zawodniczce i to przytrafiło się mi dzisiaj. Białorusinka w tym roku w Azji nie popisała się - w ubiegłym tygodniu w Tokio również odpadła po pierwszym meczu, przegrywając z Venus Williams.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Kolejną rywalką Petković będzie mistrzyni imprezy z 2006 i 2009 roku Swietłana Kuzniecowa (WTA 25), która wygrała 6:1, 6:1 z Su-Wei Hsieh (WTA 63). Rosjanka obroniła siedem z ośmiu break pointów, a sama wykorzystała sześć z 16 szans na przełamanie Tajwanki. Kuzniecowa grała do tej z Niemką cztery razy i bilans to 2-2.
W II rundzie jest Ana Ivanović (nr 14), która wróciła z z 1:5 oraz obroniła piłkę setową w tie breaku I seta i w ciągu 1,5 godziny pokonała Flavię Pennettę (WTA 29) 7:6(9), 6:1. Włoszka po osiągnięciu półfinału US Open, w Tokio i Pekinie wygrała łącznie jeden mecz. Mecze otwarcia wygrały również dwie inne Serbki. Triumfatorka turnieju z 2008 roku Jelena Janković (nr 8) zwyciężyła Anastazję Pawluczenkową (WTA 28) 1:6, 6:4, 6:0, poprawiając bilans spotkań z Rosjanką na 2-3. Bojana Jovanovski (WTA 39) wygrała z Soraną Cirsteą (WTA 21) 6:3, 6:2.
Eugenie Bouchard (WTA 36) w ubiegłym tygodniu w Tokio doszła do ćwierćfinału, pokonując w II rundzie Sloane Stephens po trzysetowej batalii. Teraz Kanadyjka zmierzy się z Amerykanką w Pekinie w tej samej fazie imprezy. W stolicy Chin Bouchard najpierw przeszła eliminacje, a w I rundzie turnieju głównego oddała pięć gemów Magdalenie Rybarikovej (WTA 35).
W chińskim meczu grająca dzięki dzikiej karcie Shuai Zhang (WTA 66) straciła tylko cztery punkty przy swoim pierwszym podaniu i pokonała 6:3, 6:3 Shuai Peng (WTA 37). W II rundzie jest też Galina Woskobojewa (WTA 80), która w spotkaniu kwalifikantek wygrała 6:4, 6:3 z Sharon Fichman (WTA 105).
China Open, Pekin (Chiny)
WTA Premier Mandatory, kort twardy, pula nagród 5,185 mln dolarów
poniedziałek, 30 września
I runda gry pojedynczej:
Andrea Petković (Niemcy) - Wiktoria Azarenka (Białoruś, 2) 6:4, 2:6, 6:4
Jelena Janković (Serbia, 8) - Anastazja Pawluczenkowa (Rosja) 1:6, 6:4, 6:0
Ana Ivanović (Serbia, 14) - Flavia Pennetta (Włochy) 7:6(9), 6:1
Eugénie Bouchard (Kanada, Q) - Magdaléna Rybáriková (Słowacja) 6:4, 6:1
Polona Hercog (Słowenia, Q) - Mónica Puig (Portoryko) 6:1, 6:4
Shuai Zhang (Chiny, WC) - Shuai Peng (Chiny) 6:3, 6:3
Bojana Jovanovski (Serbia) - Sorana Cîrstea (Rumunia) 6:3, 6:2
Galina Woskobojewa (Kazachstan, Q) - Sharon Fichman (Kanada, Q) 6:4, 6:3
Swietłana Kuzniecowa (Rosja) - Su-Wei Hsieh (Tajwan) 6:1, 6:1
Mówi ona "Redfoo, to przez Ciebie przegrałam! Nie będzie royal baby" ;p