Grzegorz Panfil gotowy do gry przed bytomską publicznością

Impreza w Bytomiu nieprzerwanie gości w kalendarzu turniejowym. Do 2010 roku na kortach Górnika rozgrywany był challenger, a aktualnie tenisiści walczą w zawodach ITF.

O tym, jak duże są różnice pomiędzy imprezami rozgrywanymi pod egidą ITF a tymi organizowanymi pod patronatem ATP Challenger Tour czy ATP World Tour, zawodnicy mówią bardzo często. Kalendarz imprez w Polsce z roku na rok się zmienia, w poprzednim sezonie zawodnicy rywalizowali m.in. w Piekarach Śląskich, a w tym sezonie tego turnieju już nie ma.
[ad=rectangle]
- Kluby, w których challengery są organizowane, są lepsze. Nie tylko jest wyższa pula, ale także wyższy standard. Inaczej to wszystko wygląda - przyznał Grzegorz Panfil. Na obiektach Górnika Bytom, pomimo tego, że zmieniła się ranga, turniej wciąż jest rozgrywany. - Korty są fajnie położone, w parku - jest cisza i spokój. Największą furorę zrobiła pierwsza edycja, na finale były pełne trybuny na korcie centralnym. Dla mnie czy dla zawodników ze Śląska, czy z Polski, to fajna sprawa.

Zabrzanin nie wystąpił w tym roku w dwóch polskich futuresach, opuścił Bydgoszcz i Poznań. - W drugim tygodniu byłem zgłoszony do challengera we Włoszech, miałem grać w eliminacjach, ale wszedłem do turnieju głównego. Wycofałem się jednak, zdecydowałem wrócić do domu i potrenować, przygotować do trzech kolejnych turniejów, czyli Bytomia, challengera w Holandii i Szczecinie. W tym ostatnim jestem trzecim oczekującym, więc powinienem wejść do głównej drabinki - wyjaśnił tenisista.

W Bytomiu zawodnik miejscowego Górnika wystąpi w singlu oraz deblu. - Dostałem dziką kartę od organizatorów, zagram z Łukaszem Kozielskim. To młody zawodnik, który trenuje z moim bratem w klubie UKS Beskidy Ustroń. Padła propozycja, żebyśmy razem zagrali, żeby Łukasz poczuł tenis na tym poziomie - powiedział Panfil. - Teraz trenowałem w Ostrawie, jadę do Ustronia, a potem w sobotę i niedzielę potrenuję już na miejscu.

Źródło artykułu: