Przez ponad dekadę o sile szwajcarskiego tenisa stanowił jedynie Roger Federer. Stan Wawrinka był tłem dla mistrza z Bazylei. O dużym potencjale Wawrinki wiadomo było od dawna. Problem polegał na tym, że lozańczyk zwyczajnie nie potrafił grać swojego tenisa w najważniejszych momentach.
Już nie jeden, lecz dwóch
Wszystko odmienił Magnus Norman, były wicelider rankingu ATP, który doprowadził do dwóch wielkoszlemowych finałów Robina Söderlinga. Rozpoczynając współpracę z Wawrinką, Norman nie zrewolucjonizował gry swojego podopiecznego. Przede wszystkim zaprowadził zmiany w sferze mentalnej. Za sprawę szwedzkiego szkoleniowca Wawrinka uwierzył, że stać go na zwycięstwa z najlepszymi. I na zdobywanie największych trofeów. Efektem tego są dwa wielkoszlemowe puchary (Australian Open i Roland Garros) oraz triumf w turnieju ATP Masters 1000 w Monte Carlo. Wszystko w półtora roku.
- Poznanie swoich możliwości zajęło mu wiele czasu - mówi o rodaku Federer. - Sądzę, że on nigdy nie miał wystarczającej pewności siebie. Zawsze mówiłem, że stać go na wiele, jednak zawsze coś go powstrzymywało. To się zmieniło, kiedy zaczął regularnie wygrywać z najlepszymi.
Inna droga
W piątek koledzy z reprezentacji Szwajcarii (zdobyli Puchar Davisa w ubiegłym roku) zagrają ze sobą o finał US Open 2015. Obaj przez nowojorski turniej idą pewnie, lecz w zupełnie innych stylach. Federer w czterech meczach nie stracił seta i tylko w jednym pojedynku został przełamany (w III rundzie z Philippem Kohlschreiberem). 34-latek z Bazylei imponuje ultraofensywną grą. Jest bardzo pewny siebie, porusza się po korcie z gracją, atakuje z polotem. I demoluje kolejnych rywali. Największe problemy miał z Johnem Isnerem. Te "problemy" to 17 straconych gemów. Leonardo Mayer, Steve Darcis, Kohlschreiber i Richard Gasquet ugrali łącznie 28. - Nie jestem zaskoczony tym, jak gram. W ostatnim czasie wiele pracowałem nad poprawą swojej gry w ataku. Staram się wcześniej atakować piłkę i myślę, że lepiej gram wolejem - ocenił Helwet.
34-latek stał się głównym kandydatem do triumfu w tegorocznej edycji US Open. On sam o tym nie myśli. - Lubię zdobywać trofea. Ale do tego, by wygrać US Open, jeszcze daleka droga.
Wawrinka natomiast nie zachwycał. W premierowych rundach Szwajcar grał tak, jakby nie chciał się przemęczać. - Wiem, że nie gram najlepszego tenisa. Wiem, że stać mnie na lepszą grę - powtarzał jak mantrę po kolejnych pojedynkach. Wprawdzie wygrywał bez strat (partię oddał tylko Donaldowi Youngowi) jednak nie można powiedzieć, by pokazywał swoją wyższość nad zdecydowanie niżej klasyfikowanymi rywalami. Dopiero w ćwierćfinale z Kevinem Andersonem wybił tenis z głowy swojemu przeciwnikowi, triumfując 6:4, 6:4, 6:0 - To był mój najlepszy mecz w tym turnieju - przyznał.
Liczby za Federerem
Wszystkie zestawienie statystyczne przemawiają za Maestro. Federer ma na koncie 17 mistrzostw wielkoszlemowych, Wawrinka - dwa. Dla Federera to 38. półfinał w Wielkim Szlemie, dla Wawrinki piąty. Federer wygrał US Open pięć razy (w sezonach 2004-08), Wawrinka w Nowym Jorku nigdy nie zagrał w finale. Wreszcie bilans bezpośrednich starć - grali ze sobą 19 razy, 16-krotnie zwyciężał Federer. Na kortach twardych jest 10-0 dla bardziej utytułowanego z Helwetów. Stan słynnego rodaka ogrywał tylko na mączce.
- Nie mogę się doczekać. To będzie wielkie wyzwanie i wielka rzecz dla całego kraju - powiedział Federer. Wawrinka z kolei skomentował: - Będę musiał stać blisko linii końcowej i prezentować swój najlepszy tenis. Wszyscy widzimy, jak Roger gra w tym turnieju. To imponujące. Ale jestem gotowy na pojedynek z nim. Rogera można pokonać. Jak? Trzeba przede wszystkim grać szybko i agresywnie, nie dawać mu czasu, wywierać na nim presję i spychać go poza linię końcową
Paryskie wspomnienie
Sympatia kibiców tenisa nie tylko w Szwajcarii będzie po stronie Federera. Wawrinka zdążył do tego przywyknąć i nie przywiązuje do tego uwagi. Szwajcarscy żurnaliści zgodnie twierdzą, że tak wyluzowanego Stana nie widzieli od dawna. Po jednej z konferencji prasowych lozańczyk zaskoczył dziennikarzy, rozdając im swoje słynne kraciaste spodenki.
Obaj przed piątkową konfrontacją przywołują z pamięci ich jedyny tegoroczny mecz. W ćwierćfinale Rolanda Garrosa faworytem również był Federer, ale zwyciężył Wawrinka, zasypując rodaka gradem potężnych forhendów i bekhendów z linii końcowej.
- Pamiętam o tym, jak on pokonał mnie w tym roku w Paryżu. Tym razem postaram się być lepszy - stwierdził Federer. Wawrinka: - Wygrałem z nim kilka razy i wiem, że mogę to zrobić po raz kolejny.
Marcin Motyka