Grudzień był dla Juana Martína del Potro czasem intensywnych przygotowań, ale w połowie miesiąca pojawiła się w argentyńskich mediach informacja, że "Palito" odwołał jeden z treningów z Leonardo Mayerem. Powodem tej decyzji był ból odczuwany w lewym nadgarstku, co po długotrwałym procesie rehabilitacji jest zjawiskiem całkowicie naturalnym. Według osób z otoczenia tenisisty, Argentyńczyk nie odbija jeszcze piłek z bekhendu na pełnej mocy.
[ad=rectangle]
Sztab del Potro nie jest przekonany, czy w takiej sytuacji należy śpieszyć się z powrotem do touru. Rzecznik zawodnika poinformował w ostatnich dniach, że decyzja o tym, czy triumfator US Open 2009 poleci do Brisbane, zapadnie w najbliższy czwartek. 26-letni Argentyńczyk rozważa przyjazd do Australii dopiero w kolejnym tygodniu, do Sydney, gdzie ma zagwarantowaną dziką kartę. Jeśli jednak w najbliższym czasie ból nie ustąpi, to niewykluczone, że Delpo w ogóle nie poleci na antypody i zabraknie go w wielkoszlemowej imprezie rozgrywanej w Melbourne.
Del Potro ujawnił już swoje plany startowe na luty (chce zagrać w Delray Beach oraz w Acapulco) i nie można wykluczyć, iż to właśnie dopiero wtedy przyjdzie mu powrócić na zawodowe korty. Argentyńczycy mają także duże obawy, co do jego występu w Pucharze Davisa. Marcowe spotkanie z Brazylią będzie rozgrywane na mączce, a sam tenisista z Tandil trenuje obecnie i chce grać na kortach twardych.
O roku 2014 del Potro będzie chciał zapomnieć jak najszybciej. Zaczęło się co prawda od triumfu w Sydney, ale później Argentyńczyk wystąpił już tylko w trzech turniejach. Po imprezie w Dubaju pochodzący z Tandil tenisista poddał się operacji lewego nadgarstka i przeszedł długą rehabilitację. Na kort miał powrócić podczas wrześniowego tournée po Azji, lecz po konsultacjach z lekarzami uznał ostatecznie, iż lepiej będzie z tym poczekać.