- Granie dla kraju w Pucharze Davisa czy igrzyskach olimpijskich jest czymś innym niż rywalizacją w pozostałych tygodniach, w których walczysz dla siebie. Jest to szczególny czas, ponieważ widzisz na trybunach ludzi kibicujących tobie, śpiewających hymn narodowy i trzymających flagi. Właśnie teraz możemy napisać historię i awansować do Grupy Światowej - powiedział Marcin Matkowski.
Na mecz ze Słowacją kapitan Radosław Szymanik powołał oprócz Matkowskiego także Jerzego Janowicza, Michała Przysiężnego i Łukasza Kubota. - Chłopaki bardzo lubią grać w Pucharze Davisa. Podoba nam się ta cała otoczka, przebywanie razem ze sobą, co jest bardzo ważne w drużynie. Każdy z nas wyczekuje już tygodni z Pucharem Davisa, co ułatwia nam zebranie jak najlepszego składu - stwierdził reprezentant Polski.
34-letni szczecinianin jest pełen wiary w sukces. - Z Jerzym Janowiczem grającym na najwyższym poziomie zawsze mamy większe szanse wygrywać mecze. Mamy okazję wywalczyć awans i każdy jest temu celowi podporządkowany. Każdy spodziewa się znakomitego spotkania i mamy nadzieję, że 20 września to my będziemy świętować zwycięstwo.
Mecz zostanie rozegrany w hali Gdynia Arena, a nasi reprezentanci liczą na wsparcie kibiców. - Jesteśmy szczęśliwi, że zagramy ten mecz u siebie, ponieważ zawsze to jest ogromna przewaga. Spotkanie odbędzie się na nawierzchni, na której wygraliśmy z Litwą i Ukrainą. W Trójmieście odbywał się swego czasu turniej rangi ATP, dlatego jest to miejsce z dużymi tradycjami tenisowymi. W tej hali zagramy po raz pierwszy, ale słyszałem, że jest naprawdę w porządku, tak więc teraz liczymy tylko na wsparcie kibiców, którzy poprowadzą nas do wygranej - zakończył Matkowski.