Australian Open: Wielki powrót Pauli Kani, Polka lepsza od mistrzyni Hiszpanii

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Paula Kania zrobiła pierwszy krok w kierunku głównej drabinki wielkoszlemowego Australian Open 2016. W meczu I rundy eliminacji do turnieju w Melbourne polska tenisistka pokonała Hiszpankę Marię-Teresę Torro-Flor 2:6, 6:4, 6:2.

Pochodząca z Sosnowca tenisistka po raz trzeci stara się o miejsce w głównej drabince Australian Open. W 2014 roku pokonała ją w II rundzie eliminacji Francuzka Claire Feuerstein, z kolei 12 miesięcy później już w pierwszym spotkaniu lepsza od niej była Estonka Anett Kontaveit.

W czwartek także czekało Paulę Kanię niełatwe zadanie, ponieważ na jej drodze stanęła rozstawiona z numerem 13. Maria-Teresa Torro-Flor. Pochodząca z Villeny tenisistka wywalczyła w 2014 roku w Marrakeszu premierowe mistrzostwo rangi WTA, co pozwoliło jej w maju awansować na najwyższą w karierze 47. pozycję.

"Tita" Torro-Flor została w grudniu 2015 roku mistrzynią Hiszpanii. Aktualnie jest notowana na 125. miejscu, dlatego nie zakwalifikowała się do turnieju głównego zawodów w Melbourne na bazie rankingu. Klasyfikowana na 157. lokacie Kania po trzysetowym boju okazała się jednak lepsza od rywalki, której celem jest szybki powrót do Top 100.

W premierowej odsłonie Kania tylko raz była w stanie doprowadzić do równowagi przy serwisie przeciwniczki, a poza tym nie stanowiła większego zagrożenia dla Hiszpanki. Torro-Flor przełamała serwis 23-letniej sosnowiczanki w czwartym gemie, a całego seta zwieńczyła po 27 minutach wynikiem 6:2, zdobywając drugiego breaka.

Kolejną partię Polka zaczęła o wiele lepiej. Dwukrotnie pewnie utrzymała serwis, a w piątym gemie była o dwie piłki od przełamania, ale rywalka obroniła się. Przed następną zmianą stron Kania zaatakowała jeszcze raz i tym razem podwójny błąd Torro-Flor dał jej prowadzenie 4:3. Sosnowiczanka z łatwością zwiększyła przewagę, a w 10. gemie utrzymała serwis do 30, wygrywając całego seta 6:4.

Uskrzydlona triumfem w drugiej odsłonie Kania rozpoczęła decydującą część spotkania od przełamania. Po zmianie stron znalazła się w opałach, lecz oddaliła niebezpieczeństwo straty podania i wyszła na 2:0. Torro-Flor jeszcze raz przegrała serwis i dopiero w piątym gemie zdołała z wielkim trudem przerwać serię Polki. Hiszpanka nie uratowała jednak meczu, bowiem Polka do końca zachowała zimną krew.

Po 95 minutach, przy niewielkich opadach deszczu, Kania triumfowała 2:6, 6:4, 6:2. Nasza reprezentantka wykorzystała trzy z czterech break pointów, posłała dwa asy i popełniła trzy podwójne błędy. Polka zapisała na swoje konto 81 ze 157 rozegranych punktów. Torro-Flor zanotowała aż 11 podwójnych błędów (wiele z nich w ważnych momentach) oraz zaserwowała sześć asów.

W piątkowym meczu II rundy eliminacji Australian Open 2016 Kania po raz pierwszy w karierze spotka się na zawodowych kortach z Amerykanką Julią Boserup (WTA 198). Jeśli Polka zwycięży, to w sobotnim pojedynku o główną drabinkę zmierzy się albo z Łotyszką Anastasiją Sevastovą (WTA 114), albo z Rosjanką Wierą Duszewiną (WTA 519).

Australian Open, Melbourne (Australia) Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 44 mln dolarów australijskich czwartek, 14 stycznia

I runda eliminacji gry pojedynczej kobiet:

Paula Kania (Polska) - Maria-Teresa Torro-Flor (Hiszpania, 13) 2:6, 6:4, 6:2

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Paula Kania pokona Julię Boserup?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (4)
avatar
Mind Control
14.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No, no ciekawy wynik Pauli. Niestety na drodze Polki kolejne rywalki równie wymagające. Szczególnie Sevastova. A tak na marginesie bardzo fajny stream z kwalifikacji na kanale yt. Z komentarzem Czytaj całość
avatar
Ksawery Darnowski
14.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze by było gdybyśmy mieli aż 4 tenisistki w głównej drabince turnieju. Są szanse.  
avatar
Kike
14.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Kania  
Seb Glamour
14.01.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jak zwykle mecz Pauli tylko dla ludzi o mocnych nerwach....ale brawo Paulita;)