WTA Rzym: Agnieszka Radwańska kontra Francesca Schiavone, starcie numer 10

W środę Agnieszka Radwańska pewnie pokonała na korcie numer 2 "szczęśliwą przegraną" z eliminacji, Argentynkę Paulę Ormaecheę. Mecz trwał 85 minut, a 25-letnia krakowianka zwyciężyła 6:3, 6:2, dzięki czemu po raz pierwszy od 2010 roku wygrała spotkanie na Foro Italico. W czwartek najlepsza polska tenisistka będzie mogła powtórzyć wynik sprzed pięciu lat, kiedy to wystąpiła w jednym jak na razie rzymskim ćwierćfinale.
[ad=rectangle]
Rywalką Radwańskiej będzie znakomicie sobie radząca na włoskiej mączce Francesca Schiavone. Mistrzyni Rolanda Garrosa 2010 nie miała jak na razie udanego sezonu, a przyjeżdżając do Rzymu legitymowała się fatalnym bilansem spotkań 3-12. W stolicy Włoch pochodząca z Mediolanu 33-latka po raz pierwszy od zeszłorocznego turnieju w Seulu wygrała dwa mecze z rzędu, dzięki czemu uczyniła ważny krok w kierunku powrotu do Top 50 rankingu WTA.

Zawodowa kariera Schiavone rozpoczęła się w 1998 roku. Wcześniej Włoszka była dobrze zapowiadającą się juniorką, jednak bez ważniejszych turniejowych zwycięstw. Pierwszy finał rangi WTA osiągnęła w 2000 roku w Taszkencie, ale mistrzowskiego tytułu nie zdobyła. To nastąpiło dopiero siedem lat później na austriackiej mączce w Bad Gastein, po wcześniejszym przegraniu ośmiu finałów.

Przystępując do wielkoszlemowego Rolanda Garrosa 2010 miała na swoim koncie ledwie trzy wielkoszlemowe ćwierćfinały, jeden z nich osiągnęła właśnie w Paryżu w 2001 roku w swoim debiucie. To był jej 39. występ w Wielkim Szlemie. Od czasu debiutu w US Open 2000 nie opuściła żadnego startu w turnieju wielkoszlemowym. Schiavone tym razem zagrała w Paryżu kapitalnie, sięgając po upragnione mistrzostwo. - Byłam bardzo dobrze przygotowana mentalnie i taktycznie do tego finału. Byłam skoncentrowana na serwisie. Starałam się nigdzie nie spoglądać, tylko czuć swoją grę i być agresywna tak jak tylko mogłam - powiedziała Włoszka po finałowym zwycięstwie nad Samanthą Stosur. Rok później znów czarowała na kortach Rolanda Garrosa, lecz w finale tym razem lepsza okazała się Na Li.

Kariera reprezentantki Italii chyli się już ku końcowi, co widać wyraźnie po jej ostatnich wynikach. Jeszcze w zeszłym roku w Marrakeszu Schiavone cieszyła się z szóstego mistrzostwa rangi WTA, ale w obecnym sezonie prezentuje się znacznie poniżej oczekiwań. W światowej klasyfikacji zajmuje obecnie 61. pozycję, niemniej jednak Włoszki nigdy nie należy lekceważyć i zawsze można spodziewać się z jej strony ogromnej walki.

W I rundzie tegorocznych międzynarodowych mistrzostw Włoch Schiavone udzieliła lekcji tenisa rozstawionej z numerem 17. Kanadyjce Eugenie Bouchard, natomiast w środę rozegrała zacięte spotkanie z Hiszpanką Garbine Muguruzą, zakończone triumfem w tie breaku trzeciej partii. Z Radwańską mierzyła się wcześniej dziewięciokrotnie, a ich rywalizację można wyraźnie podzielić na dwie fazy. Do 2010 roku czterokrotnie zwyciężała reprezentantka Italii, natomiast od następnego sezonu pięć z rzędu triumfów (i to bez straty seta) zanotowała krakowianka. Po raz ostatni obie panie zagrały ze sobą podczas kwietniowej imprezy w Katowicach, gdzie po bardzo interesującym pojedynku Polka zwyciężyła 6:4, 6:3. Radwańska musi jednak pamiętać, że w czwartek cała sympatia rzymskiej publiczności będzie po stronie Schiavone.

Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
WTA Premier 5, kort ziemny, pula nagród 2,63 mln dolarów
czwartek, 15 maja

III runda:
kort Pietrangeli, drugi mecz od godz. 11:00 czasu polskiego

Bilans spotkań pomiędzy Agnieszką Radwańską a Francescą Schiavone (główny cykl):

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)