Jerzy Janowicz: Przydałby się tu Hawk-Eye

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Radosław Szymanik, Jerzy Janowicz, Michał Przysiężny, Łukasz Kubot i Marcin Matkowski
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Radosław Szymanik, Jerzy Janowicz, Michał Przysiężny, Łukasz Kubot i Marcin Matkowski
zdjęcie autora artykułu

Jerzy Janowicz nie wykorzystał aż 17 break pointów i przegrał w trzech setach z Ołeksandrem Dołgopołowem. Polak na konferencji prasowej nie był skory do rozmów.

Reprezentacja naszego kraju rozpoczęła spotkanie z Ukrainą od porażki, bowiem Jerzy Janowicz nie poradził sobie z notowanym obecnie na 73. miejscu Ołeksandrem Dołgopołowem. Przegrał 3:6, 4:6, 6:7(2). W trwającym dwie godziny i 39 minut pojedynku, Polak wypracował sobie aż 17 break pointów, jednak nie zdołał wykorzystać ani jednej z ważnych piłek. Warto podkreślić, że łodzianin jeszcze nigdy wcześniej nie pokonał 26-latka urodzonego w Kijowie.  [ad=rectangle] - Miałem mnóstwo okazji, ale ani razu nie udało mi się go przełamać i to mnie najbardziej zaskoczyło - powiedział krótko Janowicz, który nie był zbyt skory do rozmowy podczas pomeczowej konferencji prasowej. - Dobrze się czuję fizycznie. Byłem przygotowany na trudny, pięciosetowy bój.

Niektóre decyzje sędziów wydawały się bardzo kontrowersyjne, a obaj tenisiści wielokrotnie mieli ochotę podnieść rękę w górę. Janowicz uważa, że brakowało systemu sprawdzającego ślad.

- W niektórych sytuacjach przydałby się Hawk-Eye. Szkoda, że nie było możliwości zweryfikowania decyzji sędziego - dodał najlepszy polski tenisista

Nasza reprezentacja obecnie przegrywa 0-1 w starciu z Ukrainą. O premierowy punkt dla Polski powalczy Michał Przysiężny, którego rywalem będzie Serhij Stachowski.

Źródło artykułu: