Puchar Federacji: Fatalny weekend dla Bouchard, Dulgheru bohaterką Rumunii

Newspix / Sydney Low
Newspix / Sydney Low

Eugenie Bouchard poniosła drugą porażkę w ten weekend w Montrealu. Rumunia wygrała z Kanadą baraż o Grupę Światową Pucharu Federacji.

Dla Eugenie Bouchard weekend w Montrealu był jedną wielką katastrofą. W sobotę siódma rakieta globu nie dała rady Alexandrze Dulgheru, a w niedzielę przegrała 6:4, 4:6, 1:6 z Andreeą Mitu (WTA 104), która weszła do gry w zastępstwie za kontuzjowaną Irinę-Camelię Begu. Bouchard poniosła już trzy spektakularne porażki w swoim rodzinnym mieście. W ubiegłym sezonie w turnieju Rogers Cup przegrała 0:6, 6:2, 0:6 z Shelby Rogers. 20-letnia Kanadyjka przegrała już pięć meczów z rzędu. Po Australian Open, w którym doszła do ćwierćfinału, wygrała tylko dwa z ośmiu spotkań.
[ad=rectangle]
- Na początku byłam bardzo zdenerwowana, ale właściwie tak było podczas całego meczu, bo wiedziałam jak wiele on znaczy - powiedziała Mitu, która w trwającym godzinę i 58 minut spotkaniu z Bouchard zapisała na swoje konto 31 kończących uderzeń. - Po I secie poczułam się lepiej. Przyzwyczaiłam się do kibiców, do rywalki i pomogło mi wsparcie mojej drużyny. Był to dla niej pierwszy rozegrany pojedynek w Pucharze Federacji.

- Pierwszy set był na styku, podobnie jak i drugi. Ona po prostu wygrała drugą partię - powiedziała Bouchard, której w niedzielę zanotowano tylko 12 kończących uderzeń. - Straciłam trochę koncentrację i zaczęło się wszystko pogarszać. To jest coś, czemu w przyszłości muszę zapobiec. Muszę to odwrócić i odzyskać w meczu na nowo i wiem, że mogę to zrobić, bo czynię to przez całą moją karierę. Bilans wszystkich gier Bouchard w Pucharze Federacji to teraz 11-4.

Zwycięstwo Rumunkom zapewniła Alexandra Dulgheru (WTA 69), która wygrała 3:6, 7:5, 6:2 z Francoise Abandą (WTA 260). Kanadyjka popełniła 50 niewymuszonych błędów, podczas gdy bohaterka weekendu w Montrealu zrobiła ich o 219 mniej. - W I secie nie mogłam odnaleźć rytmu - powiedziała Dulgheru. - Później po prostu sobie powiedziałam, że muszę walczyć o pojedyncze punkty, bo nie mam nic do stracenia. Chciałam, by Rumuni byli ze mnie dumni. Trener powiedział bym starała się jak najlepiej poruszać i bym o niczym innym nie myślała. Dzięki dwóm zwycięstwo odniesionym w Montrealu wyrównała ona na 7-7 bilans swoich gier w Pucharze Federacji.

W lutym Kanada, bez Bouchard w składzie, przegrała z Czechami w swoim pierwszym od 1994 roku meczu w Grupie Światowej. W przyszłym sezonie Rumunia wystąpi w elicie po raz pierwszy od 1992 roku.

Kanada - Rumunia 2:3, Aréna Maurice Richard, Montreal (Kanada)
baraż o Grupę Światową, kort twardy w hali
sobota-niedziela, 18-19 kwietnia

Gra 1.: Françoise Abanda - Irina-Camelia Begu 4:6, 7:5, 6:4
Gra 2.: Eugenie Bouchard - Alexandra Dulgheru 4:6, 4:6
Gra 3.: Eugenie Bouchard - Andreea Mitu 6:4, 4:6, 1:6
Gra 4.: Françoise Abanda - Alexandra Dulgheru 6:3, 5:7, 2:6
Gra 5.: Gabriela Dabrowski / Sharon Fichman - Andreea Mitu / Raluca Olaru 6:1, 4:6, 10-5

Komentarze (5)
avatar
Ryki
20.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślę że po RG wrócą do wysokiej formy.Oczywiście,mowa tu o Agnieszce i Gieni. 
Seb Glamour
20.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oj nie idzie Gieni,nie idzie...ale każda seria ma swój koniec,prędzej czy później zacznie wygrywać. 
avatar
avdm
20.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Można być w gorszej formie od Radwańskiej? Można. 
margota
20.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Taka przegrana zdołuje ja na wiele dni, a i tak już ma o czym myśleć. Ma słabszą formę, deprechę ale zaraz skompromitowała się. Czasami zbyt szybko wygłaszamy wyroki, to jest sport :) 
avatar
RafaCaro
20.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Skompromitowała się po raz kolejny, trzeba było podać tą rękę, a teraz siedźi płacz.