Dla większości kibiców Jelizawieta Kuliczkowa kojarzy się głównie z kwietniowym turniejem w Katowicach, kiedy Urszuli Radwańskiej i Kai Kanepi oddała łącznie cztery gemy. W Seulu Rosjanka ponownie o sobie przypomniała. W niewiele ponad godzinę rozbiła turniejową "czwórkę" Varvarę Lepchenko. Amerykanka aż pięciokrotnie straciła swoje podanie, a w gemach serwisowych 19-latki z Nowosybirska miała zaledwie dwie szanse na przełamanie.
Rok temu Alaksandra Sasnowicz plasowała się na 92. pozycji w rankingu WTA, najwyższej w karierze. Od tamtego czasu Białorusinka musiała ograniczyć starty w turniejach ITF na rzecz kwalifikacji i drabinek głównych mniejszych imprez. Dopiero w Seulu udało się jej przebrnąć dalej niż do II rundy. W ćwierćfinale zameldowała się po dwusetowej wygranej z Magdaleną Rybarikovą.
- To mój pierwszy pobyt w Korei Południowej i nie mam na co narzekać. Otaczają mnie świetni ludzie, jestem zadowolona ze swojej gry i przeszczęśliwa z tego, że zapewnia mi ona zwycięstwa - przyznała Sasnowicz na pomeczowej konferencji prasowej. O półfinał zmierzy się z Sloane Stephens, która po 1,5 godziny walki wyeliminowała Kimiko Date-Krumm, mistrzynię koreańskiego turnieju z 2009 roku.
Trzech setów do zwycięstwa w II rundzie potrzebowała Irina-Camelia Begu. Rumunka mogła zakończyć swój pojedynek z Poloną Hercog w dwóch partiach, jednak nie zdołała wykorzystać żadnej z trzech piłek meczowych. W decydującej odsłonie turniejowa "jedynka" ponownie przejęła kontrolę nad meczem i wygrała 6:2.
Korea Open, Seul (Korea Południowa)
WTA International, kort twardy, pula nagród 500 tys. dolarów
czwartek, 24 września
II runda gry pojedynczej:
Irina-Camelia Begu (Rumunia, 1) - Polona Hercog (Słowenia) 6:2, 6:7(6), 6:2
Sloane Stephens (USA, 3) - Kimiko Date-Krumm (Japonia, WC) 6:3, 6:4
Alaksandra Sasnowicz (Białoruś, Q) - Magdaléna Rybáriková (Słowacja) 6:3, 6:3
Jelizawieta Kuliczkowa (Rosja) - Varvara Lepchenko (USA, 4) 6:0, 6:2