WTA Wuhan: Petra Kvitova pierwszą triumfatorką, Czeszka zagra w Mistrzostwach WTA

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Petra Kvitova zwyciężyła w premierowej edycji turnieju WTA Premier 5 rozgrywanego w Wuhan. Czeszka w finale pokonała Eugenie Bouchard i zakwalifikowała się tym samym do tegorocznych Mistrzostw WTA.

Sobotni finał turnieju Wuhan Open był zapowiadany jako rewanż za tegoroczny Wimbledon, gdzie Petra Kvitova pokonała w meczu o tytuł Eugenie Bouchard 6:3, 6:0. Czeszka jednak po raz trzeci z rzędu okazała się zbyt wymagającą przeciwniczką dla utalentowanej Kanadyjki i po 80 minutach zwyciężyła 6:3, 6:4. Ich pierwsze starcie miało miejsce w 2013 roku w Toronto, gdzie Kvitová również wygrała bez straty seta.

Reprezentantka naszych południowych sąsiadów starała się szybko uzyskać w każdym z setów przewagę przełamania i w sobotę wychodziło jej to znakomicie. Kvitová nie zwalniała ręki, uderzała mocno i sporo piłek kończyła. W sumie zanotowała 30 winnerów i 18 błędów własnych, natomiast u Bouchard liczby te wynosiły odpowiednio 12 i 16. [ad=rectangle] Do pierwszego przełamania doszło w drugim gemie i od tej pory Czeszka pewnie kontrolowała przebieg wydarzeń na placu gry. Bouchard nie wypracowała ani jednego break pointa i w dziewiątym gemie Kvitová zwieńczyła seta. W drugiej partii Czeszka zaatakowała już na samym początku, a po obronieniu podania w szóstym gemie (skasowała break pointy serwisem i winnerem z forhendu), zdobyła jeszcze jedno przełamanie.

Przy stanie 6:3, 5:2 Bouchard, która narzekała na drobny uraz palca, oddaliła meczbola i w końcu przełamała serwis utytułowanej rywalki. Kanadyjka utrzymała jeszcze podanie, lecz po zmianie stron Czeszka zwieńczyła pojedynek przy trzeciej okazji. W sumie Kvitová obroniła siedem z ośmiu wypracowanych przez rywalkę break pointów, a sama trzykrotnie przełamała serwis popularnej Genie. Ze 113 rozegranych punktów łupem 24-letniej mistrzyni Wimbledonu padło 63.

Kvitová wygrała trzeci turniej w obecnym sezonie (po Wimbledonie i New Haven) i sięgnęła po 14. trofeum w głównym cyklu. Czeszka za zwycięstwo w Wuhan otrzyma 900 punktów do rankingu WTA oraz czek na sumę 441 tys. dolarów, co pozwoli jej zachować miano trzeciej rakiety globu, gdyż broniła punktów za zeszłoroczną wygraną w Tokio. Kvitová jako czwarta singlistka, po Serenie Williams, Marii Szarapowej i Simonie Halep, zapewniła sobie prawo startu w Mistrzostwach WTA, które za miesiąc odbędą się w Singapurze.

Blisko Turnieju Mistrzyń jest również Bouchard, która za finał Wuhan Open otrzyma 585 punktów i czek na sumę 220 tys. dolarów. Kanadyjka w sobotę wystąpiła w swoim czwartym finale w głównym cyklu, ale nie zdołała sięgnąć po drugie mistrzostwo. W nagrodę za świetną postawę w Chinach powróci w poniedziałek na swoje najwyższe w karierze siódme miejsce w światowej klasyfikacji.

W grze podwójnej turnieju Wuhan Open triumfowały w sobotę Martina Hingis i Flavia Pennetta. Szwajcarsko-włoska para nie wykorzystała w drugim secie pojedynku z Carą Black i Caroline Garcią czterech meczboli, a w super tie breaku dwukrotnie uratowała się przed porażką. Dla Hingis to 39. trofeum w głównym cyklu w grze podwójnej, natomiast Pennetta sięgnęła po 16. tytuł. Byłe liderki rankingu deblowego zwiększyły swoje szanse na występ w Mistrzostwach WTA.

Dogfeng Motor Wuhan Open, Wuhan (Chiny) WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2,440 mln dolarów sobota, 27 września

finał gry pojedynczej:

Petra Kvitová (Czechy, 3) - Eugenie Bouchard (Kanada, 6) 6:3, 6:4

finał gry podwójnej:

Martina Hingis (Szwajcaria, 6) / Flavia Pennetta (Włochy, 6) - Cara Black (Zimbabwe, 8) / Caroline Garcia (Francja, 8) 6:4, 5:7, 12-10

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
WTA-man
27.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawa za tytuł i awans do Masters. Szkoda że zaspałem na transmisję live, muszę znaleźć powtórkę ale wygląda na bardziej wyrównany mecz niżw finale Wimbledonu. Co nie zmienia faktu że dobrze gr Czytaj całość
avatar
tenistom
27.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie widziałem końcówki bo mi padł internet. Brawo Petra, brawo Genie. Wynik przyzwoity, gra też