Debata o tym, kto jest najwybitniejszym tenisista w historii tej dyscypliny sportu co rusz powraca jak bumerang. Niemal każdy sympatyk białego sportu ma na ten temat inne zdanie i potrafi je w barwny sposób uargumentować. Głos tej dyskusji chętne zabierają także wybitne postacie tenisa z przeszłości, a ostatnio uczynił to Andre Agassi.
[ad=rectangle]
- Na pierwszym miejscu umieszczam Rafaela Nadala, a na drugim Rogera Federera - powiedział słynny amerykański tenisista sprzed lat w rozmowie z singapurskim dziennikiem Straits Times.
Choć Roger Federer ma na koncie 17 tytułów wielkoszlemowych, zaś Rafael Nadal 13, Agassi uważa, że triumfy w Wielkim Szlemie nie powinny być jedynym wyznacznikiem wielkości danego tenisisty. - W swoich najlepszych czterech latach Federer skutecznie rywalizował z takimi tenisistami jak Andy Roddick czy Lleyton Hewitt. Z kolei przeciwnikami Rafy są Federer, Novak Djoković czy Andy Murray. Obecne czasy można nazwać złotymi w dziejach męskiego tenisa. Nadal dokonał niesamowitych rzeczy, a przecież nie powiedział jeszcze ostatniego słowa - opiniował Amerykanin.
44-latek z Las Vegas w zawodowej karierze zdobył osiem mistrzostw w Wielkim Szlemie, dwa razy wygrał Pucharu Davisa, był złotym medalistą igrzysk olimpijskich w Atlancie w 1996 roku oraz zajmował pierwsze miejsce w rankingu ATP. Przyznał, że docenia osiągnięcia Roda Lavera, jedynego tenisisty w historii, który wygrał tzw. Klasycznego Wielkiego Szlema, czyli triumfował we wszystkich czterech turniejach wielkoszlemowych w jednym sezonie, ale to wyniki Nadala robią na nim o wiele większe wrażenie.
- Nadal triumfował we wszystkich turniejach wielkoszlemowych i prócz Australian Open każdego Szlema wygrywał przynajmniej po dwa razy. Jestem też przekonany, że za rok i w Melbourne wywalczy drugi tytuł. Dla mnie osiągnięcia Rafy są niewiarygodne, a wszystko to osiągnął w czasie szczytu kariery Federera - argumentował Agassi.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!