Najlepsza zawodniczka w naszym kraju rozpoczynała sezon 2015 na szóstej pozycji w rankingu WTA. Krakowianka miała mnóstwo punktów do obrony, bowiem w ubiegłym roku zameldowała się m.in. w półfinale Australian Open oraz w Ad-Dausze, a także walczyła o tytuł na kortach Indian Wells. Polka jednak nie zdołała zbliżyć się do tamtych rezultatów i gdy przystępowała do kwietniowych zmagań w Katowicach, miała na swoim koncie zaledwie jeden ćwierćfinał. Chociaż w mieście położonym na Śląsku awansowała do półfinału, nie zadziałało to na jej korzyść, ponieważ jej nazwisko wpisane było pod koniec pierwszej dziesiątki, a dokładniej na dziewiątym miejscu.
[ad=rectangle]
Widmo wypadnięcia z Top 10 zaglądało w oczy Agnieszki Radwańskiej już podczas pierwszego turnieju na kortach ziemnych. Starsza z krakowskich sióstr przegrała bowiem w meczu otwarcia w Stuttgarcie z Sarą Errani, ale potknęły się będące za nią rywalki. W madryckiej imprezie, której ranga jest nieco niższa od Wielkiego Szlema, Polka musiała zaprezentować się dobrze, aby pozostać w elitarnym gronie najlepszych zawodniczek świata. Przypomnijmy, że sezon temu dopiero w półfinale zatrzymała ją Maria Szarapowa.
Radwańska pewnie wygrała dwa pierwsze spotkania, pokonując Hiszpankę 6:4, 6:3 i Australijkę 6:2, 6:1. W III rundzie zatrzymała ją jednak . Porażka oznacza dla Polki spadek na 13. miejsce. Szansę na wyprzedzenie krakowianki ma jeszcze , która musiałaby awansować do półfinału. Czeszka w środę zmierzy się z Włoszką i jeśli uda jej się wyjść zwycięsko z tego starcia, to powalczy albo z Rosjanką albo z Australijką .
Radwańska ostatni raz była poza pierwsza dziesiątką w październiku 2011 roku.