Z turniejem wimbledońskim nieodłącznie kojarzą się dwa kolory - zieleń kortów i biel strojów. Od zamierzchłych lat tenisiści występujący w Wimbledonie muszą być ubrani na biało od stóp do głów. Odstępstwa od reguły są niemile widziane i natychmiast piętnowane. Kilka lat temu organizatorzy The Championships byli oburzeni, gdy jedna z firm sportowych stworzyła stroje z wyraźnymi czerwonymi paskami na ramionach. W 2013 roku z kolei Rogerowi Federerowi oberwało się, że buty, w których grał mecz otwarcia, miały... pomarańczowe podeszwy.
[ad=rectangle]
Jednak ta wimbledońska tradycja nie wszystkim przypada do gustu. Pat Cash, mistrz londyńskiego turnieju z 1987 roku, apeluje, by obowiązek noszenia białych strojów na kortach All England Clubu trafił do lamusa.
- Obowiązkowa biel strojów w Wimbledonie jest przeżytkiem i nie służy popularyzacji dyscypliny. Biały strój każdego roku to staromodny pomysł, który niszczy indywidualność tenisistów. Patrząc na rywalizację w Wimbledonie, zawsze mam wrażenie, że jestem na meczu krykieta, a nie tenisa - mówił Cash.
- Tenis powinien być kolorowy, jak inne sporty. Najwyższy czas coś zmienić. Piłka nożna czy koszykówka są kolorowe i dlatego dzieciaki wybierają te dyscypliny - dodał Australijczyk.