ATP Montpellier: Trzeci finał Jerzego Janowicza w karierze, Polak lepszy od Sousy
Rozstawiony z numerem piątym w Montpellier Jerzy Janowicz powalczy o końcowy triumf w imprezie. Polak rozprawił się w półfinale z João Sousą w trzech setach.
Sousa zmniejszył dystans gemowy i był zdany na dyspozycję Janowicza. Ten, podając po zwycięstwo w secie, znacznie obniżył loty, nie zanotował ani jednego asa, wyrzucał piłki poza kort i "popisał" się skrótem (choć to uderzenie przyniosło mu punkt). Spokojnie rozgrywana partia zaczęła wymykać mu się z rąk. Portugalczyk zaś zwietrzył szansę i wyrównał na 5:5.
Kolejne dwa gemy padły łupem serwujących. W tie-breaku główną rolę odgrywał serwis, Na zmianę stron panowie schodzi bez mini przełamań. Przy 5-4 Polak zaryzykował, omal nie wygrał wymiany, ale zepsuł forhend. Z tej samej strony pomylił się Portugalczyk i dał 24-latkowi pierwszego setbola. Ten nie trafił pierwszym podaniem, nie udało mu się też zakończyć na swoją korzyść świetniej wymiany i na tablicy wyników widniał remis 6-6.Dopiero przy tym wyniku Janowicz trafił znakomicie serwisem, ale Sousa ani myślał odpuścić. Następny mini break powędrował na konto Janowicza, któremu forhend rywala podarował punkt. Set zakończył się po 57 minutach, gdy dobre podanie łodzianina okazało się wystarczające, by wykorzystać czwartą piłkę setową. Warto odnotować, że wcześniej obronił on setbola.
Drugą odsłonę udanie rozpoczął reprezentant z Półwyspu Iberyjskiego. Najpierw wygrał swój serwis, później przełamał Janowicza do 30 dobrą akcją zakończoną wolejem. Rozkojarzony po zwycięstwie w pierwszej partii nasz tenisista pozwolił przeciwnikowi na podwyższenie prowadzenia, jak też prawie na podwójnego breaka (było 0-30). Sytuacja w secie była podobna do tej z pierwszego, tyle że to Portugalczyk prowadził. Niestety dla fanów tegorocznego mistrza Pucharu Hopmana nie prezentował on tak dobrej dyspozycji serwisowej jak w poprzednim secie. Podwójny błąd zakończył szóstego gema, który trafił na konto Sousy.
Polak jednak nie poddał się i wykorzystał rozkojarzenie przeciwnika. Dzięki temu zmniejszył straty, przegrywając wciąż ze stratą przełamania. Pojawił się jednak promień nadziei, bo turniejowa "piątka" podniosła poziom swojej gry, a dodatkowo Sousa sprawiał wrażenie, jakby tego seta już wygrał. Janowicz jednak zepsuł forhend przy 15-30, co było główną przyczyną porażki w tej partii 3:6 i po 86 minutach wynik meczu był remisowy. Chwila przerwy i dyskusja z sędzią pomogły wyżej notowanemu w rankingu Janowiczowi. Znów dobrze sprawował się forhend, serwis nie przeszkadzał. Polak był w bojowym nastroju, a po błędzie rywala wyszedł na dwugemowe prowadzenie. Dzięki dobrej grze z linii końcowej mógł on jeszcze zwiększyć przewagę, pomogła mu w tym świetna wymiana, w której po 20 uderzeniach Polak trafił forhendem w linię.Poprzednio Janowicz grał o tytuł w hali Bercy w 2013 (przegrał z Davidem Ferrerem w dwóch setach), a rok temu miał dwie piłki meczowe, żeby zostać mistrzem zawodów w Winston-Salem w finale przeciw Lukasowi Rosolowi. Francuski grunt sprzyja liderowi najlepszemu polskiemu tenisiście, choć w niedzielnym finale publiczność nie będzie po jego stronie. Zagra bowiem ze zwycięzcą konfrontacji Gael Monfils - Richard Gasquet.
Open Sud de France, Montpellier (Francja)
ATP World Tour 250, kort twardy w hali, pula nagród 439,4 tys. euro
sobota, 7 lutego
półfinał gry pojedynczej:
Jerzy Janowicz (Polska, 5) - João Sousa (Portugalia, 7) 7:6(9), 3:6, 6:1
Richard Gasquet: To niesamowite, że Janowicz jest tak nisko w rankingu