ATP Rotterdam: Janowicz kontra niespełniony weteran rodem z wolnego miasta

W II rundzie turnieju ATP w Rotterdamie Jerzy Janowicz zagra ze starszym o 12 lat Tommym Haasem, uznawanym za najbardziej niespełniony talent męskiego tenisa ostatnich dekad.

We wtorek Jerzy Janowicz potrzebował trzech setów, aby pokonać Juliena Benneteau i wygrać pierwszy w karierze mecz w turnieju ABN AMRO World Tennis Tournament. Polak, który do Rotterdamu przybył wprost z Montpellier, gdzie w ubiegłym tygodniu awansował do półfinału imprezy Open Sud de France, po serii pięciu kolejnych spotkań z reprezentantami Francji, zmierzy się teraz z tenisistą niemieckim.

Przeciwnikiem łodzianina w II rundzie zmagań rozgrywanych w hali Ahoy Rotterdam będzie Tommy Haas. 35-latek, który w tym sezonie debiutuje w rotterdamskim turnieju, na inaugurację wygrał dwuipółgodzinną batalię z Fernando Verdasco 6:7(4), 7:6(1), 6:4. - To zawsze dobrze, gdy w swoim debiucie w turnieju wygrasz pierwszą rundę. To był trudny mecz. Miałem kilka swoich szans w pierwszym secie i tie breaku, ale czułem, że prześladuje mnie pech. W trzeciej partii zrobiłem wiele, aby odzyskać spokój i cieszę się, że pozostałem w turnieju - analizował środowy pojedynek weteran z Hamburga.

Na drodze do wielkich sukcesów Niemcowi stanęły kontuzje i kłopoty w życiu prywatnym
Na drodze do wielkich sukcesów Niemcowi stanęły kontuzje i kłopoty w życiu prywatnym

Tommy pierwszy raz za tenisową rakietę chwycił w wieku czterech lat, a ledwie rok później wygrał swój pierwszy turniej. Bardzo szybko okazało się, że pociecha państwa Brigitte i Petera Haasów ma wielką smykałkę do białego sportu. Młodzian był bardzo pojętnym adeptem tenisa i szybko udoskonalał sztukę władania rakietą. Kamieniem milowym w rozwoju Haasa był wyjazd na Florydę do słynnej akademii Nicka Bollettieriego w Brandenton, gdzie tenisowe szlify zbierali choćby Andre Agassi, Jim Courier czy Monica Seles. - Wyjechałem na Florydę będąc jeszcze dzieckiem. Miałem 13 lat, nie znałem języka angielskiego, ale wiedziałem, że aby się rozwijać, muszę tam się udać - wspomina tamto wydarzenie.

Pod okiem znakomitych amerykańskich specjalistów Niemiec błyskawicznie doskonalił swoje umiejętności. Bollettieri dość szybko zorientował się, że pod jego skrzydłami rozwija się prawdziwy brylant, który w przyszłości może zdominować męskie rozgrywki. W sierpniu 1996 roku miał miejsce debiut Haasa w zawodowym Tourze. 18-latek, notowany wtedy na 390. pozycji w światowym rankingu, w turnieju w Indianapolis doszedł do ćwierćfinału, gdzie zatrzymał go dopiero legendarny Pete Sampras, z którym w późniejszych latach Haas toczył wspaniałe boje na kortach całego świata.

Talent gracza z Hamburga na dobre rozbłysł na przełomie XX i XXI wieku i zbiegł się z wejściem na salony światowego tenisa grupy niesamowicie utalentowanych i wszechstronnie grających tenisistów wywodzących się z roczników 1980-1982, nazwanych pokoleniem "New Balls", m.in. Rogera Federera, Andy'ego Roddicka, Lleytona Hewitta, Marata Safina czy Davida Nalbandiana. Do tej grupy zaliczany był również Haas, który już pod koniec 20. stulecia zanotował wspaniałe wyniki: półfinał Australian Open, srebrny medal Igrzysk Olimpijskich w Sydney oraz awans na drugie miejsce w światowym rankingu.

Wspaniale rozwijająca się kariera niemieckiego tenisisty została nagle zahamowana w 2002 roku, kiedy zaledwie kilka tygodni po objęciu pozycji wicelidera rankingu ATP, jego ojciec doznał tragicznego wypadku, po którym zapadł w śpiączkę. Haas sporą część czasu poświęcił opiece nad rodziną. Do tego doznał poważnej kontuzji ramienia i konieczna była operacja. Te liczne problemy spowodowały, że kariera Niemca po raz pierwszy się załamała. Od tego momentu jego przygodę z białym sportem co rusz brutalnie stopowały ciężkie urazy barku, biodra, łokcia, a w 2009 roku zachorował na świńską grypę.

35-latek z Hamburga, mającego w Niemczech status wolnego miasta, jednak nie poddawał się i za każdym razem wracał do rozgrywek. Nie uległ przeciwnościom losu i dzięki temu obecnie jest najstarszym tenisistą notowanym w Top 100 rankingu, a w lipcu ubiegłego roku osiągnął 11. lokatę w światowej hierarchii (obecnie jest 12.), najwyższą od stycznia 2008 roku. Przepis na długowieczność? - Chciałbym go znać - uśmiecha się Haas. - Kilkanaście lat temu nigdy bym nie przypuszczał, że w tym wieku będę jeszcze zawodowcem. Co myślę teraz? "40" to liczba absolutnie abstrakcyjna, nie wybiegam aż tak daleko w przyszłość, choć na razie czuję się świetnie - dodaje już zupełnie na poważnie.

Ubiegły sezon był dla niemieckiego weterana najlepszym od lat. Wygrał dwa turnieje (Monachium i Wiedeń), w San Jose dotarł do finału, na dobre powrócił do czołowej "15" rankingu ATP, a wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie zameldował się w ćwierćfinale. Początek tegorocznej kampanii nie był dla Haasa udany. Przegrał dwa premierowe spotkania, a w Australian Open skreczował z powodu kontuzji. Jednak już w ubiegłym tygodniu z Zagrzebiu doszedł do swojego 28. finału w karierze, w którym musiał uznać wyższość Marina Cilicia.

Haasa, który znajduje się w elitarnym gronie tenisistów mających na koncie ponad 500 wygranych spotkań w cyklu ATP World Tour, i Janowicza różni bardzo wiele. Niemiec jest uznawany za jeden z najbardziej niespełnionych talentów współczesnego męskiego tenisa, Polak - mimo już ugruntowanej pozycji w rozgrywkach - jest jeszcze graczem na dorobku. Gdy Haas zaczynał zawodową karierę, Janowicz był ledwie pięcioletnim szkrabem. Na korcie numer jeden w Rotterdamie, na którym w ubiegłym sezonie Janowicz przegrał w I rundzie z Victorem Hanescu, dojdzie do pasjonującego boju dwóch pokoleń, dwóch tenisowych szkół - cudownego tenisa hamburczyka, w którym łatwo się zakochać, z bezkompromisowością i wielką siłą łodzianina, której także nie sposób nie podziwiać.

ABN AMRO World Tennis Tournament, Rotterdam (Holandia)
ATP World Tour 500, kort twardy w hali, pula nagród 1,369 mln euro
czwartek, 13 lutego

II runda:
kort 1, drugi mecz od godz. 11:00 czasu polskiego

Jerzy Janowicz (Polska)bilans: 0-0Tommy Haas (Niemcy, 6)
20 ranking 12
23 wiek 35
203/91 wzrost (cm)/waga (kg) 188/84
praworęczna, oburęczny bekhend gra praworęczna, jednoręczny bekhend
Łódź miejsce zamieszkania Brandenton
Kim Tiilikainen trener Alexander Waske
sezon 2014
7-3 (7-3) bilans roku (główny cykl) 4-3 (4-3)
półfinał w Montpellier najlepszy wynik finał w Zagrzebiu
4-2 tie breaki 2-1
95 asy 38
106 236 zarobki ($) 92 477
kariera
2007 początek 1996
14 (2013) najwyżej w rankingu 2 (2002)
54-39 bilans w głównym cyklu 551-307
0/1 tytuły/finałowe porażki (główny cykl) 15/13
2 115 070 zarobki ($) 12 813 830


Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (40)
avatar
sko
13.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No to do jutra JJ Berdych 
avatar
sko
13.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale jest trochę różnicy w grze . No byłoby pięknie jakby Francuz wygrał ale na razie Tomas gra po prostu swoje i to wystarcza. 
avatar
hen
13.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Jerzy J. Oby tegoroczny sezon był przełomowy!!!. 
avatar
Mi La
13.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na razie 6:4 3:3 w meczu Berdych - Mahut 
avatar
sko
13.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No teraz chyba Tomasz Berdych