Ekspert tenisowy: Powróciły "demony". Wyszły najgorsze cechy tenisa Radwańskiej

Przez pierwsze trzy rundy Australian Open nasza najlepsza tenisistka przeszła jak burza. W IV rundzie nie sprostała jednak Venus Williams. Jej porażkę analizuje Tomasz Wolfke, ekspert tenisowy.

Przez pierwsze trzy rundy Australian Open nasza najlepsza tenisistka przeszła jak burza. Rywalkom oddała zaledwie dziewięć gemów. W IV rundzie poprzeczka poszła w górę, wszak Amerykanka Venus Williams to żywa legenda tego sportu.

Wydawało się jednak, że Agnieszka Radwańska z nią sobie poradzi. Nic z tego. Po trzysetowym pojedynku krakowianka schodziła z kortu pokonana 3:6, 6:2, 1:6.
[ad=rectangle]
- Venus ostatnio, już od połowy ubiegłego roku, ewidentnie przeżywa renesans, ale Agnieszka wydawała się być w bardzo dobrej formie. Niestety to nie pierwszy raz, gdy w turniejach Wielkiego Szlema gra dwa-trzy dobre mecze, a potem przychodzi niespodziewany kryzys. To nie tak, że Venus ją zdominowała, tylko powróciły "demony" - rozpoczyna rozmowę z naszym serwisem Tomasz Wolfke, dziennikarz i komentator sportowy, specjalizujący się w tenisie.

Co było główną przyczyną porażki Polki? Element, który szwankuje od dawna.

- Wyszły wszystkie najgorsze cechy tenisa Agnieszki Radwańskiej. Przede wszystkim, i to już trzeba sobie odważnie powiedzieć, dopóki nie poprawi drugiego serwisu, to nigdy nie wygra turnieju wielkoszlemowego. Niezależnie od tego, czy będzie ją trenowała Martina Navratilova, John McEnroe, Wojciech Fibak czy Tomasz Wiktorowski. To czysto techniczny element tenisowy, który na razie jest dla niej nie do przeskoczenia. Przy drugich serwisach rzędu 120 km/h, zawsze - prędzej czy później - znajdzie się rywalka, która będzie to bezlitośnie wykorzystywać. Agnieszka przegrała dziś w ten sposób kilka bardzo ważnych gemów - podkreśla Wolfke.

Zdaniem naszego rozmówcy nawet w przypadku zwycięstwa z 34-letnią Williams Radwańska miałaby olbrzymie problemy w ćwierćfinale. Trafiłaby na teoretycznie słabszą 19-latkę z USA Madison Keys, z którą wygrała dotychczasowe trzy mecze w karierze, ale...

- Keys to wschodząca gwiazda amerykańskiego tenisa. Dziewczyna regularnie serwująca z prędkością 180 km/h. Demolująca returnem wszystkie rywalki ze słabym serwisem. Obawiam się więc, że ta następna przeszkoda nie zostałaby wzięta - mówi Wolfke.

Znany ekspert tenisowy ma nadzieję, że krakowianka solidnie popracuje nad przygotowaniem atletycznym. Jeśli tak się nie stanie, to zawsze mieć będzie problemy z takimi rywalkami jak: siostry Williams, Petra Kvitova, Wiktoria Azarenka, Maria Szarapowa.

- A za chwilę właśnie z Madison Keys czy Garbine Muguruzą, czyli dziewczynami - mówiąc kolokwialnie, większymi od Agnieszki o jeden czy dwa numery, uderzającymi piłkę o 30-50 km/h mocniej. Jak ta piłka wchodzi, to Agnieszka nie ma szans - kontynuuje Wolfke.

Kilka tygodni temu Radwańska zaprosiła do współpracy Martinę Navratilovą. Po to, by w końcu osiągnąć życiowy sukces i wygrać turniej Wielkiego Szlema.

Nasz rozmówca podkreśla, że kibice powinni uzbroić się w cierpliwość. Na efekty trzeba będzie poczekać. - Panie trenowały ze sobą może tydzień. Nie ma co oczekiwać cudów - mówi.

Tomasz Wolfke dodaje, że raczej nie będzie ich także w kolejnym wielkoszlemowym turnieju - French Open. - W Paryżu dochodzi element wytrzymałości i pojawia się zastęp kolejnych niewygodnych dla Agnieszki rywalek, które przebijają piłkę jeszcze cierpliwiej, niż robi to ona. Można tam przegrać nie tylko z "wielką strzelbą", ale z kilkoma-kilkunastoma zawodniczkami bazującymi na cierpliwej, aktywnej defensywie - jak choćby Wozniacki czy Kerber, plus Hiszpanki.

Cała nadzieja w Wimbledonie. To turniej, w którym krakowianka dotarła już do finału (przegrała z Sereną Williams w 2012 r.). Jest wręcz stworzona do gry na trawiastym korcie. A Navratilova właśnie w Londynie będzie jej miała sporo do przekazania.

- Agnieszka jest lekka, po trawiastym korcie wręcz "pływa". Intuicyjnymi zagraniami bezpośrednio po koźle jest w stanie narobić "bigosu" właśnie tym mocno grającym rywalkom. Pojawi się wielka szansa. Do tego dodajmy ogromne doświadczenie wimbledońskie Navratilovej, która być może zdradzi Agnieszce jakieś nieopanowane przez nią sekrety gry na trawie - kończy Tomasz Wolfke.

Komentarze (168)
avatar
RobertW18
27.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Raczej - "demony teraźniejszości", od dwóch lat.
Cała ta gadka o "demonach przeszłości" - to umiejętne obrabianie umysłów ludzi do pewnych twierdzeń. Że niby wszystko znakomicie, tylko "demony
Czytaj całość
avatar
Australianopova
27.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nadużywamy słowa ekspert tenisowy 
avatar
Mind Control
27.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Poza tym tytuł artykułu "powróciły demony", a kiedyś odeszły? No chyba Wolfke nie myśli o meczu z Larsson? :P 
avatar
FedEx
27.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Podobno Navratlilova nawrzucała Adze na antenie kanału Tennis Channel, wie ktoś może coś więcej na ten temat ? 
avatar
stanzuk
27.01.2015
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Kilka faktów z ważnych meczów które były do wygrania, a przegrała je przez fochy w swojej głowie, które pojawiają się po spektakularnie zepsutym punkcie.
Wimbledon : Ma prawie piłkę meczową, p
Czytaj całość