ATP Toronto: Jerzy Janowicz nie zagra z Rogerem Federerem w II rundzie

Peter Polansky okazał się przeszkodą nie do przejścia dla Jerzego Janowicza w I rundzie turnieju ATP Masters 1000 w Toronto. Kanadyjczyk pokonał Polaka i w nagrodę zmierzy się z Rogerem Federerem.

W zeszłym roku Jerzy Janowicz (ATP 52) doszedł w turnieju Rogers Cup do III rundy, w której musiał uznać wyższość Rafaela Nadala. Tym razem polski tenisista wylosował na początek grającego z dziką kartą Petera Polansky'ego (ATP 129) i w poniedziałek mógł realnie myśleć o zwycięstwie. Kanadyjczyk na rodzimych kortach nie jest co prawda łatwym przeciwnikiem, o czym przed rokiem w kwalifikacjach przekonał się Łukasz Kubot, ale to łodzianin zdawał się mieć przed tym spotkaniem więcej argumentów. Niestety nasz zawodnik zaprezentował się znacznie poniżej swoich możliwości i poniósł w pełni zasłużoną porażkę.
[ad=rectangle]
Poniedziałkowy mecz obaj tenisiści rozpoczęli bardzo uważnie, starając się przede wszystkim utrzymywać kolejne podania. Wymiany były prowadzone zza linii końcowej, a starcia przy siatce należały do rzadkości. Jako pierwszy problemy przy własnym podaniu miał Polak, w ósmym gemie, którego otworzył cudownym zagraniem z forhendu po linii. Jednak cztery kolejne punkty łodzianin w dosyć lekkomyślny sposób sprezentował rywalowi i po chwili Polansky podawał po zwycięstwo w premierowej odsłonie.

Na szczęście dla łodzianina Kanadyjczyk fatalnie rozegrał dziewiątego gema. 26-letni reprezentant gospodarzy starał się tylko przebijać piłkę na drugą stronę, licząc przy tym na błędy Polaka. Janowicz jednak tym razem się nie mylił. Zepchnął za to przeciwnika do głębokiej defensywy i z pomocą swojego forhendu oraz bekhendu przełamał serwis Polansky'ego do zera. Po chwili łodzianin wyrównał stan seta na po 5, a następnie miał jeszcze jednego break pointa, lecz tym razem Kanadyjczyk z trudem utrzymał podanie.

Losy premierowej odsłony rozstrzygnęły się w tie breaku. W rozgrywce tej Polansky szybko uzyskał przewagę, ale na pierwszą zmianę stron obaj schodzili przy wyniku 3-3. Po chwili 23-latek z Łodzi pomylił się z forhendu, a Kanadyjczyk pewnie wygrał dwa swoje serwisy i uzyskał trzy setbole. Pierwsze dwa Polak jeszcze oddalił, ale przy kolejnym wyrzucił piłkę daleko w aut i przegrał ostatecznie całą partię.

O porażce Janowicza w premierowej odsłonie zadecydowała zbyt duża liczba błędów własnych. Nasz reprezentant zanotował ich bowiem w ciągu 52 minut aż 27, przy 15 winnerach. Grający pasywnie Kanadyjczyk skończył co prawda tylko pięć piłek, ale i pomylił się zaledwie 11 razy. Polansky wygrał 40 z 78 rozegranych punktów w pierwszym secie.

Janowicz nie wyciągnął żadnych wniosków z przegranego pierwszego seta, a w jego grze pojawiła się jeszcze większa nerwowość. Polak miał do siebie pretensje nawet po udanych zagraniach, sporo gestykulował i często kierował wzrok w kierunku trybun, z których uważnie przyglądała się jego poczynaniom Marta Domachowska. W grze łodzianina było dużo niedokładności, lecz mimo tego utrzymywał on jeszcze kolejne podania.

Kluczowy moment nastąpił w dziewiątym gemie, w którym Polansky zaskoczył Polaka winnerem z bekhendu po linii i uzyskał dwa break pointy. Pierwszego łodzianin obronił agresywnym wypadem do siatki, po którym piłka trafiła nawet sędziego Mohameda Lahyaniego. Przy drugim break poincie, po dłuższej wymianie, nasz reprezentant wyrzucił jednak bekhend w aut i po zmianie stron Kanadyjczyk podawał po końcowe zwycięstwo.

W momencie zagrożenia Janowicz rzucił się jeszcze do ostatniego ataku i wyszedł na 30-0, lecz trzy kolejne punkty dosyć łatwo wygrał jego przeciwnik. Przy pierwszym meczbolu Polansky popisał się świetnym serwisem i wydawało się, że jest już po wszystkim, lecz Polak sprawdził jeszcze ślad i miał rację. Kanadyjczyk nie wykorzystał premierowej piłki meczowej, ale przy drugiej, uzyskanej po kapitalnym minięciu z bekhendu, był już skuteczny.

Trwający godzinę i 34 minuty pojedynek zakończył się zwycięstwem zawodnika gospodarzy 7:6(5), 6:4. Janowicz zaprezentował się bardzo słabo, popełnił aż 50 błędów własnych przy 25 kończących uderzeniach. Polak w wyniku porażki straci 90 punktów do rankingu ATP i przesunie się w dół światowej klasyfikacji o kilkanaście pozycji. Polansky natomiast, który po raz trzeci w karierze wystąpi w II rundzie Rogers Cup (wcześniej 2009, 2010), miał tylko osiem winnerów i 15 pomyłek. We wtorek, w sesji wieczornej, jego rywalem będzie rozstawiony z numerem drugim Roger Federer.

Janowicz przed wielkoszlemowym US Open wystąpi jeszcze w turniejach w Cincinnati oraz Winston-Salem.

Rogers Cup, Toronto (Kanada)
ATP World Tour Masters 1000, kort twardy, pula nagród 3,15 mln dolarów
poniedziałek, 4 sierpnia

I runda gry pojedynczej:

Peter Polansky (Kanada, WC) - Jerzy Janowicz (Polska) 7:6(5), 6:4

Komentarze (71)
Ane Mone
6.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wątpierz, z całą pewnością coś w ten deseń. ;-)
Jeszcze mała dygresja odnośnie niepohamowanego krytykanctwa, zrzędliwości i zacietrzewienia: jeśli już koniecznie musimy dołożyć komuś i prężyć p
Czytaj całość
Ane Mone
6.08.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tutaj coś do poduszki. Warto sobie odświeżyć pamięć. 
avatar
basher
5.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy ktoś ogląda mecz Richarda z Waszkiem? 
Ane Mone
5.08.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ane Mone
5.08.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Odnośnie serwisu to popatrzcie sobie, jak to się miało jeszcze w 2012 roku. Dzisiaj serwuje trochę inaczej. Styl Jerzego jest ekstremalny, bo przy podaniu robi bardzo dużą pętlę w porównaniu z
Czytaj całość