Sam Querrey przegrał z Nicolasem Mahutem w I rundzie tegorocznego US Open. Amerykanin świetnie sobie za to radzi w Nowym Jorku w grze mieszanej i podwójnej. W mikście wystąpi w finale wspólnie z Bethanie Mattek-Sands. W piątek zagrają z Leanderem Paesem i Martiną Hingis. W czwartek Querreya czeka półfinał debla, w którym jego partnerem jest Steve Johnson. Amerykanie zagrają z Jamiem Murrayem i Johnem Peersem.
W przyszłym tygodniu zarówno Querrey, jak i Johnson udadzą się do Taszkentu, gdzie rozegrany zostanie baraż o Grupę Światową Pucharu Davisa. Amerykanie trafili na Uzbekistan. Obie reprezentacje jeszcze nigdy ze sobą nie grały, dlatego dodatkowe losowanie zadecydowało, kto będzie gospodarzem tego spotkania. Rywalizacja toczyć się będzie w dniach 18-20 września w Olympic Tennis School.
W wyprawie do Taszkentu wezmą udział dwaj debiutanci, Jack Sock (ATP 28) i Steve Johnson (ATP 47). Poza tym kapitan Jim Courier zabierze ze sobą Sama Querreya (ATP 38) i Donalda Younga (ATP 68). Ten ostatni bardzo dobrze spisał się w US Open. Dwa razy wrócił z 0-2 w setach i dopiero w IV rundzie przegrał ze Stanem Wawrinką.
- Jest to miejsce, do którego prawdopodobnie nigdy więcej nie wrócimy - powiedział Querrey. - Naprawdę nie mam pojęcia, czego się spodziewać. O Taszkencie nie wiem nic. Nie powiem, że jest to egzotyczne miejsce, ale nowe i mam doskonałą okazję, by zobaczyć nieznaną mi część świata.
Amerykanie cztery z pięciu ostatnich meczów w Pucharze Davisa rozegrali u siebie. Jedyne wyjazdowe spotkanie mieli w marcu tego roku, gdy w I rundzie przegrali z Wielką Brytanią. - Czasem wyjazdy zapewniają nam zabawne sytuacje - stwierdził Querrey. - Jesteś jedną drużyną. W tej grupie znajduje się 15 mężczyzn. Nie martwisz się o rodzinę, przyjaciół i wszystkich amerykańskich kibiców. Czasami wyjazdowe mecze są naprawdę przyjemne. Myślę, że wszyscy je lubimy - nie widzimy w nich minusów.
Amerykanie będą musieli sobie radzić bez Boba i Mike'a Bryanów, których zabraknie w Pucharze Davisa po raz pierwszy od 2010 roku (baraż o Grupę Światową z Kolumbią w Bogocie). Niewykluczone, że parę deblową stworzą w Taszkencie Querrey i Johnson, którzy w I rundzie US Open 2015 wyeliminowali właśnie braci Bryanów. Jednak w Uzbekistanie gra toczyć się będzie na korcie ziemnym.
Uzbekistan po raz kolejny będzie walczył o Grupę Światową, w której jeszcze nigdy nie był. Drużyna z Azji Środkowej siedem razy przegrała baraż, w tym cztery razy w ciągu siedmiu ostatnich lat. Najważniejszą postacią w tej ekipie jest Denis Istomin (ATP 70), były 33. singlista świata, który dwa razy doszedł do IV rundy wielkoszlemowej imprezy (Wimbledon 2012, US Open 2013).
- Istomin to trudny przeciwnik - stwierdził Querrey, który ma bilans meczów 4-3 z rakietą numer jeden Uzbekistanu. - Aby go pokonać, trzeba wyjść na kort i zagrać naprawdę dobrze. Ich drugi tenisista to [Farrukh] Dustow. Nie wiem o nim zbyt wiele. Jim i Jay Berger będą musieli wykonać swoją pracę domową i dać nam znać, jak mamy zagrać przeciwko niemu.
Amerykanie w liczącej 16 reprezentacji Grupie Światowej grają nieprzerwanie od 1989 roku. W tym czasie sześć razy musieli wystąpić w barażu. Po raz ostatni zdarzyło się im to w ubiegłym sezonie, gdy pokonali 5-0 Słowację. Drużyna USA to rekordzista pod względem liczby triumfów w Pucharze Davisa (32, ostatni w 2007 roku).